
Osunięcie się ziemi na budowie przy ul. Kramarskiej, to wina powodzi z 1997 roku. Tak można wnioskować po odpowiedzi burmistrza Kordiana Kolbiarza, którego pytała o to radna Celina Lichnowska. Równie dobrze można o to oskarżyć trzęsienie ziemi z 1443 roku. Wg burmistrza w żadnym zaś wypadku nie odpowiada za to gminna budowa, ledwie kilka metrów od budynku, gdzie przebywa ponad sto dzieci.
W swojej wypowiedzi, na ostatniej sesji rady miejskiej, burmistrz dał wyraźnie do zrozumienia, że coś złego dzieje się nie tylko z placem zabaw, ale też z budynkiem przedszkola. - Problemem przedszkola jest fakt, że fundamenty położone są na kamienicach sprzed kilkuset lat i jest tam sporo do zrobienia. Natomiast nie jest też tak, że prowadzone po sąsiedzku prace powodują zagrożenie dla życia i zdrowia przedszkolaków, jest to oczywiście niemożliwe i cały czas to monitorujemy. Wszystko co się dzieje w przedszkolu jest z czasów powodzi – stwierdził burmistrz, odpowiadając na pytanie radnej Celiny Lichnowskiej. W tym roku minie 25 lat od powodzi z 1997 roku. W przedszkolu od tego czasu nic się nie działo, dopóki na zabranym mu placu zabaw, gmina nie rozpoczęła inwestycji.
Burmistrz twierdzi jednak, że ta inwestycja nie ma żadnego związku z osunięciem się gruntu pod placem zabaw i uszkodzeniem budynku. Co więcej, uważa, że inwestycja jest wręcz zbawieniem dla obiektu, bo dzięki niej zostaną wzmocnione fundamenty przedszkola. - Nie ma żadnego zagrożenia, żadnego ryzyka. Mamy stały kontakt z nadzorem budowlanym, jest stały dozór, są dokumenty, które o tym świadczą i są na bieżąco tworzone, i też z nadzoru, kierowników i inwestorów i wykonawcy (oryginalna wypowiedź) – zapewniał burmistrz. To też tylko półprawda, bo nadzór budowlany zajął się sprawą przedszkola po zgłoszeniu nie burmistrza, tylko jednego z rodziców - niejakiego Piotra Wojtasika. Ten o zagrożeniu poinformował innych rodziców, a także Rzecznika Praw Dziecka i kuratora oświaty.
Jednak zgłaszając ten fakt, nie było wiadomo, że budynek przedszkola został również uszkodzony w wyniku budowy. Burmistrz przyznał, że „wymaga on wzmocnienia”, bo jego zdaniem „budowa pokazała, że problem jest i trzeba go rozwiązać, na pewno dzieci na tym nie ucierpią, natomiast czasowe ograniczenie dojścia do części zabawek jest tylko i wyłącznie podyktowane tymi pracami, które będą musiały być wykonane, żeby wzmocnić fundamenty". I znów nie chciał wyciągnąć żadnych wniosków z tego, że problemy zaczęły się w momencie rozpoczęcia budowy za oknami przedszkola i wykopania tam głębokiej dziury. To tylko dzieci, które głosu nie mają...
Radna Celina Lichnowska, która jest właścicielem i dyrektorem przedszkola nie kryje, że sprawą Przedszkola nr 8 zainteresowali ją zaniepokojeni rodzice. – Przychodzą do mnie rodzice z „ósemki”, którzy chcą przepisać dzieci. Powodem jest to, że „ósemce” zabrano plac zabaw, a obok trwa budowa. Szkoda im ich dzieci, żeby kolejny rok spędziły w takich warunkach – nie kryje.
Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
i znowu ten burmistrz jest winny
To jest najlepszy Burmistrz w historii Nysy i nowiny tego nie zmienią.
Do niedawna bezrobotna nauczycielka, a teraz radna właścicielka przedszkola. I tak trzymać :)))))))))))
Czytam artykul I nie wierze wlasnym oczom , co ten burmistrz wygaduje , gdzie on byl I ile mial lat w 1997 roku , jak wygladala wowczas Nysa w czasie powodzi / no chyba ze na podstawie ksiazki sp. J.Sanockiego/ . Przeciez nie buduje sie na starych fundamentach , nie sprawdzonych gruntach , gdzie wyniki geologiczne podloza. To co robi magistrat zakrwawa na smiech I to przez lzy : zrujnowano plac zabaw , zniszczono zielony teren , niszczy sie ulice przez sprzet budowlany gdzie tu logika . A moze burmistrz chce zostawic po sobie spalona ziemie. Jakis MM.. wychwala burmistrza - po prostu nie bierz I nie pij , bo wypisujesz glupoty.
Burmistrz nie ma rozeznania w rządzeniu miastem , bo PUP nie ma kadr fachowych do administrowania miastami
Ale kumple z PUP są posłuszni i lubią beton