
W chórze wrogów Kaczyńskiego wybija się na pierwszy plan wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Sposób wypowiadania się tego – eksponowanego polityka Platformy jest zawsze niezwykle ostry, towarzyszy tym wypowiedziom charakterystyczna mimika twarzy – mogąca świadczyć o krańcowym nasileniu emocji wicemarszałka Niesiołowskiego a wobec Kaczyńskiego i PiS-u. Marszałek nawet niespecjalnie stara się ukrywać, że Kaczyńskiego po prostu żywiołowo nienawidzi. Jest to przypadek szczególny, bo dla przekonania ludzi – przynajmniej wypadałoby udawać chłodnego obserwatora, który sam jest nie zainteresowany, ale pokazuje błędy krytykowanego polityka. W tym przypadku – Kaczyńskiego.
Ale gdzie tam! Wicemarszałek polskiego Sejmu pan Stefan Niesiołowski nawet nie ukrywa swojej żywiołowej nienawiści i nie bawi się w żądne subtelności. Wali na odlew a w jego wypowiedziach na temat polityki prezesa PiS co chwilę możemy usłyszeć proste określenia: „podłość”, „hipokryzja”, „kłamstwo”, „niegodziwość”. Zwłaszcza to ostatnie określenie Marszałek Niesiołowski upodobał sobie najbardziej. Jak Kaczyński będzie żądał wyjaśnienia katastrofy – to będzie „niegodziwość”, podobnie jak napisze list do Tuska w sprawie stanu rolnictwa – też Niesiołowski zagrzmi, że to „niegodziwość”, w międzyczasie dorzucając jeszcze kilkanaście razy „podłość” i okraszając co chwilę „hipokryzją”. I tak z pianą na ustach, jeden z najważniejszych funkcjonariuszy polskiego parlamentu praktycznie codziennie, lży swojego politycznego przeciwnika, bo przecież nikt rozumny, nie nazwie tego jakąś polityczną debatą. Gdyby tak się zachowywał jakiś polityk w Niemczech czy Anglii, to już nie mówiąc o tym, że rodzina z pewnością wysłała by go na badania psychiatryczne, to z polityki wyleciałby po jednej kadencji swoich wyczynów.
W Polsce partia rządząca jednak toleruje wyczyny swojego ukąszonego kolegi i nic nie wskazuje na t, żeby miała się go pozbyć. Dlaczego? Ano pijarowcy Tuska już dawno doszli do wniosku, że zamiast chwalić się swoimi sukcesami, których ni widu, ni słychu, należy bezczelnie atakować przeciwnika, wszelkimi sposobami przedstawić go w opinii publicznej jako monstrum, od którego każdy ynteligentny powinien trzymać się z daleka.
A najlepszym sposobem na ćwierćinteligenta, wychowanego na „Gazecie Wyborczej” jest obrzucić Kaczyńskiego wyzwiskami w każdej sprawie. Ćwierćiinteligent i tak nie rozumie przecież na czym polegają problemy rolnictwa, ale jak usłyszy od samego wicemarszałka sejmu, że list Kaczyńskiego w tej sprawie to „niegodziwość” to mu się w mózgu wytworzy skojarzenie. I to właśnie idzie.
Nie o przekonanie, które może wszak być wyrobione na podstawie faktów, chodnej analizy, argumentów – a o wytresowanie tłumu, który w październiku pójdzie wrzucać kartki do urn. Jak się tych widzów i czytelników „zaprzyjaźnionych mediów” dostatecznie długo będzie młotkować , to w końcu nie będą wiedzieli dlaczego tak „nie lubią tego Kaczyńskiego” i w efekcie wrzucą kartki na Donka i jego drużynę. I tak oto kończy się demokracja. Nie ma mowy o argumentach, przekonywaniu ludzi, szukaniu prawdy o tym co jest najlepsze dla naszej społeczności. Jest lecący od rana do wieczora stek wyzwisk.
Kaczyński jest oczywiści człowiekiem pełnym wad, jak każdy z nas. Nie ze wszystkimi jego koncepcjami każdy musi się zgodzić. Ale obrzucanie go na każdym kroku bluzgiem przesz polityków PO powinno budzić nasz sprzeciw. Przede wszystkim dlatego, że taka polityka to w gruncie rzeczy obelga dla nas – wyborców. Tylko ten, kto traktuje wyborców jak ciemne bydło, może do nich zwracać się takim językiem jak Niesiołowski. Ale czy przypadkiem któryś inny autorytet Platformy nie wspominał coś o „bydle”?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie