
Prawie 10 mln zł, tyle brakuje obecnie w kasie gminy Nysa. Z tego powodu burmistrz Kordian Kolbiarz musi zaciągnąć krótkoterminowy kredyt w wysokości 9,2 mln zł. Miasto zamierza spłacić go jeszcze w tym roku z... kredytu długoterminowego.
Na kredyt długoterminowy właśnie ogłoszono przetarg. Zgodnie z uchwałą rady miasta wynosi on 32 mln zł. Jego spłata zaplanowana jest na 15 lat, a więc do 2034 r. Oczywiście 32 mln zł to tylko kapitał, do którego należy doliczyć koszty i odsetki. Jego cel to realizacja gminnych inwestycji, a także... spłata poprzednich długów gminy. Właśnie pod tym zapisem kryje się spłata krótkoterminowego kredytu, który jest już teraz potrzebny gminie. Po stronie inwestycji widnieje zaś 15 zadań, na które pozostanie 22 mln zł, w tym tak drobne jak budowa kilku metrów drogi do kąpieliska przy ul. Ujejskiego za kilkadziesiąt tysięcy zł.
Wg informacji Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu, Nysa jest na 3 miejscu w województwie pod względem zadłużenia gmin. Oczywiście ranking ten nie obejmuje zaplanowanych 32 mln zł kolejnego długu. Po jego zaciągnięciu będziemy na miejscu 2, zaraz po Byczynie, która stoi na skraju bankructwa. Jej poprzednie władze uważały, że długów nie trzeba spłacać. Czy podobnie będzie w Nysie? Wszystko na to wskazuje, bowiem do istniejącego ogromnego długu nie wlicza się obligacji na zakup ruin po byłej FSD, a także poręczeń dla kredytów gminnych spółek. Tylko w tym roku Agencja Rozwoju Nysy, która nie ma zdolności kredytowej, potrzebuje ok. 30 mln zł na budowę mieszkań przy ul. Franciszkańskiej. Wcześniej wzięła już 18 mln zł na budowę basenu i lokali socjalnych. Spłatę kredytu gwarantuje gmina Nysa.