
Do ośrodka Ziemowit w Jarnołtówku trafili uchodźcy z Ukrainy. - To 55 osób. Najwięcej jest matek z dziećmi – poinformowała Marta Kiereś, prezes spółki DomS, zarządzającej ośrodkami wypoczynkowymi należącymi do NSZZ „Solidarność”. W drodze do Jarnołtówka jest kolejna grupa uchodźców. W sumie ma ich tam być ponad 100.
- Brakuje nam dosłownie wszystkiego – nie kryje w rozmowie z tygodnikiem „Solidarność” prezes Marta Kiereś. Ziemowit jest jednym z dwóch ośrodków, który związek zawodowy przeznaczył dla uchodźców wojennych z Ukrainy. W sumie trafiło do nich 200 osób. W dominującej liczbie są to matki z dziećmi pochodzące z Charkowa i Kijowa.
- Wśród osób, które się tam znalazły jest dużo rannych dzieci. W naszych ośrodkach słychać tylko płacz, lub przejmującą ciszę. Nikt tam nie ogląda telewizji – mówi na łamach związkowego pisma.
Wśród osób przebywających w ośrodkach w Spale i Jarnołtówku są nie tylko osoby ranne, ale też z chorobami przewlekłymi, a także odreagowujące stres. – Dzieci dzień po przybyciu dostawały nawet po 40 stopni gorączki. Stąd pilnie potrzebujemy pediatrów – mówi Marta Kiereś. Wszyscy mają też katar. Dosłownie wszyscy – dodaje. Dlatego konieczna jest pomoc pediatrów, bo uchodźcy mają leki ukraińskie, a konieczne są ich polskie zamienniki.
Poza tym potrzebni są wolontariusze, którzy poświęcą czas tym ludziom.
- Nasi pracownicy nie mają takiej możliwości. Pracy jest tak strasznie dużo, że sami sobie nie poradzimy.
Zresztą potrzeby są ogromne – dodaje Marta Kiereś.
Kontakt z ośrodkiem: 77 439 75 94
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie