
- Wszystkie oddziały szpitala są zakaźne, taką informację przekazał mi przed chwilą dyrektor szpitala Norbert Krajczy – powiedział na początku sesji Bogdan Wyczałkowski, przewodniczący rady powiatu. Nie chodzi jednak o szpital jednoimienny, ale o możliwość przyjmowania pacjentów z koronawirusem.
Szpital zakaźny powstał w każdym województwie. Na Opolszczyźnie jest taki w Kędzierzynie – Koźlu. Zajmuje się tylko osobami podejrzanymi o zakażenie koronawirusem. Jego normalne funkcje przejął m.in. nyski szpital.
- Co to oznacza, czy szpital w Nysie został uznany za zakaźny jednoimienny, bo to oznacza, że jego obowiązki przejmie szpital w Głuchołazach – dopytywała radna lekarz Bożena Lewińska. Po jakimś czasie sama przekazała informacje od dra Krajczego, który na sesji jest nieobecny.
- Nie będzie to jednoimienny szpital zakaźny, ale może przyjmować pacjentów z koronawirusem. Inni pacjenci też będą przyjmowani. To rozszerzenie działalności, a nie jej ograniczenie do jednego celu. Organizacja tego należy do dyrekcji szpitala – przekazała radna Lewińska, po informacjach od Krajczego.
- Ktoś tu nas podkręca takimi informacji, nyski szpital miał już takie możliwości wcześniej i nie ma tu nic sensacyjnego w tej wiadomości. Nie wiem, może mi też dyrektor Krajczy to wyjaśni przez telefon? - Czesław Biłobran nie krył irytacji. W tym czasie bowiem trwała dyskusja nad pieniędzmi na szpitale. Zarząd powiatu postanowił ograniczyć środki dla Nysy na inwestycje, a przekazać więcej do szpitala w Głuchołazach. To w związku z koronawirusem, bo jak uzasadniali przedstawiciele zarządu, Głuchołazy są w o wiele gorszej sytuacji finansowej.
- Nie jesteśmy szpitalem jednoimiennym, możemy natomiast wpuszczać osoby z koronawirusem, bo mamy salę respiratorową – doprecyzował obecny na sali Marek Szymkowicz, wicedyrektor ZOZ Nysa.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie