Reklama

Miliony poszły na chałę

Nowiny Nyskie
05/06/2017 12:56

Powstająca hala sportowa, to największa inwestycja gminy w ostatnich latach. Budowana jest kosztem tak potrzebnych miastu inwestycji, jak nowe mieszkania, drogi czy uzbrojenie strefy ekonomicznej. Żeby ją wybudować władze Nysy zaciągnęły kredyty. Jak się okazuje za blisko 30 mln zł powstaje tylko duża sala gimnastyczna, nieprzystosowana do dzisiejszych potrzeb organizacji widowisk i imprez sportowych.

Kielce nie chciały
Obiekt przy ul. Sudeckiej już wymaga poprawek. Nie jest m.in. przygotowany do organizacji imprez, koncertów i innych widowisk. Błędy popełniono już na etapie projektu, który kupiono gotowy. „Nyska” hala to pomysł rodem z Kielc, dla których została przygotowana kilka lat temu, ale nie znalazła uznania w oczach tamtejszych władz. Niechciany projekt spodobał się w naszym władzom. Niestety nikt nie patrzył na jej funkcjonalność, tylko na czas. Budowa musiała zakończyć się przed wyborami w 2018 r. Teraz już widać efekty pośpiechu, a hala nie jest jeszcze otwarta.
Wchodząc do środka uderzają dwie niewielkie wnęki, które mają pełnić rolę szatni dla ok. 2,5 tys. kibiców. Każda nich jest mniejsza od szatni w Nyskim Domu Kultury, do którego może wejść kilkaset osób. Znajdują się one w hallu głównym, gdzie mają się jeszcze zmieścić kasy biletowe. Zabraknie natomiast punktów gastronomicznych, do których trzeba będzie przejść na drugi koniec budynku. Tam zaplanowano bar, ale bez kuchni.
Brak nagłośnienia, wjazdu, wind
W projekcie zapomniano o profesjonalnym nagłośnieniu obiektu, możliwości podwieszania sprzętów estradowych pod sufitem, co dziś jest standardem, a także o rozdziale oświetlenia hali na strefy. To ostatnie rozwiązanie pozwoliłoby wynajmować, np. jedno boisko bez konieczności oświetlenia całego obiektu. Projekt nie przewidywał też wjazdu technicznego na halę, którym np. można byłoby wwieźć do środka sprzęt niezbędny do organizacji koncertów. Choć bramę taką w końcu wykonano, to w jej świetle znajduje się początek betonowej trybuny... W budynku nie ma też wind, a więc osoby niepełnosprawne nie będą mogły korzystać z całego obiektu.
Z zewnątrz uwagę przyciąga potężny dach, który jest wklęsły. Z oszczędności nie posiada on instalacji zapobiegającej zaleganiu na nim śniegu. W zamian strop hali wykonano z drewna, które jak wiadomo ma tę właściwość, że trzeszczy przed zawaleniem się. Z drewna będzie też nawierzchnia boiska, bowiem zamówiono dębowy parkiet. Dzisiaj takich nawierzchni się nie stosuje, bowiem rozgrywki PlusLigi odbywają się na sztucznych nawierzchniach sportowych.

Hala niekomercyjna
Hala ma niewielkie możliwości wykorzystania jej w sposób komercyjny. Nowoczesne hale są dziś centrami rozrywki, gdzie znajdują się np. kręgielnie, restauracje i powierzchnie handlowe. Budowane są razem z małymi salami treningowymi, które łatwiej wynająć, gabinetami SPA i profesjonalnymi siłowniami, a nawet ściankami wspinaczkowymi. Takich atrakcji w nyskiej hali próżno szukać, choć w hali na Głuchołaskiej są dwie sale treningowe (tenisa stołowego, sztuk walki) i siłownia. To wszystko pozwalałoby zbilansować koszty utrzymania obiektu, które sięgną ok. miliona złotych rocznie.
W nowej hali kilka pomieszczeń na piętrze przeznaczono na działalność komercyjną, gdzie np. mogą znajdować się gabinety masażu czy salon kosmetyczny, ale nic więcej. Jest sala konferencyjna i loże VIP, których też nie było w projekcie. Zajmują najwyższą kondygnację jednej strony hali. Na zagospodarowanie drugiej strony zabrakło pieniędzy.

Koszty i stanowiska
Głównym użytkownikiem hali ma być nyska Stal, która rozgrywa swoje mecze dwa razy w miesiącu. Wydawało się, że idealnym partnerem do korzystania z takiego obiektu będzie PWSZ Nysa, posiadająca liczne sekcje sportowe AZS. Uczelnia ma jednak swoją halę na ul. Głuchołaskiej i nikt z nią nie rozmawiał na temat współpracy. Z hali mogłoby korzystać np. Nyskie Towarzystwo Gimnastyczne, wypuszczające co rok medalistów mistrzostw Polski, ale nowa hala nie ma możliwości zamontowania pod sufitem urządzeń gimnastycznych. Wszyscy dodatkowi użytkownicy zmniejszyliby koszty utrzymania obiektu.
A te są nie małe, bo wg oficjalnych danych wynosić będą rocznie 1,3 mln zł w pierwszym roku użytkowania, a w kolejnych latach będą rosły. Głównym kosztem hali będą... pracownicy. Wydatki na pensje zaplanowano na poziomie ok. 900 tys. zł rocznie. Planowane jest zatrudnienie ok. 20 osób, w tym prezesa z pensją 12.000 zł brutto. Pozostałe koszty to media, takie jak ogrzewanie, woda, ścieki i prąd.
Przetargowe wątpliwości
Problemów z halą można było uniknąć, gdyby przed ogłoszeniem przetargu na projekt gmina zamówiła program funkcjonalno - użytkowy. Określa on, jakie funkcje projektant ma zaprojektować, aby jak najlepiej wykorzystać potencjał obiektu. Dzisiaj budowa hali tylko po to, żeby rozgrywała w niej mecze jedna drużyna to marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Programu funkcjonalno - użytkowego nie zamówiono, kupiono zaś gotowy projekt. Ogłoszono na niego oczywiście przetarg, który został tak sformułowany, że wygrać miała konkretna firma. M.in wpisano krótki termin oddania dokumentacji, niemożliwy do realizacji, na co zwróciła uwagę w oficjalnym komunikacie Izba Architektów z Krakowa. Choć kwota wynikająca z przetargu to 150 tys. złotych, to rzeczywisty koszt dokumentacji jest o wiele większy i wynosi ok. 1,2 mln zł. Koszty te ukryto w kosztach budowy hali, gdzie znalazła się pozycja dotycząca zakupu dokumentacji za ponad milion złotych! Również postępowanie na wyłonienie wykonawcy obiektu budzi wątpliwości i jest przedmiotem zainteresowania wymiaru sprawiedliwości.
Poprzedniczka burmistrza Kolbiarza na projekt hali wydała 2 mln zł. Obejmował on jednak znacznie większy zakres prac, bo oprócz samej hali zaprojektowano hotel, remont stadionu Polonii, boiska treningowe i korty tenisowe. Kupiony projekt przewiduje tylko halę i parking.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do