
Jak ustaliła "Rzeczpospolita" do Warszawy 8 kwietnia zjechali na zaproszenie władz Platformy najlepsi spece od marketingu politycznego. Eurodeputowanym PO udało się ściągnąć Ravi Singha odpowiedzialnego za internetową kampanię Obamy, Oliviera Ubeda - który przyczynił się do zwycięstwa partii Sarkozy'ego oraz doradców zwycięskich partii w Niemczech i Szwecji.
Szkolenie ok. 30 czołowych polityków Platformy musiało kosztować miliony, ale czego się nie robi, żeby wygrać wybory, zwłaszcza kiedy ma się kasę z budżetu państwa (czyli z naszych kieszeni).
– Po pierwsze musicie sobie odpowiedzieć na pytanie jacy są wasi wyborcy? - pytał Ravi Singh.
- Rozczarowani i wściekli - odpowiadali posłowie PO. - No to musicie całą winę zwalić na Kaczyńskiego - kontynuować miał amerykański guru Internetu wyborczego. Tyle to politycy Po sami wiedzą i bez zagranicznego doradcy.
W tym czasie kiedy posłowie PO, za nasze pieniądze wysłuchiwali zagranicznych rad, lider opozycji - Jarosław Kaczyński przygotowywał manifestację na Krakowskim Przedmieściu wg tradycyjnych metod. Do tego nie był mu potrzebny amerykański doradca.
Jednak Kaczyński i PiS też potrzebują zmian bo pomimo rażących błędów rządu, pomimo kolejnych katastrofalnych wpadek Komorowskiego i pogarszającej się sytuacji gospodarczej notowania PO dalej są wysokie.
Wysokie notowania rządząca Platforma zawdzięcza w pewnej mierze opozycji tzn. PiS-owi. Polacy boją się PiS-u, mają bowiem "wdrukowany" negatywny obraz tej partii i jej lidera i dlatego wybaczają wiele Tuskowi i PO.
W wytworzeniu tego negatywnego wizerunku PiS-u ogromną rolę odegrały główne media. "Zaprzyjaźnione telewizje" od kiedy tylko Kaczyńscy znaleźli się w tzw. "strefie władzy" robią im i ich partii tzw. "czarny pijar". Katastrofa smoleńska w jakimś stopniu obnażyła te metody stosowane w stosunku do zmarłego tragicznie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wstrząs jaki po tym nastąpił, uświadomił Polakom jakiej kampanii nienawiści musiał stawić czoła zmarły Prezydent.
Jednak nie tylko nieprzychylne media są winne temu, że PiS ciągle ustępuje w notowania Platformie. Wina leży także po stronie PiS i wynika ze sposobu uprawiania polityki przez tę partię, sposobu w jaki funkcjonuje jej przywództwo i w jaki PiS komunikuje się ze społeczeństwem.
Publicysta krakowskiego kwartalnika "Arcana", członek zarządu Instytutu Sobieskiego - dr Jan Filip Staniłko - człowiek sympatyzujący z PiS-em, opublikował w najnowszym numerze pisma - "Szkic do strategii Prawa i Sprawiedliwości". Propozycje jakie ma dla prezesa Kaczyńskiego i jego partii naukowiec specjalizujący się w zagadnieniach politycznych, polegają na głębokiej przebudowie samej partii jak i sposobu jej komunikowania się ze społeczeństwem. M.in. Staniłko postuluje ograniczenie wszechwładzy prezesa Kaczyńskiego i utworzenie w PiS kolektywnego kierownictwa. Czy te propozycje zostaną przyjęte - już wkrótce zobaczymy. Jeśli Jarosław Kaczyński zlekceważy opinie sympatyzującego z nim naukowca, przegra wybory i nie on będzie alternatywą dla Platformy.
Piszę o tym dlatego, że dla nas - wyborców - interesujące jest jakie problemy mają dwie najbardziej liczące się partie: rządząca PO i opozycyjne PiS. Te problemy są w pewnym sensie podobne. W obu przypadkach polegają na odpowiedzi na pytanie: jak przekonać do siebie wyborców?
Platforma i jej liderzy sięgają tu po zagranicznych fachowców by zaczarować odbiorców pijarem.
Środowiska bliskie PiSowi muszą najpierw przekonać Prezesa Kaczyńskiego, by zdemokratyzował otworzył "swoją" partię.
Ciekawi mnie nie tylko czy przekonają prezesa, ale też czy sięgną wtedy po zagranicznych fachowców od politycznego makijażu? Czy też - jak radzi dr Staniłko pójdą dalej i zaczną słuchać społeczeństwa jakie ono ma problemy.
Smutne jest to, że los Polski zależy albo od możliwości przekonania lidera opozycji, albo od tego ile sztuczek podpowiedzą rządowi zagraniczni spece od mieszania ludziom w głowach. Tak umiera demokracja.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie