Reklama

Czad działa szybko, czad zabija!

Nowiny Nyskie
04/04/2019 14:33

- Do pożarów jeździmy rzadziej, niż do miejscowych zagrożeń. Zimą należy do nich najczęściej tlenek węgla. Życie uratować może nam czujka i przeglądy kominów - ostrzega bryg. Arkadiusz Kuśmierski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Nysie. Z szefem strażaków powiatu nyskiego rozmawiamy też o pieniądzach, autach dla ochotników, drabinie, a nawet o tym, że kominiarz to nie tylko szczęście, ale i ochrona z polisy.

"Nowiny Nyskie": - Jak wygląda struktura Państwowej Straży Pożarnej, którą pan kieruje?
- Komenda Państwowej Straży Pożarnej mieści się w Nysie. Posiada trzy jednostki ratowniczo - gaśnicze: w Nysie, Głuchołazach i w Paczkowie. Na bazie dwóch jednostek posiadamy dwie grupy specjalistyczne: ratownictwa wodno-nurkowego w Nysie oraz ratownictwa wysokościowego w Głuchołazach. Łącznie w tych strukturach pracuje około 150 osób, głównie strażaków.
- Czy to prawda, że jednostka w Paczkowie ma mało interwencji? Słyszałam o planach jej likwidacji.
- Rzeczywiście jednostka w Paczkowie ma najmniej wyjazdów, ale nie mamy zamiaru jej likwidować. Ma ona dużo wyjazdów do Republiki Czeskiej oraz na województwo dolnośląskie. Patrzymy na bezpieczeństwo ludzi globalnie, nie tylko z terenu naszego powiatu czy nawet z województwa, ale na wszystkich mieszkańców w okolicy.
- Rozliczacie się finansowo z Dolnym Śląskiem i Czechami za udział w tych akcjach?
- Z Republiką Czeską są podpisane umowy partnerskie na poziomie Warszawy i Pragi. Czesi pomagają nam, my jeździmy do nich. Co do wyjazdów poza teren województwa też nie ma rozliczeń, bo przeważa kwestia bezpieczeństwa.
- Prowadzicie współpracę z Ochotniczymi Strażami Pożarnymi (OSP). Na czym ona polega?
- Filar bezpieczeństwa pożarowego i ogólnie pojętego ratownictwa (bo same pożary to mniejszość wyjazdów) składa się ze strażaków zawodowych i strażaków ochotników. Mówimy tu o tzw. krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym (KSRG). Należą do niego wszystkie jednostki państwowe (PSP) i wybrane jednostki OSP. Na terenie powiatu mamy ponad 70 jednostek OSP, z których 17 należy do KRSG.
- Finansowanie OSP nie jest jednak po waszej stronie?
- Nie. Utrzymywane są głównie przez gminy i muszę przyznać, że w naszym powiecie wręcz wzorowo. OSP otrzymują też dotacje: jednostki KRSG od komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, a pozostałe z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- Czy opiniujecie zakup samochodów dla jednostek OSP, tak by były w pełni wykorzystywane do akcji? Strażacy ochotnicy krytykowali przeznaczenie w 2018 r. nowoczesnego wozu dla OSP w Kępnicy, która znajduje się na obrzeżach gminy i nie jest w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym.
- Nowe samochody w jednostkach OSP pojawiają się nie od dziś. Część środków jest przekazywana przez samorząd, przez krajowy lub wojewódzki fundusz ochrony środowiska, a część przez Komendę Główną Państwowej Straży Pożarnej. W nyskim powiecie tych aut było mało, bo wydatki były zbyt wysokie dla niektórych gmin. Obecnie jednostki, które posiadają nowe pojazdy ratowniczo-gaśnicze to OSP Gierałcice, OSP Jarnołtówek, OSP Rusocin oraz OSP Kępnica. Samochód dla Kępnicy pochodził w pełni ze środków Ministerstwa Sprawiedliwości. My nie mieliśmy wpływu na środki z Ministerstwa Sprawiedliwości, ale one praktycznie poszły do każdej jednostki OSP. Do Kępnicy w większym zakresie, bo tam trafił samochód. Oczywiście cieszymy się z każdego nowego wozu dla strażaków naszego powiatu.
- Czy to prawda, że otmuchowscy strażacy ochotnicy w proteście wycofali się z krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego?
- Wystąpili z KSRG wcześniej i to nie miało związku z Kępnicą. Jednostki do systemu wchodzą na podstawie umowy trójstronnej między urzędem gminy, jednostką OSP i Państwową Strażą Pożarną. W przypadku trzech jednostek OSP z gminy Otmuchów to one rozwiązały umowę. Dla mnie, jako dla komendanta powiatowego jest to osobista porażka, bo szkoda mi tak dobrych jednostek.
- Dlaczego wystąpiły z KSRG?
- Trudno powiedzieć, może w ramach protestu?
- Oczekiwali lepszego doinwestowania lub dofinansowania?
- Jednostki OSP, które są w KSRG dostają większe pieniądze, ale stawia się im też większe wymagania. Poddawane są inspekcjom z naszej strony i komendy wojewódzkiej.
- Czym się różni jednostka z ratownictwa od tej zwykłej OSP?
- Najczęściej są to bardziej mobilne jednostki, które praktycznie zawsze wyjeżdżają do akcji. Na odprawie rocznej u komendanta głównego padły deklaracje, że w tym roku mają trafić duże pieniądze na zakup samochodów. Tendencja jest taka, że będą one kupowane bez sprzętu, bo on już jest w jednostkach. Będzie można więc zakupić więcej samochodów dla ochotników. Jest też mowa o środkach na remonty. Nas martwi jednak to, że będziemy mieli remizy, auta i sprzęt, ale nie będzie strażaków ochotników. Oni też stanowią zaplecze dla straży zawodowej, bo 80-90 procent ludzi przyjmowanych do nas to są strażacy czynnie działający w OSP. Kiedy są w służbie to nie są ochotnikami, ale są nimi w czasie wolnym.
- Miejscowe zagrożenia, to nie tylko wypadki komunikacyjne?
- To wszystkie zdarzenia poza pożarami, łącznie z poprzewracanymi drzewami, których mieliśmy niedawno dużo w związku z silnymi wiatrami. Mamy taki teren, że wszystkie zjawiska związane z anomaliami atmosferycznymi mogą nas dotknąć. Powodzie teraz na szczęście nas omijają, ale od 1997 roku kilka lat było ciężkich. Groźba podtopień jest nadal realna, ukształtowanie terenu w Czechach przy gwałtownych opadach podnosi błyskawicznie poziom wody w naszych rzekach.
- A zimą, do jakich zdarzeń najczęściej jesteście wzywani? Chyba do wypadków?
- Ciekawostką jest to, że zimą - mimo trudniejszych warunków na drogach - mamy mniej ciężkich wypadków. Zwłaszcza kiedy spadnie śnieg to ludzie zdejmują nogę z gazu. Przekleństwem zimą jest tlenek węgla i pożary kominów. Każde takie zdarzenie niesie ze sobą zagrożenie życia. Często naprawdę brakuje minut do tego żeby była kolejna ofiara śmiertelna!
- W jaki sposób można się zabezpieczyć?
- Najprostszą i najskuteczniejsza metodą jest zakup czujki czadu. Tylko pamiętajmy: są czujki dymu i czujki czadu. Dym jest bezpieczniejszy bo go czujemy i widzimy. W przypadku czadu my go nie widzimy, nie czujemy. Zatrucie tlenkiem węgla bardzo często kończy się śmiercią.
Najczęściej zdarza się to podczas kąpieli w łazienkach, przez stare gazowe podgrzewacze wody lub gdy mamy niesprawną wentylację. I to nas może zabić.
- Bywa i tak, że podtruć może nas sąsiad. Tak jak to było na nyskim osiedlu Nysa Południe.
- Tak, tragedia może polegać na tym, że możemy mieć wszystko w porządku, a zostaniemy "uśmierceni przez sąsiada". Mieliśmy zdarzenie, gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że czad przedostał się dwie kondygnacje wyżej z mieszkania na parterze. Życie człowieka na II piętrze zostało uratowane przez czujkę. Poza tym mężczyzna zachował się bardzo dobrze: otworzył okna i wyszedł z mieszkania. To zasługuje na pochwałę, bo wiele osób zadzwoni po pomoc i czeka w pomieszczeniu, wychodząc z założenia, że nic się nie dzieje, strażacy zaraz przyjadą i sprawdzą. Te parę minut może skutkować tym, że nie tylko stracimy zdrowie, a możemy też stracić życie. Czad działa szybko, czad zabija!
- Co poza gazowymi podgrzewaczami jeszcze emituje niebezpieczny tlenek węgla?
- Zwykłe piece, kominki... Z reguły jest to zaniedbanie ludzkie - w kotłowniach niesprawny, zanieczyszczony piec, bałagan. Albo piece w pomieszczeniach, w których śpimy. Druga rzecz to przewody kominowe. One muszą być czyszczone!
- Jak często?
- W zależności od tego, jaki mamy piec. Przy gazowym robimy to rzadziej, przy węglowym cztery razy w roku. Raz w roku natomiast trzeba zrobić przegląd kominiarski. Jeśli do ludzi nie trafia to ze względu na bezpieczeństwo, to muszą też wiedzieć, że brak przeglądu kominiarskiego sprawi, iż w przypadku pożaru nie otrzymamy odszkodowania od ubezpieczyciela.
- Mówił pan też o częstych pożarach kominów?
- Tak, często dochodzi w kominie do zapalenia się sadzy. To grozi rozprzestrzenieniem się pożaru na budynek, do zaczadzenia ludzi, do zniszczenia kominów. Odtworzenie powstałych uszkodzeń - to duży wydatek. Na pewno mniej kosztuje wezwanie kominiarza.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do