Reklama

Różnorodność naszych lasów. Rozmowa z Andrzejem Kwarciakiem z Nadleśnictwa Prudnik

Nowiny Nyskie
24/08/2023 14:17

Przy obecnych zmianach klimatycznych zaczęły cierpieć pewne gatunki roślin

Wchodząc do lasu nasza uwaga skupia się głównie na runie leśnym i na drzewach. Dużym przeżyciem jest też moment, gdy napotkamy leśne zwierzęta. Las to jednak organizm, którego stan i ekosystem zależy od gleby i sąsiedztwa, w którym leży. Uświadamia nam to Andrzej Kwarciak, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Prudnik, dla którego las to nie tylko praca, ale i pasja poparta ogromną wiedzą. Jakby jeszcze tego było mało Andrzej Kwarciak dokumentuje fotograficznie życie naszych wspaniałych lasów.

- Z uwagi na fakt, że Nadleśnictwo Prudnik posiada bardzo żyzne gleby mamy wspaniałą i różnorodną faunę i florę - są to lasy liściaste, wielogatunkowe. Tam, gdzie gleba jest nieco słabsza pojawi się więcej sosen. Gleba jest wyznacznikiem szaty roślinnej i najbardziej stabilnym elementem lasu – dodaje.
Na terenie Nadleśnictwa Prudnik różnorodność gleb jest również duża. Według Andrzeja Kwarciaka Mańkowice to jeden z najciekawszych terenów leśnych na terenie Nadleśnictwa Prudnik, gdzie znajdują się siedliska łęgowe z bardzo piękną asocjacją wiosenną – z takimi gatunkami jak czosnek niedźwiedzi, przebiśniegi. - W miejscu, gdzie obecnie znajduje się Jezioro Nyskie znajdowało się leśnictwo Brzezina Polska, które miało 600 - 700 hektarów. Teren ten został niemal całkowicie wylesiony. Niewielkie fragmenty leśne zostały tylko przy Siestrzechowicach. Z kolei lasy w Bukowie są przecudnej urody z licznymi wąwozami i jarami. Tamtejsza gleba gliniasta i pylasta jest bardzo wrażliwa na działanie erozji wodnej. Przed Kamiennikiem trafimy zaś na gleby piaskowe. W okolicach Biechowa nakładają się twory polodowcowe, a pod spodem struktura taka jak na wzgórzach strzelińskich. Podłoże to podstawa nie tylko z nazwy – od niego uzależnione jest to, co rośnie w danym lesie.

Andrzej Kwarciak ubolewa, że bardzo wiele gatunków roślinnych zniknęło. - Są to bowiem tereny o bardzo silnej presji ludzkiej. Za zniszczeniem pewnych gatunków roślin idzie zniszczenie, chociażby gatunku owadów – taki a nie inny gatunek zapylał bowiem konkretny gatunek kwiatów, a jeśli ich nie ma to nie będzie też kwiatów. Na to, co dzieje się w lasach, ogromny wpływ ma ludzki konsumpcjonizm – dążenie do uzyskania wyższych plonów z pól sprawia, że rolnicy stosują coraz większą ilość nawozów i środków ochrony roślin, a one nie zostają obojętne na tereny leśne. To więc wymaga to sztuki kompromisu, chociaż w dzisiejszych czasach trudno jest to wypośrodkować.
Andrzej Kwarciak dodaje, że przy obecnych zmianach klimatycznych zaczęły cierpieć pewne gatunki roślin. - Zaczęło się od świerka, dla którego jest zbyt mało opadów, ale nie tylko. W latach siedemdziesiątych mieliśmy potężny opad kwaśnych deszczy. Gleba w ten sposób uległa poważnemu zakwaszeniu. Zakwaszenie gleby wywołał pierwiastek jakim jest glin, który przeszedł z dwuwartościowego w trzywartościowy. Jako ten pierwszy był bardzo dobrym elementem, który powodował zwiększenie żyzności gleby, a przy trójwartościowym jest trujący. W konsekwencji pewien grzyb, który większość grzybiarzy bardzo lubi, a więc opieńka miodowa zaczęła być bardzo zajadła i zaczęła atakować zdrowe drzewa. Na końcu przyszedł czas na kornika, którego okrzyknięto głównym zabójcą lasu, ale tak naprawdę on tylko dokończył dzieła zniszczenia. To, co stało się z lasem na Kopie Biskupiej to konsekwencja braku wody, zmiany kwasowości gleby i tak musiało się to skończyć. W górach mamy cienkie pokłady gleby. Jeśli ta niewielka warstwa jeszcze ulega przesuszeniu to skąd roślina może wziąć wodę? – pyta retorycznie.

Za różnorodnością gleb i flory Nadleśnictwa Prudnik idą także ciekawostki dotyczące zwierząt występujących na naszym terenie. - Mamy całe spektrum siedlisk i gatunków. Z ciekawostek, które możemy podać to fakt, że na naszym terenie jest szakal. Już jakieś kilka lat temu, kiedy rozmawiałem z czeskimi leśnikami oni potwierdzali, że na ich terenie jest ten gatunek. U nas zostało odstrzelonych kilka sztuk. Jest to bowiem niebezpieczne zwierzę, bo nie ma naturalnych wrogów - za wyjątkiem wilka, którego u nas nie ma. Może się więc rozmnażać, tym bardziej że ma w naszych lasach potężną bazę żerową. Myślę tutaj o sarnie – stwierdza rzecznik Nadleśnictwa Prudnik.

Andrzej Kwarciak dodaje zdanie, które z pewnością dla większości naszych czytelników może być kontrowersyjne. - Chociaż trudno w to uwierzyć to tak naprawdę nie wiadomo, czy na naszym terenie występują dziki. To co ludzie określają dzikami są to dziki z genami świńskimi, a więc zwierzę posiadające inny genotyp niż prawdziwy dzik. Takie osobniki charakteryzują się zwiększoną płodnością, szybszym okresem dojrzewania. Oznacza to, że nawet roczne samice są gotowe do wydania potomstwa na świat – mało tego – mogą mieć dwa mioty w ciągu roku. Na przyrost ilości tych osobników wpływa także łatwy dostęp żeru wysokobiałkowego. Chodzi o kukurydzę.
Z jeszcze jednej ciekawostki „zwierzęcej” dotyczącej terenu Nadleśnictwa Prudnik pojawiają się u nas jelenie. - Jeleń jest gatunkiem wielkopowierzchniowych kompleksów leśnych. Na naszym terenie było mu za ciasno, bo one potrzebuje 4-5 tys. hektarów powierzchni. Te osobniki, które były napotykane u nas, przyszły bądź z Borów Niemodlińskich, bądź z Czech. Tak było, ale obecnie już łanie i cielaki wycielają się na tym terenie, np. w Lipowej, czy w Rudziczce.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do