
- Wojtuś czuje się dobrze. Obecnie jeszcze jesteśmy w domu, ale 25 listopada wracamy do szpitala i wtedy lekarze podejmą decyzję co do dalszego leczenia – informuje nas Alicja Oszywa, mama Wojtusia. Losy walczącego z neuroblastomą chłopczyka śledzi cała Nysa.
Taki czas jak teraz - pobyt w domu to wyjątkowo radosny moment dla całej rodziny państwa Oszywów, gdyż większość czasu od kwietniowych narodzin Wojtuś z mamą spędził w szpitalu – w „Przylądku Nadziei” we Wrocławiu.
Przypomnijmy, że chłopczyk urodził się kilka miesięcy temu, a już musiał tyle wycierpieć. Lekarze zdiagnozowali u niego IV stadium nowotworu złośliwego nadnercza z przerzutami - neuroblastomę. Maluszek przeszedł bardzo inwazyjną chemioterapię, bo tylko zmniejszenie guza mogło spowodować, że lekarze podjęliby się operacji. Tak też się stało – wycięto guz i udało się uratować nerkę, co nie było takie oczywiste. Teraz Wojtusia czeka dalsze leczenie. Mimo tylu cierpień chłopczyk jest niezwykle pogodny – to uosobienie radości.
Rodzina i przyjaciele rodziców Wojtusia zainicjowali zbiórkę pieniędzy na leczenie chłopczyka. Trwała internetowa licytacja na rzecz jego leczenia. W pomoc dla Wojtusia włączyli się także czytelnicy „Nowin” biorący udział w akcji charytatywnej naszej redakcji „Dobro dla ludzi”.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie