
W sobotę podczas mszy pogrzebowej śp. Janusza Sanockiego, kazanie wygłosił ks. prałat Mikołaj Mróz. Podkreślił, że to jest ostatnie kazanie zmarłego, ale też Jego ostatnie słowa, które chce przekazać w imieniu śp. Janusza.
Drodzy w smutku pogrążeni
Można powiedzieć paradoksalnie, śmierć jest nauczycielką życia. Jest takie stare przysłowie, cokolwiek czynisz, czyń rozsądnie i pamiętaj o swoim końcu. I dzisiaj tu, u trumny śp. Janusza wsłuchujemy się w kategoryczne, zdecydowane słowa świętego Pawła: "Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie. Jeżeli żyjemy, żyjemy dla Pana. Jeżeli umieramy, umieramy dla Pana". My nie żyjemy dla siebie. Żyć dla siebie, to jest egoizm, my zawsze żyjemy dla kogoś drugiego. Tak ontologicznie mówiąc, życie ludzkie nie jest wsobne, jest relacją dla drugiego. Tak pojmował swoje życie śp. Janusz. Czynił to konsekwentnie. Jego sposób poznawania prawdy był konsekwentny, ale czasami sposób realizowania tej prawdy w życiu był jak u harcowników. Ale miał rację! Ale miał rację!
On nie żył dla siebie, On żył dla innych, dla rodziny, dla społeczności tej tu najbliższej, dla społeczności narodowej. On wiedział, że nie żyje dla siebie. On może wiedział i przeczuwał, że czasu nie miał za wiele, dlatego czasami postępował jak raptus. Ale miał rację!
Nikt z nas nie żyje dla siebie, nikt nie umiera dla siebie. To jest jego ostatnie kazanie i chce nam coś powiedzieć za moim pośrednictwem, bo dużo rozmawialiśmy, jeszcze niecały miesiąc temu był u mnie. I dzisiaj, to krótkie czytanie ze św. Pawła, kończy się tak: "Wszyscy bowiem staniemy przed trybunałem Boga, napisane jest, że przede mną klęknie wszelkie kolano i każdy język wielbić będzie Boga, tak więc każdy z nas sam o sobie zda Bogu relację. Tak, śmierć jest nauczycielką życia. Dzisiejsza ewangelia, przepiękna, mówi nam o śmierci i o zmartwychwstaniu. Pan Jezus specjalnie spóźnił się na pogrzeb swojego przyjaciela Łazarza. Miał w tym swój cel, ale mieli o to do niego pretensje - Panie gdybyś tu był, mój brat nie umarłby - powiedziała Marta. On jej odparł, że twój brat zmartwychwstanie, ale czy w to wierzysz? Wierzę - odpowiedziała. Wtedy Jezus mówi, ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we mnie wierzy będzie żył na wieki.
Tak wierzono w początkach chrześcijaństwa i tak jest i dzisiaj. Pan Jezus stoi u grobu śp. Janusza, takie było jego wyznanie, tak wierzył i w tej swojej wierze, nie żyjąc dla siebie i nie umierając dla siebie, tylko dla nas, społeczności.
Śp. Janusz był zwierzęciem na wskroś politycznym, Arystotelesowskim zoon politicon, zwierzęciem na wskroś politycznym i na wskroś zorientowanym na to, co jest najważniejsze w życiu społecznym, czyli politycznym, na to, że obywatel jest suwerenem, że obywatel jest źródłem wszelkich praw, ale też obowiązków. Dlatego czasami jego eventy spotykały się z niezrozumieniem, jak choćby to, kiedy zmagał się z barierami w urzędzie wojewódzkim w Opolu.
Jak to? Bariery stawiać obywatelowi, który jest suwerenem, który jest podmiotem wszystkiego, źródłem praw. Piękny gmach urzędu wojewódzkiego, wybudowany w latach 20, nigdy nie miał barier. Ani za czasów pruskich nie miał barier, ani za czasów hitlerowskich, ani nawet za czasów komunistycznych, nie miał barier. A naraz ma! Jak to? Obywatel, suweren ma klękać, ma stawać, ma prosić, żeby go wpuścili do urzędu, który ma mu służyć? Nie.
Wielu pamięta, że śp. Janusz organizował konferencje wychowawcze dla nauczycieli, szukając jakiegoś systemu wychowawczego, bo szkoła to nie tylko dwa razy dwa. Szkoła ma wychowywać, a nauczyciel ma być mistrzem, autorytetem dla uczniów, a więc musi być jakiś system wartości. I to wartości niezależnych, wartości które poznaje nasz rozum. Tą wartością jest prawda!
Nie mogę słuchać, kiedy profesor, fachowiec w danej dziedzinie mówi, że mu się coś wydaje. Jemu nie może się wydawać, on jest naukowcem, który powinien powiedzieć jak wygląda prawda, a nie co mu się wydaje. Może dlatego polskie uczelnie znalazły się na samym dnie rankingu uczelni, łącznie z szacowną Jagiellonką. Pan Janusz to czuł, pan Janusz to wiedział. On o tym wiedział, że stara zasada antropologiczna, z czasów greckich, powiada - działanie wypływa z istoty działającego, tak jak ukształtowany jest działający, takie będzie jego działanie. Jeżeli ktoś cuchnie, to wszystko co mówi śmierdzi, bo tak jest ukształtowane jego sumienie.
Dlatego też pan Janusz zawsze walczył o to, że należy osądzać. Do rozumności człowieka należy osąd rzeczy i zjawiska - czy jest dobre, czy jest złe. Dzisiaj wszędzie się mówi, że nie można osądzać. Wolno, należy osądzać, bo przecież sumienie to jest osąd rozumu praktycznego w konkretnej sprawie. Nie możemy się dać pozbawić tego, co nas odróżnia od wszelkiego innego stworzenia. To rozum, rozumność.
Panie Januszu oto stajemy dzisiaj u Pana grobu i staje z nami Jezus. I ten Pan Jezus zmartwychwstały mówi do nas "Jam jest zmartwychwstaniem i życiem, kto we mnie wierzy, choćby i umarł, będzie żył na wieki. Wierzysz w to? Wierzysz w to? Dzisiejsza modlitwa mszalna mówi - prośmy o to, żeby zmarły Janusz ujrzał Pana Boga twarzą w twarz, tak jak my kiedyś ujrzymy Pana Boga twarzą w twarz...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ksiądz Mróz to ma klasę!
Święte Słowa. Prawda życia i prawda śmierci.
Bardzo dobre kazanie księdza Mroza.
Przekaz ks. Mroza trzeba koniecznie przegrać na yootube. Musi zostać dla historii.
Ot i cała prawda o Panu śp. Januszu . Można być kontrowersyjny ale działać, nie tylko myśląc o sobie lecz o społeczeństwie. Ludzie są tacy jakie ich chowanie. Nawet dorośli potrzebują nauk i riposty. On miał ta odwagę by kierować mysly społeczne na ważne tory, a nie owcze podążaniem za pieniędzmi koalicjami bez wglądu na konsekwencje jakie mogą być po latach dla Polaków
I t się cieszysz, o Mądrości synu? Żeś z honorami został przyjęty od gminu? Wszak prawda w oczy kole! - jeśli ci tłum klaskał, To dowód, filozofie - żeś nie kłuł, lecz głaskał! A. Mickiewicz Kłującemu w oczy, Apostołowi prawdy - honor i chwała!