
Powiat nie da pieniędzy na ratowanie szpitala w Głuchołazach. Tak zdecydował starosta wraz z pozostałym zarządem. Odsyłają dyrekcję placówki po komercyjny kredyt, poręczony przez powiat. - To będzie stryczek dla głuchołaskiego ZOZ-u! - ostrzegał na sesji rady powiatu były starosta Czesław Biłobran.
Dyrekcja głuchołaskiego ZOZ-u zwróciła się do zarządu powiatu o pożyczkę na wymagalne zobowiązania w kwocie 3 mln zł. Poprzednie władze powiatu dwukrotnie udzieliły szpitalowi pomocy w formie pożyczek, które zostały potem umorzone. Kłopoty placówki, jak podkreślił radny Janusz Zapiór (głuchołaski lekarz) nie wzięły się z niegospodarności dyrekcji, ale z niekorzystnych kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jako przykład podał przyjmowanie nocą i w dni świąteczne na szpitalnej izbie przyjęć ogromnej liczby pacjentów, za których placówka nie otrzymuje pieniędzy. Mieszkańcy gminy Głuchołazy po taką pomoc powinni udać się do Nysy, ale lekarze i pielęgniarki z głuchołaskiego szpitala nie mają serca odsyłać nocą matek z małymi dziećmi czy osoby starsze do odległego o ponad 20 km miasta.
- Liczyłem kiedyś: od godz. 8 do 18 przyjęto na izbie 60 osób. Jeden lekarz i jedna pielęgniarka! - poparł kolegę po fachu radny Janusz Jaskot.
Janusz Zapiór wyliczył, że za komercyjny kredyt szpital będzie musiał oddawać bankom po 30 tys. zł miesięcznie odsetek.
- Kredyt komercyjny dla szpitala w Głuchołazach go dobije! - poparł przedmówców radny Włodzimierz Figiel.
Także Paweł Szymkowicz, który na sesji wywołał tę dyskusję, był zaskoczony odmową pomocy przez zarząd powiatu. Pytał o powody, przytaczał przedwyborcze obietnice obecnych władz dotyczące ratowania placówki. Otwarcie mówił, że takie działanie zmierza do przekazania szpitala pod zarząd szpitala MSW.
Jacek Chwalenia, zastępca starosty tłumaczył, że przepisy zabraniają udzielenia pożyczki przez powiat, bo takie jest stanowisko Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu.
- Nie da się na sto procent powiedzieć, że RIO taką uchwałę o pożyczce uchyli - poinformowała natomiast skarbnik powiatu Bogusława Stankiewicz. Przyznała jedynie, że instytucja opiniująca finanse publiczne jest teraz bardziej rygorystyczna w takich sprawach i bierze pod uwagę zdolność ZOZ-ów do spłaty zadłużenia.
Ze słowami Chwaleni nie zgodził się też były starosta Czesław Biłobran:
- RIO wydaje tylko opinię i często interpretacje w różnych regionach Polski w jednej sprawie są różne. Dla mnie liczy się przepis, nie interpretacja!
Jeszcze w czerwcu zgodnie z ustawą, co podkreśliła skarbnik, radni powiatowi będą musieli podjąć decyzję: albo powiat zapłaci ubiegłoroczny deficyt głuchołaskiego ZOZ-u w kwocie 412 tys. zł, albo podejmie uchwałę o jego likwidacji.
Janusz Jaskot apelował do starosty Andrzeja Kruczkiewicza i zarządu o zdecydowane działania, w tym o interwencję w NFZ. - Co się stało z naczyniówką? Dyskutowaliśmy, dyskutowaliśmy i... klinikę zamknięto. A teraz w naszym regionie przybywa amputacji kończyn!#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie