
Zjazd do garażu podziemnego powstającej galerii handlowej, to kolejny etap degradacji nyskiego rynku.
Betonowa pochylnia powstaje u stóp Domu Wagi Miejskiej, jednego z najcenniejszych nyskich zabytków. Powiatowy konserwator zabytków, który z lubością czepia się koloru dachówek domów w sołectwach, a także elewacji nyskich wspólnot mieszkaniowych, tu nie widział żadnego problemu?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
i opiekunki i inne parobki będą mieli gdzie parkować stare volkswageny i wydawać oro
Autor notki, niech zastanowi się kilkukrotnie nad doborem odniesień w tej perle swoich przemyśleń. Akurat kolory większości elewacji modernistycznych budynków mieszkalnych w historycznym centrum miasta to jest żart i gwałt na najbardziej elementarnym poczuciu estetyki. Ciekawym na jakiej podstawie dokonywano wyboru tych obrzydliwych odcieni, bo z pewnością robiono to z pominięciem rozumu i godności człowieka. Gust ludzi odpowiedzialnych za ten koszmar jest na poziomie cyrku w cygańskim taborze. Parafrazując: Wam sławojki na wsiach farbą mazać, a nie elewacje w śródmieściu.
Trzeba zacząć od tego, że pół powojennej Nysy jest w Warszawie. Przewodnia siła narodu kazała u nas rozebrać największą w skali całej Polski ilość przedwojennych budynków i budowli kościelnych. W ich miejsce budowlane warcholstwo zalało centrum i pobliskie ulice. Współcześni dodali od siebie wszystkie kolory tęczy, więc ten zabytkowy Rynek już od dawna niewiele ma wspólnego z historyczną zabudową.
Do Domu Wagi nijak nie pasuje, ale do bloku na przeciwko, gdzie jest Lewiatan już pasuje jak ulał, i do tego pasował konserwator. Styl jest zachowany.