
Podczas ostatniej sesji rady miejskiej jej przewodniczący Mariusz Migała zdradził, że budżet obywatelski w obecnej formie nie ma nic wspólnego z obywatelskością. Chodzi o sposób głosowania na zgłoszone projekty, które odbywa się tylko przez internet. – Budżet obywatelski jest feralny, nigdy grupy obywateli nie będą miały szans z instytucjami – nie krył przewodniczący.
Jak wyjaśnił, instytucja (np. jednostki oświatowe, ochotnicze straże pożarne, itp.) może jednego dnia, jednym kliknięciem zrobić tysiąc głosów. Organizacje powołane tylko przy okazji budżetu obywatelskiego nie mają takiej szansy. – To nie ma nic wspólnego z budżetem obywatelskim i powinno być rozdzielone tak, żeby mieszkańcy mieli szansę wygrać – zaznaczył. Zdradził też, że w tym roku angażował się w projekt w ramach budżetu obywatelskiego i przegrał z instytucjami.
Władze Głuchołaz nie wyobrażają sobie jednak powrotu do głosowania stacjonarnego, choć w elektronicznej formie oddano ponad tysiąc głosów nieważnych. – Powrót do głosowania stacjonarnego, to krok wstecz i powrót do XX wieku. Dzisiaj cała administracja przestawia się na zdalne załatwianie spraw – argumentował wiceburmistrz Roman Sambor.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
no w głuchołazach to tylko budżet platformerski przejdzie.......