
Spełnienie marzeń i wyjazd do USA? Agnieszka Tarnowska z Nysy opowiada o swoich wakacyjnych przeżyciach z projektem Camp America. Jesteś młodą osobą, którą cechuje ciekawość świata i chęć poznania nowej kultury i ludzi? Może to właśnie ten artykuł i wywiad z naszą nysanką zachęci cię, by spróbować swoich sił w programie.
]Już od 54 lat Amerykański Instytut Studiów Zagranicznych organizuje wymiany kulturalne dla studentów z całego świata, umożliwia im swobodne zwiedzanie USA oraz poznanie codziennego życia Amerykanów, poprzez spędzenie wakacji wśród nich! Dwudziestojednoletnia studentka Agnieszka Tarnowska już drugi raz bierze udział w projekcie i zachęca każdego, by spróbował i dążył do realizacji marzeń o odwiedzinach USA i ich spełnieniu. -Nie myślałam nawet, że mogę polecieć do Stanów Zjednoczonych i to w tak młodym wieku. Ten program otworzył mi furtkę i zapewnił niesamowite przeżycia oraz znajomości.
Camp America jest to program typu work&travel, uczestnikom przydzielone może zostać stanowisko Campower, które polega na pracy czy asystowaniu w kolonijnej kuchni, bądź też praca jako Counsellor, czyli opiekun/opiekunka dzieci na koloniach letnich. Dzięki temu student spoza USA ma możliwość utrzymania się tam samemu oraz odkładania na podróże w dni wolne.
- Za pierwszym razem trafiłam do Karoliny Północnej. Pracowałam w kuchni, byłam campowerem, a towarzyszyły mi koleżanki z Turcji i Wielkiej Brytanii. Nie było nikogo, kto mówi po polsku, pierwsze rozmowy w obcym języku były dla mnie stresujące, ale im więcej mówiłam, tym swobodniej czułam się w komunikacji w języku angielskim. W tym roku przebywam w Texasie, w innym campie, na którym jest więcej Polaków.
Szczegóły rekrutacji poznać można na stronie campamerica.pl. Agnieszka opowiada o rozmowie z konsultantem, wpłacaniu zaliczki oraz załączeniu odpowiednich dokumentów i co najważniejsze, o uzyskaniu wizy.
Program Camp America oparty jest o wizę typu J-1, czyli wizę uczestnika programu wymiany kulturalnej. W okresie po zakończeniu pracy, nysanka zadecydowała zostać w Stanach dłużej i podróżować. Dało jej to szansę zwiedzić Los Angeles, Atlantę, San Francisco, Nowy Jork i parę innych miast oraz parki narodowe na własną rękę. W tym roku jest w Texasie a jej zapał i ciekawość dla świata rośnie. Pobyt na campie daje jej również możliwość poznania kultury rejonów, w których przebywa. - Texas słynie z rodeo, miałam więc okazję przyjrzeć się tradycji tamtego regionu. Brałam udział także w potańcówkach z muzyką country, klimat jak z filmów. Niezwykłym dniem okazało się także ichniejsze święto narodowe, obchodzone 4 lipca, było mnóstwo okrzyków radości oraz fajerwerków. Nysanka opowiada, że dużym zaskoczeniem było dla niej podejście Amerykanów do ludzi. - Bardzo często przy krótkich spotkaniach, na przykład z kasjerką w sklepie, ludzie zagadują pytaniami: „Hi, How are you?”, czyli w dosłownym znaczeniu „Jak leci”? Jest to tak powszechne, że nie wywiązuje się z tego rozmowa. Traktuję to jako z lekką wymuszoną uprzejmość, jednak podoba mi się to, że ludzie się do siebie uśmiechają - stwierdza.
Agnieszka porusza również kwestię, którą można nazwać ciemniejszą stroną Stanów Zjednoczonych. Opowiada o niebezpieczeństwie ze strony narkomanów na ulicy oraz o ludziach bezdomnych, których - jak wspominała nysanka - widok ją zaskoczył w Los Angeles. – Należy raczej podróżować w grupie i nie wracać samemu, gdy jest ciemno oraz uważać na kieszonkowców - dodaje.
Jako studentka, Agnieszka udowadnia, że mimo terminów egzaminów, można wyjechać już w czerwcu. Na oficjalnej stronie campu zamieszczone są także informacje i pomoc, dotyczące przekładania sesji. - Nie należy się zniechęcać kwestii sesji - stwierdza. - Campy zaczynają się dość wcześnie, na przykład mój rozpoczął się 26 maja, więc musiałam kontaktować się z wykładowcami. Co ciekawe, rok temu egzamin pisałam zdalnie już na campie. Pisałam go w nocy ze względu na różnicę czasową? Napędziło mi to niemało stresu! Niektórzy piszą tu nawet prace licencjackie.
Opowiada również, że warto zwrócić uwagę na lokalizację campów. Każdy znajdzie interesujący dla siebie region, warto poczytać też o warunkach panujących w pracy.
- Póki jest się młodym, myślę, że jest to świetna okazja, żeby poznać kulturę, nowych ludzi oraz nabrać doświadczenia i zwiedzić nowe miejsca. Są tu osoby, które nigdy nie były poza granicami kraju, a dzięki Camp America, nie tylko nauczyły się jak podróżować, ale i radzić sobie w sytuacjach, które wymagają od nich samodzielności - zachęca nysanka, która jako uczestniczka już drugiego campu z zadowoleniem opowiada o swoich przeżyciach, szkoleniu języka, kulturze oraz ludziach i organizacji. Ze wzruszeniem wspomina również parki narodowe, w szczególności Park Narodowy Wielkiego Kanionu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No super ale co większości nas obchodzi że jakaś paniusia tylną część ciała wozi po stanach Zjednoczonych mamy ochy i achy słać że tam była, ja też byłem nad Bałtykiem w województwie zachodniopomorskim zwiedziłem dużą część tamtejszego wybrzeża i nikogo nie uszczęśliwiam opisami w internecie mych wycieczek .
Adresaci artykułu oraz cel - wszystko jasno określone.
no ale na "campusie" rafała i ryżego i na pol-rock jurka obciacha nie była........
Andrzej super że byłeś nad bałtykiem przestań mieć ból dupy o artykuł w gazecie pozdrawiam
Nie mogli napisać, która to od lewej? Jakoś nie rozpoznaję nysanki.....
Bardzo ciekawe. Pozdrawiam, miłego dzionka smacznej kawusi