Reklama

Dwa miesiące strat do odrobienia

Nowiny Nyskie
14/06/2020 15:22

Koronawirus nie odebrał Polakom apetytu na słodycze. Podczas kwarantanny nyska firma "Wacuś" i otmuchowskie Zakłady Przemysłu Cukierniczego pracowały w normalnym trybie. "Budowlanka" w miejscowych składach też nieźle schodziła. Jednak kupno czy sprzedaż nieruchomości lub auta w czasie pandemii były nierealne. Zamkniętych było też wiele sklepów, salony piękności, restauracje i hotele. 

Strat nie da się odrobić
Gospodarka nyska po okresie pandemicznych zakazów i nakazów powoli wraca do normalnego trybu pracy. Ludzie wyszli z domów i przypomnieli sobie o konieczności odwiedzin u fryzjera i kosmetyczki, o naprawie samochodu czy jego zakupie. Przedsiębiorcy starają się natomiast odrobić straty powstałe w wyniku dwumiesięcznego przestoju.
- Zgodnie z zaleceniami epidemiologicznymi oraz własnym zdrowym rozsądkiem nie pracowaliśmy w okresie obostrzeń pandemicznych. Od 16 marca do 18 maja nasz przychód wynosił zero złotych. Żyliśmy jednak nadzieją, że po tym trudnym okresie nasi klienci i pacjenci (świadczymy też usługi z zakresu medycyny estetycznej) powoli będą do nas wracać - mówi Barbara Myśliwy, właścicielka Centrum Zdrowia i Urody "Atena" w Nysie.
Od dwóch tygodni obsługa "Ateny" pracuje niemal od rana do wieczora, bo tak duże jest zainteresowanie bogatą gamą zabiegów kosmetycznych i medyczno - estetycznych. Czy jest więc szansa na odrobienie strat postojowych?
- Trudno będzie je odbudować. Obecny wzrost zainteresowania naszymi usługami jest typowy dla tej pory roku i to żadna nowość. W tym okresie odwiedzają nas nie tylko mieszkańcy powiatu nyskiego, ale także innych regionów. Jednak tego co straciliśmy w okresie postoju już raczej nie odrobimy - ocenia Barbara Myśliwy.
Tak jak inne nyskie firmy, "Atena" skorzystała z rządowej pomocy finansowej, dysponowanej przez miejscowy urząd pracy. Właścicielka analizuje też inne możliwości uzyskania wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej.

Grozi nam inflacja?
Takiej pomocy szukają też przedsiębiorcy z branży motoryzacyjnej. - Ludzie potrzebują jeść i jeździć samochodami, nawet w okresie pandemii. Jednak i tak nasze usługi były w tym czasie mocno ograniczone, choć zapewne nie aż tak jak w turystyce czy hotelarstwie - mówi Marcin Salachna, z nyskiej firmy świadczącej naprawy i przeglądy aut. 
Mimo spadku dochodów, wszyscy pracownicy w jego warsztacie zachowali pracę. Choć teraz przybyło im napraw samochodów, to jednak "moce przerobowe" są na stałym poziomie ze względu na bazę i obowiązujące godziny pracy. Trudno więc nawet marzyć o odrobieniu strat postojowych. 
Marcina Salachnę niepokoi też inne zjawisko po koronawirusie. - Grozi nam inflacja, bo już dziś dodrukowuje się pieniądze. Operuję na co dzień gotówką, a ostatnio bardzo często trafiają do nas banknoty jak spod igły. 
W okresie obostrzeń pandemicznych trzeba było zapomnieć o kupnie czy sprzedaży domu, mieszkania czy działki. Chociaż biura nieruchomości były zamknięte przez dwa miesiące, to w chwili rozluźnienia zakazów i nakazów nie ma nagłego boomu w tej dziedzinie. 
- Klienci wracają, ale bardzo powoli. Najczęściej dzwonią i pytają o oferty lub możliwość ich zamieszczenia. Ruch na rynku nieruchomości ogranicza również fakt, że banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów mieszkaniowych. Podniosły wkład własny, niektóre nawet do 30 procent - mówi Sławomir Kadróg z nyskiej firmy "Finans Nieruchomości".
Czas zamknięcia w mieszkaniach część ludzi wykorzystywała aktywnie, np. na ich remonty. Prowadzono też nadal budowy domów i dróg, więc zapotrzebowanie na materiały budowlane w okresie koronawirusa nie spadło. Potwierdza to Artur Sokołowski z Hurtowni Materiałów Budowlanych "Domat".
- Pracowaliśmy normalnie, oczywiście przestrzegając zaleceń epidemiologicznych. Klienci przychodzili, zwłaszcza w marcu i kwietniu. Spadek sprzedaży odnotowaliśmy jednak w maju i ten miesiąc był dla nas słabszy. Nie wiem, z czego to wynika - mówi nyski przedsiębiorca.
Firma "Domat" nie będzie się ubiegała o rządową pomoc finansową na wsparcie działalności, bo jak mówi właściciel - nie ma takiej potrzeby. 

Osładzaliśmy czas izolacji
Także nyski Zakład Cukierniczy "Wacuś" nie skorzysta z dotacji z tarczy antykryzysowej. Odizolowani w domach Polacy bowiem nadal zajadali się jego wafelkami i ciastkami.
- Zainteresowanie naszymi wyrobami w okresie obostrzeń pandemicznych nie spadło, a... nawet wzrosło - mówi Czesław Woźniak, jeden z właścicieli firmy. Prowadzi ją ze Zbigniewem Markiem. Wspólnie w tym trudnym okresie musieli zabezpieczyć obsadę linii produkcyjnej, co nie było łatwe, bo prawie 50-osobowa załoga to kobiety.
- Część z pań ze względu na zamknięte żłobki, przedszkola i szkoły musiała pozostać z dziećmi w domach i skorzystała z zasiłków opiekuńczych - informują właściciele ZC "Wacuś".
Dodatkowe koszty produkcji wiązały się też z koniecznością zachowania w miejscu pracy reżimu sanitarnego. - A ceny środków dezynfekcyjnych rosły z dnia na dzień - dodaje Zbigniew Marek.
W okresie pandemii w normalnym trybie pracowała też Grupa Otmuchów, w skład której wchodzą Zakłady Przemysłu Cukierniczego "Otmuchów" oraz Przedsiębiorstwo Wyrobów Cukierniczych "Odra". - Produkcję prowadziliśmy bez przerwy w trzech naszych obiektach: Otmuchowie, Brzegu i w Nysie. Oczywiście z zachowaniem wszelkich zaleceń epidemiologicznych. Pierwsze negatywne skutki pandemii, jeżeli chodzi o sprzedaż odczuliśmy w drugiej połowie marca, co było spowodowane istotnym ograniczeniem działalności punktów handlowych, w których sprzedawane są nasze produkty. Uwolnienie handlu oznacza dla nas systematyczny powrót do sprzedaży w okresie sprzed pandemii. Okres pandemii traktujemy z jednej strony jako poważne utrudnienie, z drugiej zaś jako wyzwanie, bo dzięki świetnemu zespołowi i jego zaangażowaniu, wciąż produkujemy i z sukcesem sprzedajemy nasze produkty. Cały czas wspieramy również szpitale przekazując nasze batony - informuje Marek Piątkowski, prezes zarządu Grupy Otmuchów. Wyroby Grupy Otmuchów, m.in. chałwy, mleczko sprzedawane są nie tylko w Polsce, ale również szeroko poza jej granicami.#

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do