Reklama

„Zgoda” rujnuje

Nowiny Nyskie
17/08/2010 11:06

Pierwsza decyzja nowego Prezydenta dotyczyła krzyża ustawionego w czasie żałoby po jego zmarłym tragicznie poprzedniku – Lechu Kaczyńskim. Jak już wiemy decyzja Bronisława Komorowskiego - usunięcia krzyża sprzed siedziby Prezydenta, wywołała dramatyczne protesty osób wierzących, które krzyż ustawiały i dla których był on pamiątką absolutnie niespotykanej katastrofy, w której zginęła czołówka polskiej elity politycznej. 
Oczywiście motyw religijny jest tutaj równie silny. Krzyż jest przecież symbolem chrześcijaństwa. Wszelkie próby usuwania tego symbolu muszą spotkać się z oporem każdego, kto za chrześcijanina się uważa. Polacy pamiętają także walkę komuny z krzyżami,  usuwanie krzyży z sal publicznych, ze szkół, a po wprowadzeniu stanu wojennego -  z lokali zdelegalizowanego związku zawodowego „Solidarność”.
Dla komunistów gorliwie zwalczających chrześcijaństwo nie do przyjęcia było zaakceptowanie obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej.  
Nawiasem mówiąc wieść gminna mówiła o tym, że często ludzi najętych przez komunistów do niszczenia krzyży spotykały różne nieszczęścia. Trudno powiedzieć ile w tych opowiadaniach jest prawdy. Sam jednak mogę potwierdzić dziwną zbieżność wydarzeń jakie miały miejsce w stanie wojennym w mojej rodzimej Fabryce Pomocy Naukowych w Nysie. Po zdelegalizowaniu „Solidarności” w lecie 1982 r., partyjni aktywiści likwidowali siedzibę zakładowej „Solidarności”. Wśród aktywistów był niejaki G. – ideowy działacz komunistyczny jeszcze z okresu „utrwalania władzy ludowej”.  G. w Fabryce Pomocy był behapowcem i pracownikiem odpowiedzialnym za tajną kancelarię, czyli co tu dużo mówić, etatowym współpracownikiem SB. Tak więc to właśnie on nadzorował wyprowadzanie „Solidarności” z lokalu, który związek zajmował w czasie legalnej działalności. Kiedy już wszystkie papiery były spakowane G. skazał na mały krzyżyk, który wisiał nad drzwiami – „Zdejmijcie to!” 
-Ja nie wieszałem, tylko Sanocki – mówi na to Sylwek N. – mój zastępca.
Na to G. wlazł na stołek zdjął krzyżyk i rzucił go na stertę papierów na podłogę. Wszystko to odbywało się w piątek. W poniedziałek G. dostał w domu ataku serca i został zabrany  do szpitala. W parę miesięcy potem zmarł. 
Trudno powiedzieć, czy między tymi dwoma wydarzeniami – zdjęciem krzyżyka, a chorobą i śmiercią istniał związek przyczynowy. Być może G. zmarłby i tak, gdyby nawet krzyżyka nie dotknął. Ale wszakże wydarzenia miały się jak się miały.
Opowiadając tę historię nie prognozuję bynajmniej, ze Bronek Komorowski jutro padnie trupem. Pokazuję tylko jedno z wielu wydarzeń pt. „Zdejmowanie krzyży” jakie w Polsce miały miejsce w latach 1944-1988. Pokazuję po to, żeby uświadomić Czytelnikom, jak ważny symbol dla Polaków został dotknięty przez nowego prezydenta. Co chciał Komorowski przez to osiągnąć? Zniszczyć w zarodku kult Lecha Kaczyńskiego – poniewieranego przez jego partyjnych kolegów, czy tylko przesłonić medialnie fakt podwyższenia podatków przez rząd Tuska? – nie wiemy i pewnie wiedzieć nie będziemy. Faktem jest, że jego decyzja niesłychanie podzieliła i zbulwersowała Polaków. 
Hasłem obecnego rezydenta w kampanii była „zgoda” („Zgoda buduje”).
Trudno o bardziej dobitne zaprzeczenie temu hasłu przez decyzję o usunięciu krzyża.  
A co do meritum – czy krzyż powinien tam stać czy nie? Powiem tylko tak – jeśli w kwietniu, maju i czerwcu ten krzyż był legalny – nie kwestionował go ani nadzór budowlany, ani konserwator zabytków, ani pełniący obowiązki prezydenta… Bronisław  Komorowski, to co się stało takiego, że w sierpniu 2010, w parę dni po zaprzysiężeniu, krzyż stał się nielegalny?
I jeszcze jedno  – czy gdyby w katastrofie zginął prezydent z PO i gdyby to jemu postawiono krzyż, to czy Bronisław  Komorowski też by go kazał usuwać?
Decyzja prezydenta o usunięciu krzyża jest niezwykle niefortunnym startem w niełatwą przecież prezydenturę.  Komorowski podzielił Polaków, skonfliktował społeczeństwo, pokazał arogancję i brak profesjonalizmu. 
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do