Reklama

Czy Ośrodek Pomocy Społecznej sam wymaga pomocy?

Nowiny Nyskie
04/06/2020 17:46

Pytają sąsiedzi państwa Jarosz z Biskupowa i mieszkańcy miasta, śledzący sprawę niepełnosprawnego pana Mariana! 

Od prawie 9 miesięcy Teresa Jarosz apeluje o pomoc dla swojego męża. Przez ponad rok nie opuszcza on mieszkania ze względu na chorobę i bariery architektoniczne! Takie mieszkanie niepełnosprawnemu przydzielił GKTBS w Głuchołazach! Pomocy nie ma zarówno ze strony miasta reprezentowanego przez burmistrza Edwarda Szupryczyńskiego, GKTBS - reprezentowanego przez prezesa Andrzeja Gębalę jak i OPS w Głuchołazach reprezentowanego przez dyr. Katarzynę Łojko! 
- Nikt się nimi nadal w ogóle nie interesuje! - twierdzą sąsiedzi.

Przykre, nawet bardzo, lecz prawdziwe! Brak było odpowiedzi na pisma małżonki pana Mariana - od 4 miesięcy! To wszystko dzieje się w naszej gminie! Milczenie ze strony osób odpowiedzialnych za takową pomoc jest znamienne! Szczególną arogancją i brakiem pomocy wykazuje się Ośrodek Pomocy Społecznej, którego opiekunka przydzielona państwu Jarosz ograniczała zakres swojej pomocy tylko do... przewozu pani Teresy na zakupy do Głuchołaz - tam i z powrotem! Była to swego rodzaju płatna usługa TAXI!

Czy na tym miała polegać ta pomoc? Czy chodziło o pomoc małżonce pana Jarosza czy... jemu samemu? Wydaje się, że pani Teresa też wymaga pomocy. Ma ona duże trudności z percepcją w zakresie zrozumienia pism urzędowych. 

W rozmowie telefonicznej z dyrektor OPS przedstawiliśmy raz jeszcze trudną sytuację rodziny i wskazaliśmy na nieprawidłowości z zakresu pomocy udzielanej przez ośrodek. Pani dyrektor była wyraźnie zaskoczona charakterem pracy podległej jej opiekunki - widać o tym nic nie wiedziała. Zadaliśmy też pani dyrektor Łojko kilka pytań, na które obiecała odpowiedzieć zaraz po wyjaśnieniu kilku kwestii i oddzwonić. Niestety, do chwili obecnej - a mija ponad 2 tygodnie - nie oddzwoniła! Sądziliśmy, że po naszej interwencji sytuacja się zmieni. No i nie myliliśmy się! Została zmieniona opiekunka. Przyjechała do pani Teresy i spotkała się z nią na zewnątrz. Oznajmiła, że nie będzie wchodzić do mieszkania ze względu na obecną sytuację - pandemię. Zadeklarowała pomoc polegającą na towarzyszeniu jej w drodze na zakupy do odległego o ok. 500 metrów sklepu! A co z panem Marianem - osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym?

On dalej pozostaje bez pomocy! Być może to norma wg pani dyrektor, która zawsze zasłania się przepisami - bo odruchu serca w tej sprawie brakuje! Czy pomoc społeczna to suche, bezduszne przepisy? Płacenie za usługę "osoby towarzyszącej" na dystansie 500 m pani Teresa uznała za zbędną i zrezygnowała z niej, informując dyrekcję OPS na piśmie!

Patrząc na działania instytucji powołanej do niesienia pomocy potrzebującym można odnieść wrażenie, że dyrekcja tej instytucji nie panuje nad tym, co się w niej dzieje. Praca opiekunek prawdopodobnie nie jest nadzorowana, nie wiadomo jaki jest zakres ich pomocy. Może są w tym zakresie odpowiednie sprawozdania, statystyki wykresy? 

Może tak, bo papier wszystko przyjmie! Papier, na podstawie którego radni, burmistrz ocenią pracę instytucji i nie będą mieli do niej żadnych zastrzeżeń. Wszystko ładnie i pięknie! Brawo!

Tylko gdzie w tym wszystkim są ludzie!? Ludzie, którzy często ze łzami w oczach oczekują tej pomocy i odrobiny serca!#


Pytania do dyrektor OPS 
- Kiedy ktoś z pracowników ośrodka był w mieszkaniu państwa Jarosz?
- Po co opiekunka jeździła z panią Teresą do Głuchołaz, przy okazji nie uwzględniając przepisów prawa dot. pandemii?
- Dlaczego wysłała do pani Teresy odpowiedź na pismo z datą wsteczną (różnica między datą na stemplu pocztowym a pismem ok. miesiąca)? - odpowiedzi brak!

Widać czasem milczenie jest złotem. Ale czy w tej sytuacji to właściwa decyzja dyrekcji ośrodka?
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do