
Wczoraj, 31 stycznia, w godzinach wieczornych, sieć obiegła informacja o zaginionym rodzeństwie z Nysy. Jak się okazało młode rodzeństwo odnaleziono po kilkunastu godzinach ponad 230 kilometrów od domu!
Zgłoszenie
Jak się okazało, informacja o zaginionych dzieciach, 10-letniej dziewczynce oraz 14-letnim chłopcu, dotarła na policję około godziny 18.00. Rodzina złożyła wtedy oficjalne zawiadomienie informujące o ich zaginięciu. Do poszukiwań zadysponowano policjantów, którzy zarówno szukali ich w terenie, jak i policjantów, którzy prowadzili czynności wewnętrzne. Po chwili, w sieci zaczęły pojawiać się informacje, że dzieci były widziane przez czytelników różnych portali w kilku częściach Nysy, m.in. w kawiarni, która znajduje się na dworcu. Ślad urwał się około godziny 15.45. Dzieci były widziane wtedy na jednym z peronów na dworcu PKP przy ulicy Racławickiej w Nysie. Ich wizerunek zarejestrowały znajdujące się tam kamery.
Wyjazd do Opola
Jak się okazało, pociąg relacji Nysa–Opole Główne miał odjechać planowo o godz. 15.37, jednak z uwagi na kilkuminutowe opóźnienie odjechał trochę później. Klatka z monitoringu, który udostępniła nyska policja, była z godziny 15.45. Monitoring zarejestrował również moment, w którym dzieci wsiadają do pociągu.
Kolejna relacja
Dzieci po dotarciu do Opola wsiadły do pociągu relacji Opole Główne–Wrocław Główny, a następnie Wrocław Główny–Zgorzelec. Zgodnie z informacją o przejazdach pociągów wynika, że pociągi odjeżdżały kolejno w godzinach tj. Opole Główne (odjazd godz. 17.12) – Wrocław Główny (przyjazd 18.03), Wrocław Główny (odjazd 18.23) – Zgorzelec (przyjazd 19.58). Dzieci po wyjściu z pociągu w Zgorzelcu udały się prawdopodobnie w stronę granicy.
Chciały przekroczyć granicę
Jak się okazało 1 lutego około godziny 5.30 policjanci dzięki wykonywanym działaniom odnaleźli dzieci w Zgorzelcu, które prawdopodobnie chciały przekroczyć granicę.
- Funkcjonariusze policji z wydziału poszukiwań z Opola pojechali po dzieci i powinny one wrócić do swojej rodziny około godziny 10.00 – przekazał st. asp. Szymon Peterman, oficer prasowy KPP w Nysie.
Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, dzieci miały ze sobą znaczną ilość gotówki. Nie wiadomo jednak jakie miały plany i do jakiego miejsca się wybierały.
Całe i zdrowe
Na szczęście dzieciom nic się nie stało. Ich zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W sprawie ucieczki 14-latka i 10-latki, policjanci będą prowadzić czynności wyjaśniające.
autor jk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Śmiechu warte jest to że wam zawsze udaje się coś „nie oficjalnie” ustalić a później okazuje się to totalną bzdurą. Zastanówcie sie co wgl piszecie bo tylko szczujecie ludzi na siebie . A większość artykułów które piszecie są nieprawdziwe - mylicie podstawowe rzeczy i mega mylicie np wypadek z kolizją. A szczególnie świadomie wprowadzacie ludzi w błąd po to by zyskać „zasięgi” które i tak już są coraz mniejsze ….
Nie pasuje, to nie czytaj. Zmusza Cię ktoś do tego? Poza tym sam nabijasz wyświetlenia ????
Nie stać cię na gazetę to możesz poszaleć na komputerze.
Prawdopodobnie dzieci chciały wybrać wolność. W celu przywrócenia ich na Ojczyzny łono proponuję zapisać je do harcerstwa i na obowiązkowe lekcje religii.