
Mieszkanka Nysy otrzymała pismo od naczelnika urzędu skarbowego, zawiadamiające ją o zajęciu „innej wierzytelności pieniężnej”. - Kiedy zobaczyłam kwotę ponad 100 tysięcy złotych, to o mało co nie dostałam zawału! - żali się. Dopiero później dowiedziała się, że to nie jej dług, tylko firmy, w której kilkanaście lat temu kupowała materiały budowlane.
Zawiadomienie podpisane przez naczelnika nyskiej skarbówki wraz z załącznikami liczyło 9 stron, w tym długą listę tytułów wykonawczych na olbrzymią kwotę.
O mało nie dostała zawału
- Z zawiadomienia wynika, że to ja muszę zapłacić ponad 100 tysięcy złotych! Pismo jest tak absurdalnie sformułowane i niezrozumiałe dla zwykłego człowieka – relacjonuje nysanka, która mówi, że było to bardzo stresujące przeżycie. - Nie wszyscy znają znaczenie słów: „wierzytelność i wierzyciel, dłużnik zajętej wierzytelności, organ egzekucyjny” itp., których w piśmie zatytułowanym "zawiadomienie o zajęciu innej wierzytelności pieniężnej" nie brakowało. Przecież zwykli ludzie tego nie rozumieją i wywołuje to u nich stres i negatywne emocje - podkreśla kobieta, która mówi, że po przeczytaniu wezwania o mało nie dostała zawału.
Zakupy sprzed lat
Na szczęście zdążyła wyjaśnić sprawę, dzwoniąc do skarbówki. Okazało się wtedy, że w piśmie są wymienione długi jednego z nyskich przedsiębiorców, które urząd próbuje egzekwować od kogo tylko się da. Kobieta mówi, że jedyne co łączy ją z firmą, której dotyczy sprawa, to zakupy jakie 10 lat temu u nich robiła! - Poinformowano mnie, że gdybym miała mu za coś zapłacić, to muszę te pieniądze przelać na kontro skarbówki, a jak nie to będę odpowiadać karnie! Tyle tylko, że on nie był moim klientem, tylko ja coś u niego kupowałam, bo remontowałam dom – podkreśla i pyta, czy urząd skarbowy ma listę wszystkich klientów dłużnika?
Nękania niewinnych ludzi
Nysanka poprosiła nas o nagłośnienie sprawy, żeby inni ludzie nie byli narażeni na niepotrzebny stres tak jak to miało miejsce w jej przypadku. - Proszę o nagłośnienie tej sprawy, bo może dojść do dramatów i ktoś dostanie zawału serca lub zrobi sobie krzywdę! Niech skarbówka zaprzestanie nękania niewinnych ludzi! - apeluje.
W związku z jej interwencją zapytaliśmy rzecznika prasowego Izby Administracji Skarbowej w Opolu o to, czy pisma ze skarbówki nie mogą być pisane ludzkim językiem, zrozumiałym dla przeciętnego obywatela. Agnieszka Jóźwin-Dalecka odpisała nam, że dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Opolu nie jest uprawniony do udostępniania informacji o indywidualnych sprawach podatników ze względu na obowiązek przestrzegania tajemnicy skarbowej.
Pytania do Izby Administracji Skarbowej w Opolu (bez odpowiedzi)
- Czy nie można pism formułować tak, żeby były one zrozumiałe dla adresatów, a tym samym nie narażać na stres?
Czy ustawa o języku polskim nie nakazuje urzędom formułowania pism w sposób zrozumiały dla obywatela?
Czy pisma o zajęciu wierzytelności rozsyłane są do wszystkich klientów dłużnika? Kto ponosi koszty tej korespondencji?
- W jakim celu osobie, która nie ma nic wspólnego ze sprawą wysyłane są numery wszystkich tytułów wykonawczych wraz z kwotami?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie