
Pracownicy oskarżają o mobbing radną Małgorzatę Gruszkę (KWW Korodiana Kolbiarza), kierownika obiektów w Agencji Rozwoju Nysy. – Jej sposobem zarządzania jest krzyk i straszenie zwolnieniami – mówi przedstawiciel załogi. Miarka przebrała się, kiedy radna oskarżyła o kradzież niewinne osoby. Załoga poskarżyła się w końcu prezesowi Agencji Rozwoju Nysy.
- W pracy brałem środki uspokajające, nie dało się inaczej wytrzymać! Trząsłem się słysząc jej głos. Pani menadżer nie toleruje zdania innych, wszyscy muszą chodzić pod jej dyktando! Każdy, kto ma inne zdanie jest jej wrogiem – mówi nam pracownik Agencji Rozwoju Nysy, który pragnie zachować anonimowość z obawy przed zemstą. Reprezentuje grupę pracowników, którzy na działalność Małgorzaty Gruszki poskarżyli się prezesowi Agencji Rozwoju Nysy Bogdanowi Wyczałkowskiemu.
Musiałem brać środki uspokajające
- Jeśli ktoś swoim zachowaniem zmusza mnie do brania środków uspokajających, to jak inaczej nazwać jego zachowanie? – mówi pracownik, pytany czy określenie mobbing nie jest przesadą. Potem tłumaczy, że wszystko zaczęło się kiedy w 2023 roku Małgorzata Gruszka przyszła do pracy jako kierownik obiektów. – Już na pierwszym spotkaniu z pracownikami zapowiedziała nam, że będzie się nam uważnie przyglądać, a ten kto nie da sobie rady to go zwolni! My jesteśmy w większości wieloletnimi pracownikami, którzy trafili do ARN z Nyskiego Ośrodka Rekreacji, znamy się na tej robocie. Co więcej, bez nas takie obiekty jak basem kryty czy kąpielisko Frajda nie funkcjonowałyby – podkreśla wieloletni pracownik ARN.
Według naszych rozmówców podniesiony głos pani menadżer ma być jej sposobem na zarządzania zasobami ludzkimi. - Pracownicy często słyszą od niej, że są beznadziejni i że zastanowi się co z nimi zrobi. To nic innego, jak grożenie zwolnieniem z pracy, które jest bardzo często! – mówi zbulwersowany pracownik.
Ludzie trzęsą się, kiedy ją widzą
– Człowiek wraca z urlopu, jest pierwszy dzień w pracy, a ta krzyczy na niego, że czegoś jeszcze nie zrobił! Pracownicy Frajdy powinni robić wszystko szybciej i lepiej. No i nie powinni nigdy siedzieć. Zlikwidowała nam nawet miejsce, gdzie wypoczywaliśmy na Frajdzie – relacjonuje. Jak relacjonuje, na basenie krytym zrobiła kiedyś pracownikom test czystości. – Wzięła kartkę papieru i położyła na umytej podłodze. Była zima, cały czas wchodzili ludzie w butach. Nie dało się utrzymać idealnej czystości na podłodze! Pracownicy zostali zrugani, że podłogi nie myją! – dodaje nasz rozmówca.
Zdradza, że pani kierownik nie ma żadnych zahamowań, na pracowników krzyczy nawet przy świadkach. Na Frajdzie znajduje się klub seniora OPS. Jego pracownicy nieraz słyszeli krzyki pod naszym adresem. - Kolega chciał się przez nią zwolnić z pracy i złożył wypowiedzenie. Bardzo spokojny człowiek, którego trudno wyprowadzić z równowagi. Udało się go przekonać, żeby został, bo to świetny fachowiec – mówi.
Eskalacja pretensji do pracowników nastąpiła po powodzi w 2024 r., kiedy pani kierownik przekształciła Frajdę w punkt przyjmowania darów dla powodzian. – Bardzo dobrze, że taki punkt powstał i ludzie otrzymali pomoc. Jednak do pracy musieli się stawiać nawet ci, którzy byli zalani przez powódź. Pracowaliśmy do późnych godzin nocnych, niczego nie oczekiwaliśmy w zamian. Jednak, jak ktoś pracował do 1 w nocy, rozładowywał tiry, to rano miał być już w pracy! Pamiętam, że akurat zrobiliśmy sobie przerwę na kawę, bo padaliśmy ze zmęczenia, to kierownik zrobiła nam awanturę, że kawę pijemy! – zdradza.
Oskarżyła o kradzież
Czarę goryczy przelało jednak coś innego. – Małgorzata Gruszka oskarżyła pracownice ARN o kradzież darów dla powodzian! Przeszukiwała szafki bez ich udziału, tylko w obecności swojej koleżanki z klubu biznesu! Krzyczała na dziewczyny, że są złodziejkami! Doprowadziła je do łez – mówi pracownik.
Dodaje, że pani Gruszka w szafkach znalazła jakieś stare bluzy, myślała, że pochodzą z darów dla powodzian. Uspokoiła się dopiero, kiedy jeden z pracowników powiedział jej, że to były gratisy od dostawców materiałów.
Po tym wydarzeniu praktycznie cała załoga pojechała do prezesa ARN, żeby poskarżyć się na Małgorzatę Gruszkę. – Zgłosiliśmy mobbing, którego doświadczamy ze strony pani kierownik i że mamy dość takiego traktowania, z którym nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy – mówi. Następnie odbyło się na Frajdzie spotkanie prezesa i pani kierownik z pracownikami. - Wypierała się i przekonywała, że to nie mobbing tylko, że ona ma taki ton głosu! Ludzie biorą środki uspokajające, a ona twierdzi, że tylko głośno mówi! – nie kryje oburzenia naoczny świadek zachowania pani Gruszki.
- Ja i tak przedstawiam to dosyć łagodnie, bo jej zachowania nie da się opisać zwykłymi słowami. Ona nie szanuje podległych jej ludzi – mówi nasz rozmówca. Zaznacza, że przed jej przyjściem nie było takich problemów i wszystko dobrze funkcjonowało, bo to jest naprawdę doświadczona i kompetentna załoga. - Pani Gruszka odpowiada za obiekty, na których przebywa kilka tysięcy ludzi i nie ma o tym pojęcia. Jeśli tak dalej się będzie zachowywać, to nie będzie miała kim rządzić, bo ludzie będą odchodzić z pracy – stwierdza nasz rozmówca.
Te pytania godzą w moje dobre imię i już przesyłam je do prawnika
Przesłaliśmy Małgorzacie Gruszce pytania, z prośbą o odniesienie się do głównych zarzutów, o których mówili interweniujący w naszej redakcji pracownicy ARN. Nazajutrz skontaktowaliśmy się z ich adresatką telefonicznie. – Te pytania godzą w moje dobre imię i już przesyłam je do prawnika – stwierdziła Małgorzata Gruszka dodając, że wszystkie zarzuty w nich zawarte są bzdurne i bezpodstawne. Kilkakrotnie podczas rozmowy powtórzyła zdanie o tym, że prześle pytania do prawnika. Przyznała jednak, że odbyło się spotkanie pracowników jej podległych z prezesem ARN, ale takie spotkania według Małgorzaty Gruszki – są czymś normalnym w każdej firmie. – Szanuję moich pracowników, to doskonali fachowcy… Wszystkie te zarzuty są kłamliwe! - dodała. – Rozumiem, że jest przed referendum i to jest z tym związane - dodała w emocjach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I właśnie przez takie "menagerki" Kolbiarz musi odejść !!!!! Trzeba wymienić tych "fachowców" !!!!
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Co ta Pani Gruszka taka nerwowa? A może trzeba pogadać z mężem czy dobrze wykonuje swoje obowiązki małżeńskie i czy jest dobrze czesana. Bo wiecie jest tak że kobieta jak jest nie zaspokojona to zła jak cholera chodzi . Takie jest życie i taka jest biologia.
Oto blonynka tępa kopa w dupe i na bruk....
Kobieta bez bolca dostaje pierdolca,Panowie trzeba robić swoje .
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Pytania godzą w dobre imię pani i pani przesyła je do prawnika? Czy pani jest głupia? Na pytanie skierowane do pani ma odpowiedzieć prawnik? Pani chyba jednak jest głupia.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.