
Rozmowa z bryg. Pawłem Gotkowskim, nowym komendantem Państwowej Straży Pożarnej w Nysie. Powołanym na to stanowisko przez Komendanta Wojewódzkiego PSP niemal po rocznym wakacie.
- Panie komendancie nyska straż nie miała szefa przez rok, a pan aż trzykrotnie pełnił w tym czasie obowiązki komendanta. Czy to taka trudna decyzja, czy coś jeszcze kryło się za tym wakatem?
- Taka była decyzja Komendanta Wojewódzkiego i nie mogę z nią dyskutować. Ta niestabilność kierownictwa nie miała dużego wpływu na działalność komendy, bowiem cały czas był zastępca – czyli ja, a także pełniący obowiązki komendanta, więc ciągłość kierowania komendą była zapewniona. Nie było z tego powodu problemów w funkcjonowaniu straży pożarnej.
- Jakie wyzwania stoją przed nowym komendantem?
- Jedną z najważniejszych jest powrót do normalności po epidemii. Z jej powodu strażacy nie byli szkoleni, bo wszystkie szkoły pożarnicze ograniczyły do minimum swoją działalność. Podobnie my wstrzymaliśmy szkolenia członków Ochotniczych Straży Pożarnych, w tym szkolenia podstawowe bez których ochotnicy nie mogą wyjeżdżać do akcji. Działalność straży ograniczyła się tylko do zapewnienia podstawowego bezpieczeństwa, czyli ratowania życia i zdrowia ludzkiego. Musieliśmy ograniczyć m.in. kontrole bezpieczeństwa budynków. Nie mogliśmy dopuścić do tego, że komenda zostanie objęta kwarantanną, bo to oznaczałoby wyłącznie wszystkich strażaków ze służby. Chcemy wrócić do szkoleń, bo jest duże zapotrzebowanie, oczywiście zachowując wszelkie obostrzenia.
- Czy planuje pan jakieś zmiany kadrowe?
- Po roku wakatu na stanowisku komendanta, zrobił się wakat na stanowisku zastępcy komendanta. Długo się nie zastanawiałem, bo miałem trochę czasu do namysłu, więc na drugi dzień został powołany mój zastępca. Został nim mł. bryg. Marcin Skalny, który dotychczas był dowódcą Jednostki Ratowniczo Gaśniczej w Nysie. To była moja pierwsza decyzja. Zastąpi go mł. kpt. Dariusz Pryga, który był zastępcą dowódcy. Jednocześnie będzie pełnił funkcję oficera prasowego komendy.
- W ostatnich latach przeszliście sporą modernizacje sprzętową. Czy jest jeszcze coś, co trzeba wymienić?
- Udało się nam wymienić praktycznie wszystkie wozy strażackie. Najważniejszym zakupem była drabina, która trafiła do nas po latach starań. Pod tym względem praktycznie nie mamy potrzeb. W tym roku planowaliśmy kupić busa, który potrzebny jest nam do wyjazdów na szkolenia oraz do większych i długotrwałych interwencji. Jednak nie jest to pilna potrzeba z punktu widzenia bezpieczeństwa. Mieliśmy wstępne uzgodnienia współfinansowania tego zakupu przez powiat nyski, ale w związku z epidemią środki nie trafiły do nas i jest to zrozumiałe.
- A jak wygląda budżet komendy? Macie problemy z finansami?
- Z tym nie ma problemów przy odpowiednim planowaniu. Problem stanowi budżet na tzw. wydatki rzeczowe, czyli np. zakup paliwa, umundurowania, sprzętu, remonty, media, itp. Te wydatki są planowane w budżecie na podobnym poziomie od lat, a koszty funkcjonowania komendy raczej z roku na rok są wyższe. Nie jest źle, ale nie ukrywam, że cieszymy się kiedy awarii ulegnie auto, które jest jeszcze na gwarancji. Ostatnio naprawialiśmy ciężki samochód gaśniczy 11 letni, czyli już nie w ramach gwarancji, za co zapłaciliśmy 20 tys. zł, czego oczywiście nie planowaliśmy.
- Czy nie macie problemów z wynagrodzeniami?
- Wynagrodzenia regulowane są odgórnie i my jako komenda powiatowa nie mamy na nie wpływu. Komendant w niewielkim zakresie może regulować płace np. w dodatku służbowym, który nie jest stały dla strażaka.W tym roku nawet otrzymaliśmy podwyżki po ponad 300 zł na strażaka.
- Czy te podwyżki satysfakcjonują strażaków?
- Nie spotkałem się, żeby ktoś powiedział, że nie. W stosunku do innych branż i reszty społeczeństwa trudno powiedzieć, abyśmy mieli słabe zarobki. Średnie uposażenie strażaków w skali województwa, bo tak jest liczone, to ok. 5,5 tys. zł brutto. Natomiast tak bardziej życiowo strażak, który rozpoczyna służbę ma płacę brutto ok. 3,8 tys. zł po wspomnianej podwyżce.
- Planujecie przyjęcia do służby?
Mamy 5 nowych strażaków, którzy nie mogą wyjeżdżać do zdarzeń, bo zostały wstrzymane kursy w szkołach pożarniczych. Dla nas jest to niewygodna sytuacja, bo mamy strażaków na służbie, których nie możemy wysłać do akcji. Dodatkowo służbę w sierpniu rozpocznie 4 absolwentów ze szkoły aspirantów, którzy uzupełnią nam kadrę. Oprócz tego przybyły nam 2 etaty strażackie w skali komendy i zostały przesunięte do JRG w Głuchołazach.
- Czy jednostka w Paczkowie ma rację bytu, słyszałem, ze sami strażacy mówią o niej „sanatorium”, bo tak mało jest wyjazdów?
- Wątpię, że takie określenie usłyszał Pan od strażaka, bo określenie „sanatorium” jest krzywdzące przede wszystkim dla strażaków pełniących tam służbę, którzy poziomem wyszkolenia i gotowości niesienia pomocy nie odstają od strażaków w Nysie, czy Głuchołazach. Prawdą jest, że jest to najmniej obciążona wyjazdami jednostka w naszym powiecie, ale nie możemy na wszystko patrzeć przez pryzmat ilości wyjazdów. Z punktu widzenia bezpieczeństwa jest to teren, przez który przebiega droga krajowa, gdzie dochodzi do częstych wypadków. Ponadto ta jednostka często bierze udział w interwencjach na terenie województwa dolnośląskiego, gdzie rocznie ma ok. 40 wyjazdów. W końcu też w razie potrzeby dysponowana jest do Czech, podobnie jak jednostka z Głuchołaz. Gdyby tej jednostki nie było, najbliższa JRG w Nysie miałaby prawie 30 km w te rejony i mielibyśmy poważną „dziurę” w bezpieczeństwie, na którą nie możemy sobie pozwolić.
- Jakie znaczenie mają dla was ochotnicze straże pożarne?
- Bez OSP jesteśmy w stanie obsłużyć 70% zdarzeń na terenie powiatu nyskiego, natomiast nie bylibyśmy w stanie zapewnić odpowiednio krótkiego czasu dojazdu. Teren powiatu jest rozległy i do zdarzeń w gminach, gdzie nie ma jednostek PSP ten czas byłby dłuższy. Dzięki OSP dojeżdżamy w wymaganym czasie 15 minut. Naszym priorytetem jest zapewnienie dojazdu przez PSP lub OSP do zdarzeń, gdzie zagrożone jest życie lub zdrowie ludzkie najlepiej w ciągu 10 minut, w ostateczności do 15 minut.
Rozmawiał Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie