
Z zawodowego obowiązku przeglądam portale internetowe. Najwięcej miejsca ostatnimi czasu zajmuje tam kwestia „jak się uwolnić od Smoleńska?” „Ta żałoba trwa za długo, załóż filtr internetowy” - radzi jeden z głównych portali informacyjnych. W innych te same informacje, a to że Tusk nie jedzie na beatyfikację, a to o liczbie aborcji na świecie. Stosunkowo najbardziej poważna - jeśli tak można to ująć - jest informacja na onecie, o sondażu przeprowadzonym dla TVN 24, na temat, „którego prezydenta Polacy uważają za najlepszego?” No i co Państwo myślicie? Że obecnego miłościwie nam panującego? A gdzież tam! Najwybitniejszy był oczywiście Aleksander Kwaśniewski - wskazało go aż 54% Polaków. Dlaczego Aleksander Kwaśniewski był wg Polaków najwybitniejszy? Po pierwsze zna angielski. Tzn. tak przynajmniej wieść gminna niesie, ponieważ nigdzie właściwie nie można było sprawdzić jak Kwachu ten angielski naprawdę zna. W pewnym sensie każdy z nas jakoś tam angielski dzisiaj zna. Każdy przecież potrafi powiedzieć: „aj low ju” albo nawet „bejbi aj low ju”. Druga przyczyna sympatii jaką zdobył Kwaśniewski w naszym narodzie jest - jak przypuszczam - taka, że on totalnie nic nie robił. Facet, który coś próbuje w państwie polskim zmieniać, naprawiać, reformować - zawsze ma przechlapane. Rządzący, który wygłasza gładkie, nic nie znaczące przemówienia, jest dobry dla wszystkich, wszystkich poklepuje po ramieniu - od razu zyskuje w sondażach. A Kwachu nie tylko, że poklepywał, ale i był zawsze ludzkim paniskiem. W pierwszej tylko kadencji ułaskawił ponad 3 tysiące skazanych, a w drugiej prawie tysiąc. Trzeci filar nieustannego podziwu naszego ludu dla tego wybitnego męża stanu, to fakt, że jak każdy z nas, Kwachu też lubił wypić. Znaczy - nie wywyższał się nad nas, swoje chłopisko był, nie wymagał od narodu niczego - no to jakże takiego nie lubić? Dlatego ponad połowa ludu żyjącego nad Wisłą-Odrą- Bugiem darzy Kwacha do dziś wielkim szacunem. Zaskakuje natomiast, że tuż za podziwianym Kwaśniewskim, drugie miejsce zajmuje Lech Kaczyński z wynikiem 23% poparcia, wyprzedzając takich mężyków stanu jak Lech Wałęsa pseudonim „Bolesław” (8%) i Wojciech Jaruzelski (3%) pseudonim „Wolski”. Ten ostatni nie może się dziwić, że dostał tylko 3%, bo ani nie pił, ani nie palił i jakiś taki sztywny był i nawet w oczy nie patrzył. Natomiast całkowitym zdziwieniem napawa, że nasz Drogi Bronisław „Bul” Komorowski zajmuje przedostatnią lokatę,
tylko co nieco wyprzedzając Jaruzela z poparciem 5%. Dać się wyprzedzić Bolesławowi Wałęsie to już doprawdy lekka kompromitacja, a przecież to dopiero początek kadencji. Ale też trzeba zauważyć, że nasz Drogi Bronisław wali gaffy z częstotliwością jedna na tydzień prezydencji. Po „bulu i nadzieji”, przyszło „Gratuluje Państwu palem” (do wyplatających palmy wielkanocne) i pomyłka (czyt. niewiedza) w sprawie Konstytucji 3 maja, która na kontynencie była pierwsza, a nie druga. Ale wszystko to furda! Na żadnym z popularnych portali nie znalazłem w piątek informacji, którą w czwartek podali zgodnie minister finansów Jacek Rostkowski wraz z prezesem NBP - że rząd naszego wybitnego premiera Donalda wyprzedaje właśnie 14 mld euro z polskich rezerw walutowych. A wszystko to oczywiście w naszym interesie, żeby nie wzrosły ceny. Zresztą telewizory taktownie nazwały tę operacje „przewalutowaniem”, a nie żadną tam wyprzedażą. Tymczasem wyprzedaż 14 mld euro (1/4 polskich rezerw,) powinna być komentowana przez wszystkie media i wszystkie portale, ale komentowana nie jest. Gdzieś na portalach ekonomicznych komentatorzy mówią tylko o tajemniczej „nadpłynności”, którą trzeba uregulować sprzedając rezerwy. Ja tymczasem przypuszczam, że rząd skonsumował już to, co wykradł z Otwartych Funduszy Emerytalnych i gorączkowo poszukuje pieniędzy na zatkanie rosnącej dziury budżetowej. Może się mylę, ale dlaczego kwestia bankructwa Polski nie jest rozpatrywana na każdym z internetowych forów? Nie chcą nas zapewne denerwować.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie