
Burmistrz Nysy nie zażądał od belgijskiej firmy Umicore raportu oddziaływania na środowisko zakładu komponentów do akumulatorów, mimo że przy produkcji powstaną niebezpieczne odpady, w tym trujący benzen. O zwolnienie inwestora z tej oceny wnioskował też nyski sanepid, Wody Polskie i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Opolu. Czy zatrzymanie w Nysie zagranicznego inwestora musi być okupione zgodą na podtruwanie nas?!
Niebezpieczne odpady
Burmistrz wydał pozytywną decyzję środowiskową, która otwiera Belgom drogę do uzyskania pozwolenia na budowę fabryki w Goświnowicach. Z zawartego w niej opisu inwestycji wynika, że Umicore wybuduje zakład wytwarzający materiały do produkcji akumulatorów. Produktem wyjściowym będzie uwodniony wodorotlenek litu i mieszaniny tlenków metali: niklu, kobaltu i manganu. Proces wytwarzania będzie polegał na mieszaniu związków chemicznych w postaci proszku, a następnie poddanie ich obróbce cieplnej w piecu. Roczna produkcja planowana jest na poziomie 45 000 mg/rok.
W ramach inwestycji wybudowane zostanie m.in. 12 linii do obróbki wstępnej, 30 linii do wypalania w piecach elektrycznych, 30 linii do przesiewania, mieszania i pakowania oraz magazyny. Dodatkowo powstanie też 20 zbiorników na płynny tlen o poj. 50 000 litrów.
W powyższej decyzji czytamy też, że na etapie produkcji komponentów do akumulatorów (dla pojazdów elektrycznych) będą wytwarzane liczne odpady niebezpieczne. W dokumencie podane są ich kody. Wśród tych odpadów będą m.in. opakowania zawierające pozostałości substancji niebezpiecznych lub nimi zanieczyszczone (np. środkami o bardzo wysokiej toksyczności). Wszystkie te niebezpieczne odpady będą magazynowane a następnie przekazywane uprawnionym odbiorcom.
Benzen w powietrzu, ryzyko awarii
Projektowana inwestycja będzie też źródłem emisji różnych trujących substancji takich jak: dwutlenek siarki, tlenki azotu, tlenku węgla i pyłów metali. Będzie też emitowała benzen, który jest jedną z najgroźniejszych trucizn przemysłowych ze względu na jego lotność i możliwość tworzenia dużych stężeń w powietrzu. W atmosferze zanieczyszczenia te będą mogły stawać się gazami cieplarnianymi.
Zakład Umicore, o czym czytamy w decyzji burmistrza Nysy, będzie się kwalifikował do zakładów o dużym ryzyku wystąpienia poważnej awarii (w myśl rozporządzenia ministra rozwoju), z uwagi na magazynowanie na jego terenie tlenku niklu w ilości większej niż 1 Mg.
Zakład wytwarzać będzie też hałas. W obliczu wcześniejszych zagrożeń jest on przysłowiową "pestką", jakkolwiek może dać się we znaki. Wiedzą o tym choćby sąsiedzi Zakładu Etanolu w Goświnowicach, którzy kilka lat temu interweniowali u burmistrza i właścicieli o lepsze zabezpieczenia akustyczne fabryki. Najbliższy teren dla zakładu Umicore wymagający ochrony akustycznej to zabudowa jednorodzinna znajdująca się w odległości ok. 370 m od granicy terenu inwestycyjnego. Źródłem hałasu będą m.in. budynki, w których prowadzona będzie produkcja, centrale wentylacyjne, agregatory chłodnicze, a także ruch pojazdów ciężarowych i osobowych.
Nic się nie stanie?
Wymienione zagrożenia (wymienione w decyzji środowiskowej!) powinny zmobilizować władze nyskiej gminy do ich szczegółowej analizy. Taką przeprowadza się w raporcie oddziaływania inwestycji na środowisko. Na podstawie takiej oceny burmistrz mógł zażądać od inwestora konkretnych działań niwelujących negatywny wpływ produkcji zakładu Umicore na ludzi i przyrodę. Co może najistotniejsze, raport wymaga przeprowadzenia konsultacji spłecznych z mieszkańcami. Dzieki temu mają oni szansę poznać co i jak zakład będzie produkował.
Burmistrz Kordian Kolbiarz takiego raportu nie zażądał, powołując się na stanowiska: Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Nysie (sanepidu), Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Opolu oraz Regionalnego Dyrektora Gospodarki Wodnej Wody Polskie we Wrocławiu. Opinie te nie są dla władz miasta wiążące i w trosce o zdrowie oraz życie mieszkańców burmistrz mógł zdecydować inaczej. Tak się nie stało.
- Procedura w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla firmy Umicore została już zakończona. Uwzględniając w trakcie postępowania stanowiska organów opiniujących tut. organ odstąpił od konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Wobec powyższego nie było konieczności sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko - poinformował "Nowiny Nyskie" Robert Giblak, naczelnik gminnego wydziału rozwoju wsi i gospodarki komunalnej.
Browar i galeria - groźniejsze?
Zaskakujące jest w tej sprawie to, że sporządzenie oddziaływania na środowisko w formie raportu było wymagane dla przedsięwzięć znacznie mniej szkodliwych, jak np. Galeria Dekada czy rozbudowa zakładu produkującego bioetanol w Goświnowicach. Nyski sanepid wydał też decyzję o potrzebie sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko dla nyskiego browaru, a dla Umicore napisał, że nie ma takiej potrzeby? Browar Nysa, gdzie produkcja oparta jest na naturalnych składnikach, wg nyskiego sanepidu był zakładem po stokroć niebezpieczniejszym dla środowiska niż zakład, który będzie produkował składniki do akumulatorów elektrycznych na bazie silnych środków chemicznych.
Także Galeria Dekada musiała opracować raport oddziaływania na środowisko, chociaż ich piece i moce grzewcze to nikły ułamek Umicoru, nie mówiąc już o skali zanieczyszczenia powietrza pyłami i związkami chemicznymi. Raport wymagany był też od Bioagry, która przed laty budowała w Goświnowicach Zakład Produkcji Etanolu, też opartej na naturalnym surowcu jakim jest kukurydza.
Sukces przyćmił zagrożenia
Powstający zakład produkcji komponentów do akumulatorów elektrycznych w Goświnowicach, zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów zalicza się do tych, które mogą znacząco oddziaływać na środowisko. Zaskakujące, a wręcz bulwersujące są więc wydane w tej sprawie opinie: nyskiego sanepidu, spółki Wody Polskie oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. To one posłużyły burmistrzowi Kordianowi Kolbiarzowi za usprawiedliwienie wydania zgody środowiskowej na uruchomienie produkcji, która w przyszłości może podtruwać mieszkańców gminy Nysa i okolicznych gmin.
Dlaczego tak się stało? Być może miał na to wpływ fakt, że ściągnięcie do Nysy belgijskiej spółki Umicore było przedstawiane w kraju jako sukces rządu RP. Przed wyborami samorządowymi w 2018 r. do Nysy z władzami belgijskiej firmy przyjechali z Warszawy nie tylko posłowie PiS, ale również ministrowie. Była wielka feta, na której goście i gospodarze miasta mówili o tym jaką szansą dla rozwoju Nysy jest budowa fabryki komponentów do akumulatorów dla pojazdów elektrycznych. Była mowa o pracy, o wpływach z podatków. Nikt nie mówił wówczas o zagrożeniach dla środowiska. Być może moment nie był wtedy odpowiedni.
W procedurze uzyskiwania zgody na budowę zakładu, której elementem jest decyzja środowiskowa, powinno się to jednak wnikliwie zbadać. I to była rola władz Nysy. Zatrzymanie zagranicznego inwestora w Nysie jest ważne, ale nie może być okupione zgodą na podtruwanie nas!#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie