Reklama

Straż Miejska: Gwarantujemy anonimowość!

Nowiny Nyskie
02/07/2021 14:57

Tak komendant straży miejskiej – Tomasz Dziedziński – odpowiadał na zarzuty wycieku danych osobowych od pracowników monitoringu. W sukurs jego wypowiedzi poszedł burmistrz – Edward Szupryczyński – mówiąc, że „mógł nastąpić nadzwyczajny zbieg okoliczności”. Podał do wiadomości radnych, że sprawę kieruje do prokuratury.

Przypomnijmy, że to ciąg dalszy głośnej ostatnio sprawy, o której pisaliśmy wcześniej. Dziennikarz „Nowin Nyskich” dzwonił do pracowników monitoringu w sprawie źle zaparkowanych aut. W efekcie po kilku minutach dostał telefon od właściciela jednego z nich.

Na środowej sesji radni poprosili o informację w tej sprawie. 
- Nie wyobrażam sobie, żeby jakiekolwiek dane wypłynęły na zewnątrz - zapewniał Tomasz Dziedziński, komendant Straży Miejskiej w Głuchołazach. - Pracownicy są przeszkoleni i wiedzą co mają robić z takimi danymi.
Czyli osoby dzwoniące, mogą czuć się bezpiecznie? - dopytywał radny Jacek Wanicki. - Jak najbardziej - zapewniał komendant. - Nawet najmniejsze dane osobowe nie mają prawa opuścić straży miejskiej. Anonimowość gwarantowana jest z urzędu! - zapewniał.

W nawiązaniu do tej wypowiedzi i sprawy pisma o zabezpieczenie nagrań z monitoringu, z jakim zwrócił się dziennikarz, burmistrz poinformował, że sprawa poszła do prokuratury.

 "Sprawa trafiła do prokuratury - zapewnił na sesji Edward Szupryczński. - My nie mamy źródeł badawczych jakie ma prokurator, czy doszło do wykupu danych, czy handlu danymi osobowymi. Myślę, że prokuratura to wyjaśni. 
Nie jest tajemnicą, że wiele osób ma wielką radość, kiedy dokonuje zgłoszenia na kogoś. Myślę, że pracownicy straży miejskiej i monitoringu, jeżeli popełnili błąd to konsekwencje będą wyciągnięte!

Mam nadzieję, że nie doszło do handlowania informacjami. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, to są konsekwencje daleko idące, to się łączy z RODO. Nikt nie milczy, nikt nie chowa tego pod dywan. Mógł nastąpić… nadzwyczajny zbieg okoliczności. Instytucje, te które są uprawnione dostały zabezpieczone materiały.

- Wiemy wszystko na ten temat - uciął Mariusz Migała, przewodniczący rady. - Pan może wie, ale nie ja - zdenerwował się Jerzy Wojnarowski. - A skąd pan wie, że dane wyciekły, proszę nie wyciągać od razu pochopnych informacji.

Pewnie pan przewodniczący Mariusz Migała wierzy jeszcze w… bociany, które przeniosły informacje z monitoringu do biznesmena. I to w zaledwie kilka minut!

Ta sprawa może być prawdziwą aferą! Nie taką jak pseudoafera z wjazdem niebieskiego samochodu do budynku nowej biblioteki, której podporą był donos. Tu mamy do czynienia z faktami i mocnymi dowodami w sprawie.

Czy tak naprawdę nie doszło do wycieku danych? - już wkrótce się okaże po działaniach prokuratury.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Świat według indyczka - niezalogowany 2021-07-02 15:23:27

    Przecież wiadomo kto to nakręcił i po co, ze taki okrutnik i awanturnik ma prace jako redaktor. Najpierw niech sprawdzi wiarygodność informacji i czy go ktoś specjalnie nie wkręca a pan redaktor nawet nie potrafi sie sensownie odpowiedzieć co mogliśmy wyczytać w i tercecie. Brawo brawo

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stefek - niezalogowany 2021-07-03 10:08:42

    Oooo AFERA !!!! Hahaha co za gazeta... Gościu którego pół Głuchołaz uważa za kogo uważa wciska kit tej marnej gazecie a wy łykacie jak pelikany... Sorry bociany. Poziom waszej śledczosci obija się o Pana Bareje

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mieszkaniec - niezalogowany 2021-07-03 15:45:38

    Sprawa jest bez sensu nakręcana przez „redaktora” (nie przypadkowo w cudzysłowie, bo tego Pana redaktorem to ja nigdy nie nazwę- przede wszystkim za poziom jego artykułów na jego stronie na FB). Rzekomy właściciel auta, który zadzwonił do „redaktora” wyjaśnił cała sprawę dokładnie na swoim FB- napisał ze nic nie mówił ze płaci Straży Miejskiej, tylko ludziom, a ze Pan „Redaktor” nie rozumie prostych słów i już sobie ubzdurał o kogo chodzi to jego problem. Dodał równiez ze to nie było jego auto a jedynie miał już dosyc tej nagonki. Oczywiście zamiast ustosunkować się do tego oświadczenia, „redaktor” pojechał (jak to tylko on potrafi) bez sensu i składu oswiadczajacego, pisząc ze niby oswiadczajacy „pogrąża się” swoimi wyjaśnieniami. To „redaktor” się tu pogrąża całkowicie swoim poziomem. Oswiadczajacy dokładnie wytłumaczył o co chodzi wiec nie widzę sensu nakręcania bezpotrzebnej afery. No ale ten „redaktor” tylko tak potrafi, a jak mu się poda logiczne argumenty to nie odpowiada już na to i dalej szczuje bezsensownie innych- a zwłaszcza władze miasta, które nic mu nie zrobiły a on i tak po nich jeździ. Radzę redakcji się zastanowić nad sensem zatrudniania takiego „redaktora”.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Indyk konfident - niezalogowany 2021-07-03 21:02:31

    Dlaczego redaktor naczelny nowin nyskich nie wysle indyka na powtorne leczenie psychiatryczne, tez jest chory i tak sie dogaduja zjeby?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do