Reklama

Oni odeszli. My pamiętamy

Nowiny Nyskie
01/11/2024 09:00

Jak co roku tuż przed Dniem Wszystkich Świętych przypominamy sylwetki osób związanych z powiatem nyskim, które wywarły istotny wpływ na nasze lokalne życie społeczne, kulturalne, religijne, a które odeszły w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy.

Franciszek Tokarski

Jego śmierć poruszyła nie tylko cały polski sportowy świat. 14–letni mieszkaniec Prusinowic, zawodnik Akademii Śląska Wrocław. Franek przeniósł się do Wrocławia, gdzie mógł rozwijać swój sportowy talent. Piłka była bowiem dla niego ogromną pasją.
Młody piłkarz został potrącony przez samochód. Walka o jego życie i zdrowie wywołała lawinę pomocy ludzi poruszonych tragedią dobrze rokującego piłkarza. Podkreślano, że na boisku zawsze był wojownikiem imponując siłą i ambicją. Niestety, po miesiącach walki nadeszła najtragiczniejsza wiadomość.

 

 

Grzegorz Rudecki

Tegoroczny Festiwal Piosenki Turystycznej w Głuchołazach „Kropka” odbył się cieniu smutnego wydarzenia. Na wieczną wędrówkę odszedł sekretarz Klubu Przewodników Turystycznych PTTK Gwarek w Głuchołazach Grzegorz Rudecki. Jeszcze w pierwszym dniu festiwalu pracował w biurze festiwalowym.
Grzegorz Rudecki był przewodnikiem terenowym po województwie opolskim, przewodnikiem jurajskim, ukończył kurs przewodnika sudeckiego. Był sekretarzem Klubu Gwarek, członkiem opolskiego klubu przewodników, liderem zespołu Czerwony Stolik, konferansjerem, gitarzystą, autorem piosenek. Od lat młodzieńczych związany był z harcerstwem. Ogromna wiedza historyczna, komunikatywność, poczucie humoru i wysoka kultura osobista sprawiały, że spacer z nim to była sama przyjemność.
Był inicjatorem wielu wydarzeń i jak określali go znajomi - człowiekiem z głową pełną pomysłów.

 

 

Ks. Tomasz Horak

Ks. Tomasz Horak, były proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Nowym Świętowie, św. Jana Chrzciciela w Nysie i pw. Wniebowzięcia NMP w Kępnicy. Miał 79 lat.
Ks. Tomasz Horak urodził się w grudniu 1944 r. we Lwowie. Święcenia kapłańskie z rąk bp. Franciszka Jopa otrzymał 16 czerwca 1968 r. w Opolu. Jego pierwszą parafią była parafia pw. św. Tomasza w Kietrzu. W latach 1974-1977 był wikarym parafii św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie. Następnie został proboszczem parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Kępnicy, gdzie posługiwał do 1981 r. W latach 1981-1984 był proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela w Nysie. W 1992 r. został mianowany proboszczem parafii Chrystusa Króla w Nowym Świętowie, gdzie pracował aż do 2019 r. Po przejściu na emeryturę zamieszkał w Jarnołtówku.
Ks. Horak był również dziennikarzem i felietonistą „Gościa Niedzielnego” i portalu Wiara.pl. Wybitny kaznodzieja, autor cyklu „Krótko i na temat”, w którym zebrano jego homilie.

 

 

Krystyna Dubiel

Członkini i założycielka Miejskiego Koła PTTK Tryton w Nysie, znakomita przewodniczka i wielka miłośniczka historii Nysy.
Krystyna Dubiel była także autorką wielu publikacji o naszym mieście. Z wykształcenia była historykiem. Jak sama mówiła, uwielbiała wyszukiwać mało znane historie oraz przekazywać na wycieczkach wiedzę w sposób niekonwencjonalny, dostosowany do wieku i zainteresowań każdego turysty. Tego dorosłego ale i też tego małego.

 

 

Henryk Szałapata

Wieloletni sołtys i wiceprezes OSP w Polskim Świętowie. W latach 1990–1998 był radnym Rady Miejskiej w Głuchołazach. Miał 70 lat.
Henryk Szałapata wstąpił do OSP w Polskim Świętowie w 1973 roku i służył w niej nieprzerwanie przez 46 lat. Za swoją służbę został odznaczony Brązowym, Srebrnym i Złotym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa. Pełnił funkcję wiceprezesa zarządu OSP w Polskim Świętowie. Jedną z najważniejszych akcji gaśniczych, w których brał udział, był pożar lasu w Kuźni Raciborskiej.
W latach 1991–2002 pełnił funkcję sołtysa Polskiego Świętowa, a w latach 1990–1998 był radnym Rady Miejskiej w Głuchołazach.

 

 

Józef Szwab

99–letni założyciel i dyrygent chóru „Czerwony Goździk”. Urodził się 3 września 1925 roku w miasteczku Radlin na Śląsku. II wojnę światową spędził na przymusowych robotach w Niemczech, bo nie chciał podpisać volkslisty. Jak podkreślał w jednej z rozmów z „Nowinami Nyskimi”, choć urodził się na Śląsku, to był Polakiem, a nie Niemcem czy Ślązakiem. Mimo tego, że nie znał języka niemieckiego został siłą wcielony do Wehrmachtu. Trafił na front zachodni do Francji, gdzie zdezerterował i uciekł do polskiego wojska. Został żołnierzem polskiej brygady spadochronowej.
Po wojnie rozpoczął naukę w liceum pedagogicznym w Raciborzu, po którym rozpoczął pracę nauczyciela historii i śpiewu. Tam też po raz pierwszy ujawnił się jego talent muzyczny, został dyrygentem szkolnych chórów. Następnie trafił do Nysy, gdzie rozpoczął pracę w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Pracował do emerytury.
Na emeryturze Józef Szwab nie zerwał z muzyką. Założył chór „Czerwony Goździk”, którym kierował przez ponad 35 lat. Prowadził go z sukcesami, uświetniając wiele wydarzeń kulturalnych i uroczystości patriotycznych. W 2018 r. za zasługi dla kultury został uhonorowany statuetką „Trytona Nyskiego”
Józef Szwab kochał muzykę. To była jego pasja, którą zarażał innych. Na scenie zawsze tryskał pozytywną energią i humorem.

 

 

Romuald Malinowski, ps. „Orzeł”

Zmarł Romuald Malinowski, powstaniec warszawski, były jeniec Stalagu Lamsdorf 344, członek Stowarzyszenia Przyjaciół Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach.
Pan Romuald należał do grupy najmłodszych uczestników powstania (ur. 21 stycznia 1929 r.). Walczył na Woli i w Śródmieściu Północ, był żołnierzem Batalionu „Kiliński” – 7 kompanii motorowej „Iskra”. Po upadku powstania w październiku 1944 r. trafił do Lamsdorf – pierwszego miejsca niewoli. Wkrótce został stamtąd przetransportowany w głąb III Rzeszy do kolejnych stalagów. Wiosną 1945 r. zdołał uciec z konwoju i dotrzeć do aliantów. Ukrywając swój prawdziwy, zbyt młody wiek, dołączył do Armii Andersa. W 1947 r. wrócił do kraju.
Do Łambinowic przyjeżdżał regularnie, zawsze z żoną Krystyną u boku, chętnie biorąc udział w corocznych uroczystościach. Żywiołem Pana Romualda były bowiem spotkania z młodzieżą, podczas których dzielił się swoimi wspomnieniami i pasją – do fotografii, która była jego profesją oraz modelarstwa.

 

 

Bartek Dul

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci 19-letniego Bartusia Dula z Białej Nyskiej, który wraz ze swoją młodszą siostrą Weroniką był wielokrotnie bohaterem reportaży publikowanych w „Nowinach Nyskich”. Niestety, Bartek przegrał walkę z potworną chorobą - SMA, rdzeniowym zanikiem mięśni.
Bartuś – mimo że chorobę zdiagnozowano u niego, gdy miał zaledwie pół roku dzielnie walczył o każdy kolejny dzień. Chłopczyk pięknie mówił o życiu, śmierci, wyznał też, że jest szczęśliwy. Kiedy Bartuś miał 13-lat ważył zaledwie 13,5 kilograma. Patrząc na to drobniutkie ciałko, aż trudno było uwierzyć w te słowa.
Jednak za tą siłą chłopca z pewnością stała cudowna mama Ewa, która walczyła o zdrowie syna. Pani Ewie udało się pozyskać wielu życzliwych ludzi, którzy podpowiadali, gdzie szukać pomocy oraz wspomagali rodzinę. Udało się przeprowadzić ogólnopolskie zbiórki. Dzięki tym wszystkim wspaniałym ludziom oraz fundacji, po wielu staraniach Bartuś został zakwalifikowany do innowacyjnej terapii w Lublinie, mimo że była bardzo kosztowna. Bartuś otrzymywał komórki macierzyste, które mogły powstrzymać chorobę. Ratunkiem miał być jednak lek, który został wynaleziony w USA. Niestety, lata zabiegów, wyjazdów, pobytów w szpitalach, szukania ratunku nie zakończyły się szczęśliwie. Bartuś odszedł nad ranem 15 listopada minionego roku.

 

 

Franciszek Winiarski

Zaledwie kilka dni temu odszedł jeden z czołowych działaczy „Solidarności” w województwie opolskim. Urodził się 24 lutego 1938 r. w Kozłowie na ówczesnych polskich Kresach Wschodnich. Po wojnie, do końca życia mieszkał w Nysie. Z zawodu technik budowlany, był właścicielem zakładu rzemieślniczego w Prudniku.
W 1981 r. współorganizował struktury „Solidarności” Indywidualnego Rzemiosła w województwie opolskim. Został wiceprzewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Koordynacyjnej NSZZ Rzemiosła „Solidarność”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego, w lutym i marcu 1982 r., współorganizował obronę dla działaczy prudnickiej „Solidarności”, sądzonych w związku z przeprowadzeniem przez nich protestacyjnej akcji ulotkowej. W sierpniu 1982 r. przyłączył się do głodówki protestacyjnej przeciwko stanowi wojennemu, prowadzonej najpierw na Jasnej Górze w Częstochowie, a następnie w Gdańsku, w mieszkaniu Anny Walentynowicz. W dniu 30 sierpnia 1982 r. został zatrzymany, a następnie internowany w wyniku najścia Służby Bezpieczeństwa na mieszkanie Anny Walentynowicz. Do 9 grudnia 1982 r. jako jedyny mieszkaniec województwa opolskiego, przebywał w ośrodku odosobnienia w Strzebielinku w ówczesnym województwie gdańskim. W późniejszym czasie, w wyniku zakulisowych działań SB, został odwołany ze stanowiska prezesa Spółdzielni Rzemieślniczej w Prudniku.
Współorganizował akcję ulotkową na rzecz bojkotu wyborów do rad narodowych. W latach 1986-1988 był członkiem jawnie działającej Tymczasowej Rady Regionalnej Śląska Opolskiego NSZZ „Solidarność”. W kwietniu 1988 r., wraz z grupą innych osób, został zatrzymany przez SB pod zarzutem udziału w nielegalnym zebraniu działaczy TRR NSZZ „Solidarność” na terenie Nysy.
Odznaczony odznaką honorową „Za Zasługi dla Województwa Opolskiego”, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Wolności i Solidarności.

 

 

Rajmund Miller

Poseł Ziemi Nyskiej czterech kadencji, samorządowiec, lekarz oddany pacjentom, człowiek dbający o sprawy naszego regionu.
Rajmund Miller ukończył studia na Akademii Medycznej w Łodzi. Jego specjalizacją była laryngologia. W 1990 roku związał się z samorządem terytorialnym i został wybrany radnym Rady Miejskiej w Nysie z ramienia Komitetu Obywatelskiego. Był też radnym powiatu nyskiego I kadencji - zaraz po reformie administracyjnej. Podobnie był wybierany na radnego miejskiego w 2006 i 2010 roku.
Był jednym z założycieli opolskich struktur Platformy Obywatelskiej. Posłem po raz pierwszy został w 2011 roku uzyskując blisko 9 tys. głosów. Sukces wyborczy do parlamentu powtórzył jeszcze w 2015, w 2019 roku i ostatnio – w 2023 roku. Pracował w komisji zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny.
Rajmund Miller w lipcu br. ukończyłby 70 lat.
Ziemia Nyska Jego odejściem straciła wielkiego lokalnego patriotę.

 

Aktualizacja: 01/11/2024 17:55
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Laska - niezalogowany 2024-11-02 11:13:17

    Jak można było zapomnieć o Januszu Smagoniu? Wstyd.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Józef - niezalogowany 2024-11-03 12:32:42

    Faktycznie. Może przypomną w przyszłym roku ?.....

    • Zgłoś wpis
  • Stefek, albo Wandzia - niezalogowany 2024-11-05 08:51:48

    Nawet jeśli do wydania gazety się nie zdążyło, to w internetowej wersji, wypadałoby uzupełnić wspomnienie o Januszu Smagoniu.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Hary - niezalogowany 2024-11-03 07:51:38

    Ten chór to była zakała wszystkich imprez. Baby wyły jak stado potępieńców.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do