Dokumenty na stół! "Nysa Patrzy" domaga się ujawnienia kolejnych wydatków starostwa 

Stowarzyszenie "Nysa Patrzy" zorganizowało w muzeum konferencję prasową, na której zaapelowało do starosty o wyjaśnienie sprawy marynarek i skarpetek. - To jest mętne tłumaczenie, nic nie zostało wyjaśnione- mówi Patryk Cichy z Nysa Patrzy o słowach starosty, które padły podczas sesji rady Powiatu Nyskiego. Mieszkańcy domagają się dostępu do kolejnych faktur za zakupy dokonywane kartą służbową starostwa powiatowego.

- Pan starosta powiedział na sesji, że deklaruje pełną transparentność, przejrzystość w tej sprawie. Dlatego pozwolimy sobie po tej konferencji wybrać się do starostwa powiatowego po to, aby poprosić raz jeszcze o uzupełnienie dokumentów, które otrzymaliśmy o wszystkie faktury w ramach transakcji przypisanych do kart płatniczych, bo jeszcze ich nie otrzymaliśmy - mówił Patryk Cichy, który zdradził że z wydatków na ok. 200 tys. stowarzyszenie otrzymało tylko 30 faktur. - Dostęp do pozostałych zostały nam na dzień dzisiejszy odmówiony. Powód to to, że starostwo ma dużo pracy, jest zajęte w tej chwili i wymaga to dużego nakładu pracy, z czym się oczywiście nie zgadzamy. Ustawa o informacji publicznej mówi wprost, że to nie może być powód wydłużenia terminu do tego, aby takie informacje nam przekazać - przekonywał Patryk Cichy. 

Jego zdaniem w obecnej sytuacji obowiązkiem starosty jest być w pełni transparentnym, przejrzystym i położyć po prostu dokumenty na stole. Pytany o zapowiedź ewentualnego pozwu ze strony starosty mówi, że jeśli ma to pomóc wyjaśnić sprawę, to bardzo na to liczy. - Część dokumentów zatrzymaliśmy na potrzebę ewentualnego postępowania sądowego. Ja powiem wprost, jeżeli pan starosta uważa, że kłamiemy, jeżeli uważa, że to wszystko jest nieprawdą, powinien tu i teraz skierować sprawę na drogę postępowania sądowego, na które oczywiście jesteśmy gotowi - zapewnił. 

Przypomniał, że z ust starosty nie padły żadne jasne informacje, które wyjaśniałby sprawę. - Nie mieliśmy żadnego oświadczenia, to tłumaczenie niejako, czy odpowiedź na artykuł, który się pojawił w Republice, to jest masło maślane i to jest mętne tłumaczenie się właśnie z tej jednej transakcji, których w sumie było ponad 200. Ja nie twierdzę, że wszystkie budzą aż takie wątpliwości, ale należy to położyć na stół i pokazać na co wydano te pieniądze - przekonywał. Tymczasem starostwo wydłużyło termin udzielenia stowarzyszeniu informacji do dwóch miesięcy. - Czekają aby sprawa się rozmyła - zaznaczył.