
Góra gruzów została po salonie samochodowym przy ul. Ujejskiego w Nysie. Teren od roku nie tylko straszy swoim wyglądem, to jeszcze jest niebezpieczny. Może tam wejść każdy, a śmiertelnych pułapek nie brakuje.
Tam może dojść do tragedii, bo z ruin wystają metalowe pręty, na które ktoś się może nadziać. Porzucono tam nawet koparkę. Wejście na gruzowisko nie stanowi żadnego problemu, bo nie ma tam żadnego ogrodzenia. Szukające przygód dzieci wejdą tam bez trudu. Ten teren to ogromne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. O tym fakcie nasza redakcja poinformowała powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
Drugi problem terenu, na którym kiedyś sprzedawano seaty, to odpady. Zamienia się on w dzikie wysypisko śmieci. Nie brakuje tam części z rozebranych samochodów, których nie można składować na wysypisku śmieci, bo powinny trafiać do stacji utylizacji pojazdów. Taniej jednak podrzucić je na opuszczony teren lub do rowu, co jest istną plagą na naszym terenie.
Autor: Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Inspektor nadzoru budowlanego jest ślepy, że przez tyle czasu tego nie widzi?
a co z właścicielem salonu...(?)
Znając Bogdana od wielu lat , to na nartach w Alpach.
Żenada, że trzeba iść do powiatu i łaskawie poinformować urzędnika o burdelu, bo urzędnik zamknięty w pałacu jest ślepy. To samo jest z pomocami naukowymi na Kmicica. Ruina wali się na drogę, urzędnicy mają to w dupie.