Po powodzi z 2024 roku przedsiębiorcy poszkodowani przez wielką wodę mogli skorzystać ze specjalnego świadczenia interwencyjnego, wypłacanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Świadczenie to miało wspierać dalsze prowadzenie działalności gospodarczej. Jednak po kilku miesiącach wielu z nich otrzymuje wezwania do zwrotu części kwoty – wraz z odsetkami za opóźnienie, naliczanymi od dnia wypłaty pomocy. To budzi kontrowersje i poczucie niesprawiedliwości wśród przedsiębiorców, którzy czują się karani za coś, na co nie mieli wpływu.
Powódź z września 2024 roku zniszczyła nie tylko domy, ale i liczne przedsiębiorstwa – od małych warsztatów po większe firmy. Ustawa powodziowa (o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi) wprowadziła mechanizm świadczenia interwencyjnego, które ZUS zaczął wypłacać od października 2024 r. Warunkiem było m.in. utrzymanie działalności gospodarczej przez 6 miesięcy i zachowanie poziomu zatrudnienia. W województwie opolskim pomoc trafiła do setek firm. Według danych ZUS w Opolu do końca 2024 r. złożono około 600 wniosków, a wypłacone świadczenia wyniosły blisko 71 mln zł. Do marca 2025 r. liczba wniosków wzrosła do ponad 849 na łączną kwotę 110 mln zł. Najwięcej poszkodowanych pochodziło z powiatu nyskiego (379 firm), brzeskiego (86) i prudnickiego (25).
W październiku 2025 r. nyski przedsiębiorca otrzymał wezwanie z ZUS w Elblągu do zwrotu różnicy między wypłaconą kwotą pomocy a rzeczywistą szkodą. Co gorsza, musiał zapłacić odsetki za opóźnienie – liczone nie od daty doręczenia wezwania, ale od dnia otrzymania świadczenia, czyli listopada 2024 r. Właściciel firmy przekonuje, że nie miał wpływu na to "opóźnienie", a odsetki powinny być pobierane od momentu doręczenia mu zawiadomienia o zwrocie różnicy. Poszkodowany przez powódź ma wrażenie, że ZUS celowo zwlekał z decyzją niemal rok, by "zarobić" na odsetkach. - Dostarczyłem w terminie do ZUS-u protokół oszacowania szkody, z którego wynikała różnica między wypłaconą mi pomocą a szkodą - podkreśla. W sumie do zapłaty ma ok. 30 tysięcy złotych.
Jak tłumaczy rzecznik ZUS w Opolu, wszystkiemu winna jest ustawa powodziowa. - Mówi ona, że świadczenie podlega zwrotowi w całości lub części wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie, w wysokości i na zasadach określonych przepisami prawa cywilnego, liczonymi od dnia jego wypłacenia. Zatem to ustawodawca określił sposób ustalenia odsetek, które nalicza się od dnia otrzymania świadczenia, a nie od momentu doręczenia zawiadomienia o wszczęciu postępowania w sprawie nienależnie pobranych świadczeń - podkreśla Sebastian Szczurek, przekonując, że ZUS ma tu związane ręce decyzją ustawodawcy i nie jest to celowe działanie instytucji ubezpieczeń społecznych.
Dla przedsiębiorcy to jednak sól na ranę. Świadczenie było de facto ratunkiem w dramatycznej sytuacji – powódź zniszczyła majątek, a pomoc przyszła szybko, by uratować firmy przed bankructwem. Naliczanie odsetek od daty wypłaty (np. listopada 2024) przy decyzji o zwrocie z października 2025 r. oznacza dodatkowe koszty, na które poszkodowany nie miał wpływu. - Gdyby decyzja o zwrocie przyszła zaraz po dostarczeniu przeze mnie dokumentów, to odsetki byłyby mniejsze - zaznacza.
ZUS podkreśla, że przedsiębiorca beneficjent może brać czynny udział w postępowaniu, a decyzja jest wydawana po analizie. Mimo to, przedsiębiorcy czują się jak "karani dwa razy" – najpierw przez żywioł, potem przez biurokrację.
Ile firm musi oddać pieniądze na Opolszczyźnie? Dokładna liczba przedsiębiorców zobowiązanych do zwrotu części świadczenia wraz z odsetkami nie jest publicznie dostępna – ZUS nie publikuje takich danych w raportach. Jednak na podstawie ogólnych statystyk można oszacować skalę. W województwie opolskim z pomocy skorzystało około 849 firm (dane z września 2025 r.).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
płacić i uśmiechać sie ............