
Epidemia koronawirusa szczególnie dotyka całą branżę turystyczną. Hotele świecą pustkami. Turyści rezygnują z wczasów i wycieczek nawet tych zaplanowanych na jesień tego roku. Dzieje się to nie tylko z obawy przed zarażaniem. Niektórzy wprost mówią, że obawiają się o przyszłość finansową swoich rodzin, o zaspokojenie podstawowych potrzeb. – Wakacje i podróże schodzą na drugi plan – mówią.
Tak źle jeszcze nie było
Właściciele biur podróży z naszego terenu, nawet tacy, którzy swoją działalność prowadzą od kilkudziesięciu lat tak złej sytuacji w branży nie pamiętają. Nie mniej tragiczna od totalnego zastoju jest niepewność i brak perspektyw. - Dzwonią do nas klienci, których staramy się uspakajać – mówi przedstawicielka jednego z dużych nyskich biur podróży. - Wszystkie loty samolotami są odwołane do 26 kwietnia, a więc jeśli wyjazd miał się odbyć do tego dnia to został odwołany. Jeśli anulowanie wyjazdu następuje z przyczyn leżących po stronie organizatora to wówczas klient może żądać zwrotu wszystkich wpłaconych pieniędzy, bo po prostu impreza nie doszła do skutku. Według nowych przepisów organizatorzy mają 180 dni plus 14 dni, czyli łącznie 194 dni na dokonanie tych zwrotów. Czyli na zwrot pieniędzy klienci będą musieli poczekać nawet pół roku - dodaje.
A co z wyjazdami zaplanowanymi na późniejszy termin, a więc po 26 kwietnia? - Jeżeli ktoś zamówił wyjazd i wpłacił zaliczkę na wczasy, np. na koniec maja to póki co - przynajmniej oficjalnie - leci. Taka wersja będzie obowiązywała do momentu decyzji rządu o przedłużeniu okresu wstrzymania lotów. Wszyscy wiemy, że tak będzie – że przynajmniej w maju ruch turystyczny nie zostanie wznowiony. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że w maju też nikt nigdzie nie poleci, ale oficjalnie nie ma takiej informacji. Niektórzy duzi organizatorzy podchodzą do tego bardzo logicznie i wszystkim klientom z zaplanowanymi wylotami do 31 maja przedstawiają paletę rozwiązań – proponują np. zmianę terminu w doskonałej cenie, bo w cenie majowej, oferują np. wyjazd sierpniowy, który normalnie jest dużo droższy. Można też skorzystać z vouchera w cenie zaliczki wpłaconej na wyjazd. Tę kwotę będzie można wykorzystać na wyjazd nawet do października 2021 roku. Większość klientów wzięła vouchery, albo przesuwała wyjazd na inny termin – mówi pracownica biura.
Nie wiemy na czym stoimy
Nowych klientów, którzy pytaliby o możliwości wyjazdu latem tego roku jest jak na lekarstwo. - Za wyjątkiem jednej pani, która zdecydowała się na 29 sierpnia do Turcji, nie miałam żadnego klienta – przyznaje nasza rozmówczyni. – Sprawę pogorszyły słowa ministra Szumowskiego, który stwierdził, że w tym roku nie będzie kolonii i obozów. Ta wypowiedź spowodowała prawdziwy kocioł w branży. Już jest przygotowywana petycja, żeby minister wycofał się z tych słów, bo zrobiły one wiele krzywdy. Tak naprawdę nikt przecież nie jest w stanie osądzić co będzie w lipcu czy w sierpniu, a jego słowa są niedoprecyzowane. W naszym kraju kolejne ograniczenia są przecież przeciągane o kolejne dwa tygodnie, a więc okres krótkoterminowy co również jest niedobre dla branży. Dzisiaj, np. czytamy na naszych portalach, że Chorwacja przygotowuje się do normalnego sezonu, który rozpocznie się 1 czerwca. U nas brak jest jakichkolwiek konkretnych informacji. Ani my jako agencje, ani operatorzy, nie wiemy na czym stoimy – dodaje.
O tragicznej sytuacji w branży turystycznej mówi także właścicielka biura podróży z naszego powiatu, który istnieje na rynku od kilkunastu lat, a sami właściciele działają w niej od 30. – Organizujemy dużo wycieczek szkolnych, a więc w tym roku szkolnym na pewno nie dojdzie do skutku żadna impreza organizowana przez nasze biuro, chociażby dlatego, że dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci. A mieliśmy zaplanowane wycieczki do Krakowa, Zakopanego, Ojcowa, Wieliczki, Warszawy, a także zielone szkoły do Chorwacji i nad nasze polskie morze. Organizujemy też pielgrzymki. Nawet wczoraj rozmawiałam z jednym z księży, bo chciałam oddać zaliczkę, którą wpłacono z racji naszej umowy na wyjazd na pielgrzymkę do Włoch. Ksiądz jednak powiedział, że on jest dobrej myśli, że wyjazd zaplanowany na koniec sierpnia dojdzie do skutku. To były Włochy. Ale to jest wszystko – żaden nowy klient się nie pojawia – stwierdza właścicielka biura.
W takiej samej, a może jeszcze gorszej sytuacji są firmy z branży przewozowej. – Oni się z tego kryzysu nie podniosą – mówi przedstawicielka kolejnego biura. - Znam przewoźnika, który na Śląsku miał 40 autokarów i obwoził Chińczyków po Polsce. W tej chwili jest to bankrut, który nie ma ani jednego autokaru. Znam też inne przykłady na to, że firmy z wieloletnim doświadczeniem na tę chwilę już nie istnieją… - stwierdza.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kto teraz myśli o turystyce .Trzeba myśleć jak przeżyć.