
- Policjant potrącił mnie samochodem, kiedy byłem na przejściu dla pieszych. Policja nyska zrobiła mnie winnym. Broni kolegę? - pyta oburzony 66-letni Michał Jakubiec, mieszkaniec nyskiej gminy.
Do potrącenia doszło 27 sierpnia około godz. 11.00 na przejściu dla pieszych na ul. Prudnickiej w Nysie, w pobliżu skrzyżowania z ul. Mariacką.
- Byłem na chodniku po stronie siedziby zakładu ubezpieczeniowego. Zbliżając się do pasów widziałem, że ludzie przechodzą z drugiej strony, więc też chciałem przejść, żeby nie blokować dwa razy ruchu. Kiedy dotarłem do wysepki na przejściu widziałem, że samochód jedzie w stronę przejścia, ale kontynuowałem to swoje szybkie przechodzenie, bo przecież byłem już na pasach, a kierowca dojeżdżając w to miejsce miał świetne pole widzenia - opowiadał "Nowinom Nyskim" 66-latek kilka dni po wypadku.
Samochód się nie zatrzymał i doszło do potrącenia pieszego. - Może uniknąłbym większych urazów, może zdołałbym odepchnąć się od maski, ale w rękach trzymałem telefon i okulary, które minutę wcześniej odebrałem od optyka - opowiadał dalej Michał Jakubiec. - Zostałem potrącony, potoczyłem się w stronę chodnika. Nie mogłem się pozbierać, ale kierowca tego samochodu zamiast zainteresować się mną to zaczął krzyczeć coś w rodzaju: "Co pan zrobił?! Ja jestem policjantem!". To, że potrącił mnie policjant usłyszałem od niego chyba ze trzy razy.
Michał Jakubiec został zabrany przez zespół karetki pogotowia do szpitala. Prześwietlenie nie wykazało żadnych złamań, ale mężczyzna miał stłuczony łokieć, kolano oraz bardzo stłuczone udo, całe sine. Mężczyzna cieszył się tylko, że nie złamał miednicy.
Nyska policja w sierpniu potwierdziła przebieg zdarzenia, jednak nie odniosła się ani słowem do pytania dotyczącego, czy kierowca był policjantem. Zapowiedziała prowadzenie "czynności wyjaśniających pod kątem zaistniałego wykroczenia".
- Kilka dni temu mój adwokat otrzymał informację, że mam stawić się na komendzie policji w Nysie. Tam usłyszałem, że ten wypadek to moja wina, bo niby tak stwierdził biegły. Niby, że to ja wbiegłem na pasy. A przecież, kiedy zostałem potrącony, to już byłem na pasach, za wysepką - prawie dochodziłem do końca przejścia. Jak mogłem wtargnąć?! - pyta zdenerwowany mężczyzna. Przypuszcza, że obarczenie go winą wynika zapewne z tego, że sprawcą potrącenia był policjant pracujący w komisariacie w Korfantowie, który znajduje się w strukturze nyskiej komendy policji. - A wyjaśnianiem sprawy zajmowali się policjanci z Nysy, czyli tak naprawdę koledzy kierowcy, który mnie potrącił! - mówi oburzony mężczyzna. Michał Jakubiec prosi jednocześnie wszystkich świadków o pomoc w ustaleniu, jak było naprawdę.
Rzecznik KPP w Nysie mł. asp. Mateusz Schweiger potwierdza, że kierowcą samochodu był policjant, który pracuje w komisariacie w Korfantowie. Wyjaśnia, że nyska policja nie wyłączyła się z prowadzenia czynności, bo to była kolizja. - Pieszy został obwiniony o naruszenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym na podstawie opinii biegłego sądowego, który jest spoza Nysy i trudno go podejrzewać o stronniczość - podkreślił funkcjonariusz.
Sprawa trafi do nyskiego sądu, który podejmie decyzję czy ukarać pieszego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie