
Gmina Nysa chciała wziąć udział w programie „Miasto Przyjazne Dzieciom”, który realizuje UNICEF (Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci). Złożyła nawet odpowiedni wniosek, po czym nagle go wycofała. Dlaczego?
Celem programu są działania na rzecz dzieci, w tym poprawa jakości ich życia oraz wszechstronny rozwój. - Poprzez ten program chcemy wesprzeć samorządy w praktycznej realizacji Konwencji o prawach dziecka - powiedział w mediach Marek Krupiński, dyrektor generalny UNICEF Polska. Chodzi o zapewnienie lepszej jakości dóbr i usług dla dzieci i praktyczną realizację zapisów Konwencji o prawach dziecka. I tu pojawił się problem. Do UNICEF Polska dotarła informacja, że na terenie gminy obowiązuje uchwała, które dzieci się dyskryminuje. Chodzi o słynny „bon wychowawczy”, który z pomocy wyklucza dzieci wychowujące się w rodzinach niepełnych. Najbardziej jaskrawym tego przykładem jest to, że pomocy z kasy miasta pozbawiane są dzieci, których jedno z rodziców zmarło.
Jak poinformowała nas dr Monika Kacprzak, rzecznik prasowy UNICEF Polska, gmina Nysa zgłosiła swój akces do programu "Miasto Przyjazne Dzieciom" i została do niego zakwalifikowana. Kiedy tak się stało do UNICEF wpłynęła informacja w sprawie „bonu wychowawczego”. Uchwałę za niezgodną z prawem uznał sąd, bowiem łamie ona zapisaną w konstytucji równość.
- Uchwała dotycząca bonu wychowawczego nie spełnia wymogów określonych w programie "Miasto Przyjazne Dzieciom" - potwierdza dr Monika Kacprzak. Kiedy okazało się, że UNICEF z tego powodu nie może włączyć Nysy do programu, ta wycofała swój wniosek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wstyd dla władz miasta.
mialo byc ok
Czyli wina miłych ludzi od których wpłynęła informacja do UNICEF Polska, a miała być cacy.