
W środę około godziny 8 rano strzelano do 65-letniego mieszkańca Głuchołaz. Aresztowano już podejrzanego. Na chwilę obecną, w dalszym ciągu nie wiadomo jakim motywem kierował się napastnik.
Akcja jak z filmu
Mężczyzna wyjechał czarnym audi spod swojego domu i jechał ulicą Świdnicką w kierunku centrum miasta. Schowany w zaroślach napastnik oddał strzały w jego kierunku. Poważnie ranny 65-latek kontynuował jazdę samochodem. Uciekając przed sprawcą otarł się o betonowy słup. Następnie na ulicy Kraszewskiego w wyniku odniesionych obrażeń stracił panowanie nad samochodem i uderzył w murowane ogrodzenie jednego z domów. Wezwany na miejsce zespół pogotowia ratunkowego stwierdził, że kierowca został postrzelony w klatkę piersiową. Lekarz natychmiast zadecydował, aby rannego przetransportować śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wezwany na miejsce śmigłowiec LPR wylądował na głuchołaskim stadionie i zabrał 65-latka do Centrum Urazowego Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Blokada miasta
Rozpoczęła się policyjna obława. Radiowozy zostały rozstawione na każdej wylotowej ulicy. Zdaniem wielu osób za późno - Dziwię się że Policja zablokowała drogi dopiero po czterdziestu minutach, sprawca mógł juz dawno uciec - mówi jeden z mieszkańców ulicy Świdnickiej. Sprawdzano każdy wyjeżdżający z miasta samochód, zaglądano do każdego bagażnika. Dodatkowo na miejsce zdarzenia przyjechali policjanci z Nysy i Opola. Na miejscu był obecny prokurator rejonowy z Prudnika. Rozpoczęła się żmudna praca, zbieranie dowodów i analiza śladów. W akcji wzięło udział ponad stu policjantów wyposażonych w noktowizory i długą broń. Na miejscu byli także policjanci z psami tropiącymi. Z powodu deszczowego dnia psy nie podjęły tropu. Do poszukiwań włączyli się także czescy policjanci, którzy zostali poinformowani o zdarzeniu. Przeczesano cały okoliczny teren.
Zatrzymanie podejrzanego
Nieoficjalnie wiadomo, że to mieszkańcy okolicznych domów poinformowali policję o przypadkowo widzianym mężczyźnie. Miał on po strzelaninie zmieniać ubranie i oddalić się w kierunku lasu. Dzięki tym informacjom policji, udało się zatrzymać podejrzanego w czwartek rano. Napastnik cały czas ukrywał się w lesie niedaleko miejsca tragedii. Mieszkał w prowizorycznym samodzielnie zrobionym szałasie. Zaczął uciekać, kiedy tylko zobaczył zbliżających się funkcjonariuszy.
- Zatrzymanym okazał się przebywający od jakiegoś czasu na terenie Głuchołaz Piotr B. 34- letni mieszkaniec Dolnego Śląska. W piątek 8 kwietnia zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - poinformowała „Nowiny Nyskie” Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. Sąd postanowił zastosować wobec Piotra B. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy
- Podejrzany jest znany policji i był już w przeszłości karany. Podczas przesłuchania przyznał się do stawianych mu zarzutów. W dalszym ciągu nie znaleziono broni z której padły strzały - informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Na chwilę obecną nie wiadomo jakim motywem kierował się napastnik. Jedna z wielu hipotez mówi, że mógł być to napad o charakterze rabunkowym a mężczyzna miał przewozić gotówkę do jednego z głuchołaskich kantorów. Rodzina 65-latka posiada kantory na terenie Głuchołaz. Nieoficjalnie krąży też inna wersja, że do mężczyzny strzelano po to, żeby go zabić w odwecie za odmowę zapłaty haraczu.
- Dziwię się, że ktoś do niego strzelał, to spokojny bezkonfliktowy człowiek, nikomu nie wadził - opowiada głuchołazianin, chcący zachować anonimowość.
Ofiara napaści utrzymywana jest w stanie śpiączki farmakologicznej, stan mężczyzny jest nadal ciężki.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie