
Waleria Chochorowska, najstarsza mieszkanka Starego Lasu obchodziła w minioną sobotę 99 urodziny. Z tej okazji dostojną jubilatkę – z tortem i kwiatami, ale przede wszystkim z życzeniami - odwiedził sołtys wsi Andrzej Merta i przewodnicząca rady sołeckiej Renata Jelonek.
Pani Waleria nie mogła ukryć wzruszenia, że mieszkańcy wsi, w której wszyscy zwracają się do niej „ciocia” pamiętali o jej urodzinach. Tak dzieje się od lat. Sołtys Merta zadeklarował, że w przyszłym roku – w setne urodziny pani Walerii – wieś przygotuje dla jubilatki huczne przyjęcie.
Aż trudno uwierzyć, że 99-letnia pani Waleria potrafi sama zadbać o siebie. Od śmierci męża w 2003 roku mieszka bowiem sama. Oczywiście zawsze może liczyć na pomoc m.in. sąsiadów, którzy zajrzą, przyniosą ciepły posiłek, powiedzą dobre słowo.
Pani Waleria urodziła się we wsi Rąbkowa w powiecie nowosądeckim, w pobliżu Jeziora Rożnowskiego. - W domu rodzice mieli nas siedmioro dzieci – opowiada jubilatka. – Już wszyscy z rodzeństwa niestety nie żyją. Rodzice mieli dom i zaledwie hektar pola. Tato jednak był złotą rączką. Nigdy nie było go w domu – sam muzykował, uczył innych grać, chodził po weselach, budował domy… - wylicza zalety ojca pani Waleria.
Jej rodzeństwo, gdy tylko podrastało musiało ciężko pracować idąc na tzw. „służbę”. – Miałam sześć lat kiedy mama urodziła moją siostrę. W krótkim czasie musiała wrócić do pracy w polu i tłumaczyła mi na zegarku, że kiedy dłuższa wskazówka będzie w tym miejscu, a krótsza w tym to mam jej przynieść do pola dziecko, żeby mogła je nakarmić. A w domu do moich obowiązków – sześcioletniego dziecka – należało między innymi napalenie w piecu i ugotowanie ziemniaków dla rodziny, która wracała z ciężkiej pracy – dodaje jubilatka.
Kiedy wybuchła wojna najstarszy brat pani Walerii został zwerbowany do wojska i wkrótce dostał się do niewoli. Do wojska wstąpił także drugi z braci. Ona zaś z rodzicami i z młodszą siostrą w biedzie przeżyła najgorszy czas wojennej pożogi. - Po wojnie przyjechałam tutaj w październiku 1945 roku już jako mężatka. Ślub wzięliśmy bowiem we wrześniu – mówi dalej. - Wszystkie lepsze domy były już wtedy zajęte. My dostaliśmy ten, w którym jesteśmy i małą gospodarkę - dodaje.
Niestety pani Waleria nie doczekała się dzieci. Często jednak odwiedzała rodzeństwo i ich dzieci mieszkające na Pomorzu.
Szósty rok w poruszaniu pani Walerii pomaga balkonik. Wcześniej jednak sama uprawiała swój ogródek - co sprawiało jej wiele radości - i chowała kury. Mimo problemów z poruszaniem jubilatka ma wspaniałą pamięć.
Nasza redakcja dołącza się do życzeń, które otrzymała w okazji 99 urodzin pani Waleria i już wpraszamy się na obchody 100–lecia urodzin.#
ag
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie