Reklama

Prokuratura ściga radnych

Nowiny Nyskie
12/03/2018 14:56

Prokuratura Rejonowa w Nysie wszczęła śledztwo w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych i osobistych przez czterech radnych Rady Miejskiej w Nysie. Udzielającym korzyści miałby być burmistrz Nysy.

Prokuratura Rejonowa w Nysie wszczęła śledztwo w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych i osobistych w postaci intratnych stanowisk przez radnych Rady Miejskiej w Nysie, poinformował biuro poselskie posła Janusza Sanockiego prokurator rejonowy Sebastian Biegun. Chodzi o wiceprzewodniczącego rady Romualda Kamudę i radnych Adama Zelenta, Janusza Chabińskiego i Dariusza Bednarza. Mieli oni w związku z pełnieniem funkcji publicznych, przyjąć korzyść od burmistrza Kordiana Kolbiarza w zamian za głosowanie za uchwałami podejmowanymi z inicjatywy burmistrza.

Radni (bez) interesowni
Dwaj pierwsi po tym, kiedy zostali radnymi otrzymali bez konkursu dobrze płatne stanowiska w gminnych spółkach. Adam Zelent, który jest przewodniczącym komisji kultury, pracuje od początku 2017 r. (czyli zanim hala została oddana do użytku) na kierowniczym stanowisku w hali sportowej, gdzie zarabia 6000 zł brutto. Pracę dostał bez konkursu, a jak wynika z zawartej z nim umowy o pracę nie musiał nawet stawiać się w miejscu pracy. Miała ona bowiem charakter zadaniowy. Taki typ umowy o pracę najbardziej popularny jest wśród przedstawicieli handlowych.
Radny Romuald Kamuda, jako przewodniczący komisji rewizyjnej, został zatrudniony na stanowisku specjalisty w Nyskiej Energetyce Cieplnej. Wcześniej był bezrobotnym, zatrudnianym sporadycznie na tzw. robotach publicznych. Nie jest tajemnicą, że na specjalnie dla niego utworzonym stanowisku zarabiał 5000 zł brutto. Z ciepłej posadki przeszedł niedawno na emeryturę.
Dwóch następnych radnych miało otrzymać korzyść osobistą przez zatrudnienie członków ich rodzin. Zięć radnego Janusza Chabińskiego (PiS), przewodniczącego komisji oświaty, jest radcą prawnym w Urzędzie Miejskim. Krzysztof Furtan czuwa więc nad prawidłowym przebiegiem obrad, w których uczestniczy jego teść. Natomiast syn radnego Dariusza Bednarza, szefa komisji antyalkoholowej, otrzymał pracę w Ośrodku Pomocy Społecznej w Nysie. Miało to miejsce krótko po tym jak jego ojciec został radnym.

Zaplecze polityczne
Wyżej wymienieni radni stanowią zaplecze polityczne burmistrza Kordiana Kolbiarza, zapewniając mu większość głosów (koalicję) w Radzie Miasta. Głosowali za wszystkimi jego uchwałami w tym za tak kontrowersyjnymi pomysłami, jak zakup terenów po byłej FSD za ponad 20 mln zł, które są zdewastowane i nieprzydatne do inwestycji, podniesieniem wartości prywatnego terenu poprzez zmianę planu zagospodarowania przestrzennego czy wyłączenia z użytkowania drogi publicznej, a także za łamiącym prawo bonem wychowawczym. Nie trzeba dodawać, że popierali swoimi głosami gigantyczne zadłużenie miasta (razem ze spółkami ponad 160 mln zł). Jak bardzo są oddani władzy świadczy rekordowa ilość unieważnionych i zaskarżonych do sądu uchwał przez wojewodę opolskiego. Nie przypadkiem też, trzech z wyżej wymienionych radnych było w momencie otrzymania korzyści szefami komisji. Na ich barkach spoczywa bowiem, jedno z najważniejszych zadań każdego radnego (a szczególnie szefa komisji), czyli kontrolowanie władzy wykonawczej, jaką jest burmistrz.

Kto oferował korzyści?
Jednocześnie prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie udzielania korzyści majątkowych i osobistych wyżej wymienionym radnym przez burmistrza Nysy (art. 231 kk). To właśnie jemu bezpośrednio podlegają spółki gminne i instytucje, takie jak OPS czy NDK. Ma on tym samym wpływ na obsadzanie stanowisk. Burmistrz zdaje sobie sprawę, że musi mieć po swojej stronie większość radnych, którzy na jego zawołanie „karnie” będą głosować tak, jak im każe.

Polityczne uzależnienie
Na koniec trzeba zadać naiwne pytanie, czy radny, który dostał pracę w gminnej spółce, lub zatrudnienie znalazł jego zięć i syn jest w stanie przeciwstawić się burmistrzowi? Oczywiście, że nie. Jest to pytanie fundamentalne, bowiem to zadaniem rady jest kontrolowanie burmistrza! W nyskim przypadku jest ono iluzoryczne, a radni koalicji sprowadzeni zostali do roli wykonawców poleceń burmistrza.
Zatrudnianie radnych w spółkach miejskich i urzędach podlegających bezpośrednio burmistrzowi tworzy patologiczną siatkę powiązań, w których radni stają się niesamodzielni w swoich decyzjach i uzależnieni finansowo. Radny zamiast pełnić funkcje kontrolne i patrzyć burmistrzowi na ręce, staje się marionetką, całkowicie od niego uzależnioną. W Nysie mówi się o nich semafory, bowiem ich rola ogranicza się często do podnoszenia ręki podczas głosowań.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do