
Jestem załamana… W piątek otrzymaliśmy kosztorys na leczenie w USA. Kiedy zobaczyłam kwotę na dokumencie ze szpitala, zamarłam. Mój świat runął po raz kolejny… - czytamy we wpisie internetowym na portalu „siepomaga.pl”, na którym prowadzone są zbiórki na leczenie chorych. Tak rozpoczyna się wpis Julii Kuczały, 18-latki, u której zdiagnozowano nowotwór złośliwy mózgu. Dziewczyna potrzebuje kilku milionów złotych na nierefundowaną terapię w USA.
Guz mózgu
„Kwota na kosztorysie to ponad 8 milionów złotych! Początkowe przypuszczenia były błędne i oparte na przypadku kilkuletniego dziecka, jednak moja waga i ilość potrzebnych leków generuje znacznie wyższe koszty! Żyłam nadzieją, że jesteśmy blisko zakończenia zbiórki. Teraz prześladują mnie myśli, czy uda się zebrać pieniądze na czas… Dodatkowo moja sytuacja jest bardzo dynamiczna i koszty w każdej chwili mogą ulec zmianie. Klinika czeka na kolejne wyniki moich badań, które mogą przyczynić się do zmiany wyceny. Jednocześnie trwają rozmowy z dwoma innymi szpitalami, w których wykorzystuje się najnowocześniejsze metody leczenia guza mózgu. Siedzę jak na szpilkach, czekając na kolejne informacje dotyczące mojego leczenia. W każdej chwili mogę dowiedzieć się, że natychmiast mam przyjeżdżać, dlatego środki muszę zabezpieczyć już teraz...” – czytamy we wpisie.
Julia ma przed sobą trzech okrutnych przeciwników – upływający czas, olbrzymią kwotę do zapłacenia i nowotwór, który rośnie w siłę. „Obecnie jestem po dwutygodniowym pobycie w szpitalu w wyniku powikłań po chemioterapii. Aktualnie czekam na wyniki badań krwi, aby móc przyjąć kolejny cykl chemii” – czytamy dalej.
W czerwcu, przed operacją wycięcia guza, Julka wyszła zapłakana z gabinetu, spojrzała w oczy mamy i powiedziała, że boi się, że umrze. Żaden rodzic nigdy nie powinien usłyszeć takich słów od swojego dziecka…
Kiedy w lipcu Julia kończyła swoje osiemnaste urodziny, była już po operacji i kolejnym cyklu chemii!
Bilet w dorosłość i…
Koszmar Julii i jej rodziny rozpoczął się w kwietniu tego roku. Zaniepokoiły wszystkich powtarzające się bóle głowy i nudności. Kiedy do tego doszło podwójne widzenie dziewczyna pojechała do lekarza, który wypisał skierowanie na rezonans. Był środek pandemii, ale niepokój rodziców dziewczyny był tak wielki, że stanęli na głowie, by jak najszybciej zrobiono badanie.
Kiedy przyszedł wynik rezonansu, zamarli wszyscy – zarówno rodzina, jak i lekarze. Julia za chwilę miała skończyć osiemnaście lat. Tymczasem odbierała wynik będący niechcianym biletem wstępu na onkologię. Rezonans pokazał, że w jej głowie jest guz. „Ze skierowaniem natychmiast pojechaliśmy na oddział neurochirurgii. Okazało się, że ze względu na epidemię musi zostać w szpitalu zupełnie sama. Potem każdego dnia jeździliśmy do szpitala ponad 100 kilometrów tylko po to, żeby mogła nas zobaczyć przez okno, żeby pomachać jej i dodać otuchy” – piszą rodzice.
Po kilku dniach w szpitalu Julia przeszła operację, podczas której lekarze pobrali próbki guza do badań histopatologicznych, które potwierdziły najgorsze przypuszczenia. To pineoblastoma – szyszniak – rzadki, szybko rosnący guz ośrodkowego układu nerwowego... „Wiedzieliśmy, że Julię czeka jeszcze jedna operacja, a potem ciężka chemioterapia. Musieliśmy zrobić wszystko, żeby trafiła w najlepsze ręce. Wybór padł na Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam Julka przeszła kolejną operację – tym razem usunięcia guza” – czytamy dalej.
Po operacji rozpoczął się kolejny etap leczenia – chemioterapia. Niemal natychmiast Julia straciła swoje piękne, długie i kręcone włosy. Wypadały garściami… Do tego doszły potwornie silne bóle brzucha.
W międzyczasie rodzice dziewczyny skonsultowali przypadek Julii z jednym z najwybitniejszych onkologów dziecięcych w USA, który specjalizuje się w leczeniu guzów mózgu – profesorem Jonathanem Finlay’em. Ratunkiem i szansą na pokonanie nowotworu będzie seria autologicznych przeszczepów szpiku. Niestety wciąż nie wiadomo, jaka będzie ostateczna wycena terapii. Wstępnie na leczenie potrzebna jest kwota 8 mln zł.
Profesor Finlay opowiedział nam o dwóch leczonych przez siebie dziewczynach, rówieśniczkach Julii. Dziś obie są zupełnie zdrowe i są pełnoetatowymi studentkami. Wierzymy, że tak też będzie w przypadku Julki...
Dodajmy, że zbiórka na leczenie Julki na portalu „siepomaga.pl” rozpoczęła się 7 września i potrawa do 5 października. Na rzecz leczenia 18-latki zostaną przeznaczone także fundusze uzyskane z licytacji internetowych.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie