
Lekarka z nyskiego szpitala uderzyła w twarz ratownika medycznego, brutalnie wypchnęła go z gabinetu i wulgarnie wyzywała. Zrobiła to w stosunku do funkcjonariusza publicznego, bo zgodnie z prawem jest nim ratownik medyczny na służbie. Sąd Rejonowy w Nysie uznał jednak to za występek o „niskiej szkodliwości społecznej” i sprawę umorzył obciążając kosztami Skarb Państwa. Ratownik już odwołał się od wyroku.
Oczekiwanie na przyjęcie pacjenta
Piotr Zima pracuje w Opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego w Opolu od 1982 roku, wcześniej jako sanitariusz, a od 2008 roku jako ratownik medyczny. - Wiele przez te lata widziałem. Wiele razy udzielałem pomocy pijanym pacjentom, którzy zachowują się wulgarnie, padają z ich strony różne słowa, ale takie zachowanie lekarza?! Tego nie można w żaden sposób wytłumaczyć! Przecież ja byłem na służbie! Czasami jest pośpiech, zdenerwowanie, emocje, ale nigdy nikt z personelu medycznego nie pozwolił sobie w najmniejszym stopniu na niegrzeczne zachowanie. A tutaj zostałem obrzucony najgorszymi wulgaryzmami, uderzony dwa razy w twarz z tzw. liścia, wypchnięty za drzwi, aż krew się polała - opowiada w emocjach ratownik.
Piotr Zima jest nie tylko pracownikiem OCRM, ale także jeździ karetką transportując i opiekując się pacjentami m.in. na trasie z ich miejsca zamieszkania do placówek lecznictwa. 30 maja ubiegłego roku wraz z kolegą przewoził pacjenta cierpiącego na poważne schorzenie urologiczne z Malerzowic do szpitala w Nysie. Według relacji ratownika rodzina pacjenta była umówiona z lekarką na tym oddziale. Razem z pacjentem jechała jego żona, córka, zięć. - Przyjechaliśmy z pacjentem na oddział ok. 9.00, stanęliśmy na korytarzu i czekaliśmy ok. 40 minut. Kiedy kolega powiedział pani doktor, że nie możemy czekać, bo mamy kolejny transport ona krzyknęła wulgarnie: „Gabinet jest zajęty. Nie w........ę stamtąd ordynatora”.
„W.........j ch..u j....y.”
Po jakimś kwadransie ratownicy zostali skierowani z pacjentem do gabinetu na piętro, gdzie czekali... kolejny kwadrans na zjawienie się lekarki. - Naszym zadaniem jest bezpieczny transport pacjenta. Tak naprawdę my mogliśmy go po prostu zostawić w szpitalu, tym bardziej, że mieliśmy kolejny pilny transport. Pojechaliśmy jednak windą na górę pod wskazany gabinet. Kiedy na miejsce dotarła pani doktor kolega powiedział do niej, że tak długo czekamy a mamy kolejny pilny transport... Ona stwierdziła, że przyjmuje tylko „z dobrej woli”. Zrobiła się awantura. Powiedziała w nerwach do kolegi, żeby jej nie pospieszał, bo ona wie co robi. Ja się wtedy odezwałem. Powiedziałem, żeby nie krzyczała na kolegę, nie podnosiła głosu, bo najważniejszy jest w tym wszystkim pacjent - nim trzeba się zająć. A ona wtedy do mnie: „WYJDŹ!” - chociaż nie byliśmy na TY. Ja na to nie zareagowałem. Wtedy ona chwyciła mnie za mundurek, wypchnęła z gabinetu i uderzyła dwa razy drzwiami. Doznałem urazu kolana i łokcia, bo ona pchała tymi drzwiami na moje ciało. Udało mi się jednak wejść i zapytałem ją: „Co ty wyprawiasz kobieto?!”. Ale to co zrobiła sekundę później to był już totalny szok! Uderzyła mnie dwa razy w twarz z otwartej dłoni i krzyknęła: „W.........j ch..u j....y”.
Piotr Zima dodaje, że wszystko słyszał i widział kolega ratownik i rodzina pacjenta. - Lekarka rozpłakała się, powiedziała że tego już nie wytrzyma i że idzie na policję. Poszła zostawiając rozebranego pacjenta. Jego badanie dokończył ordynator, któremu powiedziałem, że lekarka nie zachowuje się racjonalnie, że mnie zaatakowała. Widać było, że zostałem zraniony, bo przez służbowe ubranie widać było krew. Sam myślałem, żeby wezwać policję, ale wiedziałem, że już jesteśmy przez to całe zamieszanie spóźnieni, a mieliśmy pilnie zawieźć pacjenta z Niemodlina do Krapkowic - dodaje.
Po całym zajściu Piotr Zima wraz z kolegą ratownikiem zawiózł z powrotem pacjenta z Nysy do Malerzowic, a następnie wrócił do siedziby OCRM do Opola. - Byłem w takim stanie psychicznym, że kolega radził, żebym znalazł jakieś zastępstwo, ale to nie było możliwe. Poddałem się obdukcji, a także badaniu na trzeźwość i obecność narkotyków, żeby nie zarzucono mi, że ze mną było coś nie tak. Po zakończeniu dyżuru o godz. 18.00 zgłosiłem sprawę na policję. Na drugi dzień pojechałem też do tej rodziny z Malerzowic. Dostałem podpisane oświadczenie - łącznie z peselem - potwierdzające, że widzieli co się stało, co zrobiła lekarka - dodaje ratownik. Piotr Zima stwierdza, że w związku z atakiem lekarki przez osiem dni przebywał na zwolnieniu lekarskim, ale skutki psychiczne odczuwa do dzisiaj.
Zeznania świadka niewiarygodne - oskarżonej wiarygodne
Sprawa trafiła do sądu z tzw. urzędu, gdyż Piotr Zima podczas napaści był na służbie, a napaść na niego zgodnie z prawem ma mieć takie same konsekwencje jak w przypadku napaści np. na policjanta. Lekarka została oskarżona o naruszenie nietykalności cielesnej poprzez dwukrotne uderzenie go ręką w twarz oraz trzymanie za odzież i jednoczesne wypchanie drzwiami z pomieszczenia służbowego, w wyniku czego ratownik doznał lekkich obrażeń ciała oraz za to, że znieważyła go słownie. Wyrok w tej sprawie zapadł miesiąc temu. - Sprawa toczyła się NIESTETY przed Sądem Rejonowym w Nysie - mówi dalej Piotr Zima. - Odbyły się cztery rozprawy. Miałem swojego prawnika, ale niemal wszystkie jego pytania były oddalane przez sędzinę. W pewnym momencie mój prawnik - widząc co się dzieje - wniósł o nagrywanie rozprawy i koniec procesu był już rejestrowany. Wniósł także o zmianę sędziego, ale to się nie stało.
Lekarka nie przyznała się do zarzutów. Jak wynika z akt sprawy stwierdziła, że kiedy pacjent przyjechał była na bloku operacyjnym, że obaj ratownicy podeszli do niej z pretensjami, potem gabinet był zajęty. Że to ratownicy, głównie Piotr Zima nie pozwolił się jej skupić na pacjencie, na wywiadzie medycznym, wręcz był agresywny, a ona nie mogła skupić się przez to na pracy, że jej dogadywał.
Nie ratownik tylko kierowca?!
Czytając uzasadnienie wyroku widać, że sąd nie przyjmował zeznań świadków, które pogrążały lekarkę. Nie dał wiary m.in. zeznaniom córki pacjenta, która zeznała, że Piotr Zima nie był agresywny w stosunku do lekarki. Według sądu to „pozostawało w sprzeczności z wiarygodną częścią relacji oskarżonej”(cytat z uzasadnienia wyroku).
Lekarka stwierdziła, że to ratownik naruszył jej nietykalność. Mimo że jak wynika z uzasadnienia sąd przyznał, że lekarka użyła w stosunku do Piotra Zimy wulgarnych słów, uderzyła go to sprawę umorzono. Uznano, że to co zrobiła lekarka ma niską szkodliwość społeczną, a kosztami procesu obciążył Skarb Państwa. Co bulwersujące, sąd uznał, że Piotr Żyła jako ratownik medyczny mógłby korzystać z ochrony przysługującej przedstawicielom tej profesji udzielając pierwszej pomocy, ale tamtego dnia wykonywał on... usługę transportową, w czasie której nie było żadnych komplikacji medycznych. Sąd uznał więc, że Piotrowi Zimie, mimo że pracuje na stanowisku ratownika i był tamtego dnia na dyżurze nie przysługuje ochrona przewidziana w Kodeksie karnym dla funkcjonariuszy publicznych. - Taki wyrok mógłby zapaść gdyby lekarka okazała skruchę, powiedziała że ją poniosło, ale od pani doktor nie było najmniejszej pokory - mówi ratownik. - Jeżeli ona tak potrafiła się zachować w stosunku do mnie to jak zachowuje się w stosunku do pacjentów?!
Pełnomocnik Piotra Zimy złożył odwołanie od wyroku. Sprawę rozpatrzy tym razem sąd w Opolu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szok. Która sędzia prowadziła sprawę?
Dlaczego nie podano pwrsonaliów tej hardej pani doktor? Sąd chroni oprawcę, a ofiarę poniża. Powodzenia dla Pana Ratownika, trzymam kciuki
Tacy sędziowie w Nysie . Bronia oprawców
Ta pani lekarz ma nie pierwszy taki występ w szpitalu nyskim. Wystarczy popytać pacjentów i ich rodziny, bo ONA nie kryje się ze swoimi chamskimi występkami. Sąd w Nysie ? wypadałoby zapytać " za ile " i to nie jest wcale obraza sądu.
Witam, Calkiem niedawno mielismy kontakt z bardzo nieuprzejma "Pania Doktor" w Nyskim szpitalu. Tutaj chodzi nie tylko o traktowanie rodziny pacjenta. Ciekawi jestesmy czy to ta sama pani? Chetnie sie przylacze jezeli trzeba, bo Pani Doktor czuje sie nietykalna, a zastanawiem sie czy ktos moze powinien postarac sie o (przynajmniej) zawieszenie jej w wykonywaniu zawodu.
Szok!!! Mam nadzieje,ze Sad w Opolu okaze sie sprawiedliwy bo w Nysie to tylko kolejne afery wychodza na jaw...
Brak słów na takie zachowanie, tym bardziej, że byli świadkowie zdarzenia. Sprawa umorzona, to chore. Jaka sprawiedliwość ! Lekarka zachowała się skandalicznie, żeby chociaż wyraziła jakiś żal, przeprosiła, a tu żadnego odzewu. Ona czuje się pokrzywdzona nie wiadomo dlaczego, skandal. Życzę powodzenia ratownikowi i wygrania sprawy, nie można tego tak zostawić. Mam nadzieję, że Sąd w Opolu podejdzie do sprawy sprawiedliwie i ukarze lekarkę.
Opieka medyczna i sad w Nysie jak widac bez zmian, zakala i wstyd jak zawsze, raczka raczke myje od glebokiego prl
Niedopowiedzenia żeby wyższy personel medyczny traktował w taki sposób ratownika medycznego. Gdzie się podziała empatia Pani doktór dla współpracowników oraz pacjentów. Skandaliczne zachowanie i brak reakcji ze strony sadu
Jestem ciekawa jakie konsekwencje wyciągnie co do lekarki dyrektor Krajczy? Czy tak jak sąd w Nysie potraktuje sprawę jako blachą bo dotyczyła poszkodowanego ratownika.
Jak lekarka ta pracowała w Szpitalu na ul. Witosa, odwalala podobne numery, nic się nie zmieniło SZOK. Trzymam kciuki za ratownika i mam nadzieję że Sąd w Opolu podejmie właściwą decyzję.
W pewnym momencie napisano ze był tam Piotr Żyła... i że był ratownikiem a przecież on jest skoczkiem mlze dlatego sedzina nie uwierzyła:D
Co bulwersujące, sąd uznał, że Piotr Żyła jako ratownik medyczny mógłby korzystać z ochrony przysługującej przedstawicielom tej profesji udzielając pierwszej pomocy, ale tamtego dnia wykonywał on.
To wspaniała Pani doktor. Niestety, ale Nowo Nyskie któryś raz z kolejki powielają brednie!!! PRAWDA zawsze zwycięży, a winny już przegrał. Ludzie nie wierzcie zawsze w to co jest napisane, gdzie zostały przedstawione dowody, jakiekolwiek materiały? Tak łatwo kogoś osądzić. Czyżby szanowny pan ratownik myślał, że kolega po fachu będzie kłamał i zeznawał na jego korzyść? WSZYSCY świadkowie zeznawali na korzyść lekarki, dlaczego nie na korzyść "ratownika"? Bo zeznawali prawdę! Szanowny czytelniku, otwórz oczy!
Ratownik medyczny z taką słabą psychiką? Komuś zależy bardzo.. czyżby męska duma ucierpiała? Biedy ratownik, jednocześnie taki silny, jednocześnie taki słabiutki. Czas pana ratownika wysłać na badania psychologiczne, bo wiele może być gorszych sytuacji i nie da rady.. Szok co się dzieje. Śmierdzi mi te artykuł kłamstwem
CO ZA KŁAMSTWA!!! Ta pani doktor jest jedną z najlepszych z jakimi miałam do czynienia! Są to brednie wyssane z palca, a wy w to wierzycie bez żadnych dowodów? W jakim świecie wy żyjecie? Jest to komentarz jednej strony nie mający związku z żadnymi faktami, które wtedy miały miejsce!!!
Szanowna prowincjo!!!
Jaki to poziom tej niedouczonej lekarki???
A No prowincjonalny!!!
Sądu także!!!
Nie szukajcie mądrości jego w Nysie!!! Nie wstydźcie się tego powiedzieć!!!!!!!!!
ŻENADA!!!
Ten pan ratownik nie był na tym oddziale pierwszy raz, za każdym razem dawał popis swojego,, dobrego wychowania"i dobrych manier.Nie każdy musi wysluchiwac wiecznych żali i pretensji....
Sędziowie z Nysy jak zwykle , zeznania świadków odrzucają albo przyjmują za wiarygodne kiedy im to pasuje.
W Opolu powinno się udać bo w Nysie to katastrofa a sędzia brak słów robiła wszystko by odroczyc moja sprawę i ciągła się ponad 4 lata wsumie dalej się toczy
Kto pisze te kłamstwa, że świadkiem był tylko drugi ratownik. Ogółem było czterech świadków zdarzenia w tym sam pacjent i dwie osoby z rodziny pacjenta. Wszyscy widzieli jak zachowała się pseudo lekarka. Wszystko zeznali przed sądem i mimo to sprawę umorzono. To nie pierwsze takie zachowanie lekarki, znana jest z tego i wiele osób może to potwierdzić. SZOK ktoś kto nie zna całej sytuacji niech się nie wypowiada.
Nagłośnić jeszcze bardziej.
W Nysie to kompletna patologia: w sądzie, w prokuraturze, na policji, w szpitalu, w magistracie. Takie "elity"
Znam tą panią doktor, znam też tego zakłamanego człowieka. Nowiny Nyskie to kpiny!!! Skąd wy czerpiecie wiedzę? Nieudolni "dziennikarze"
Kilka komentarzy tej samej osoby? Jakieś takie dziwne, zupełnie inne od pozostałych...
Pewnie sędzią w Nysie był głupek w todze z przyklejonym uśmiechem. Jego zniewagi innych bardzo śmieszą.