
Wiktor Tajduś, 10-letni uczeń klasy IV Zespołu Szkół Sportowych w Nysie zdobył tytuł mistrza Europy w karate kyokushin. Mistrzostwa odbyły się niedawno we Wrocławiu. Przed Wiktorem teraz perspektywa wyjazdu na Mistrzostwa Ameryki do Nowego Jorku, które odbędą się za niespełna miesiąc.
Wiktor zdobył tytuł w swojej kategorii wiekowej czyli 10-11 lat. - Konkurowałem z 19 zawodnikami, a do finału zakwalifikowało się 6. Startowałem w kategorii kata, w którym zawodnicy wykonują określony układ na macie tzw. walkę z cieniem. Z kolei w kategorii kumite jest już dwóch zawodników, którzy walczą na macie - tłumaczy fachowo Wiktor.
Dziesięciolatek trenuje już połowę swojego życia, bo od 5 lat. Skąd u niego ta pasja? - Oglądałem dużo filmów z Brucem Lee, Karate Kid. Kiedy oglądałem te wszystkie salta w filmach to chciałem robić tak samo. Któregoś dnia tato zapytał, czy chciałbym spróbować, a ja chciałem bardzo. Poszedłem na jeden trening, na drugi trening... I tak mi się spodobało, że nie wyobrażam sobie życia bez karate. Kiedy zacząłem ćwiczyć mama i babcia myślały, że wyjdzie ze mnie taki łobuz, ale pozwoliły, żebym wyrzucił w ten sposób z siebie energię. Po kilku treningach pojechałem już na swoje pierwsze zawody - to były zawody mikołajkowe w Sobótce, na których zająłem IV miejsce. To było zaledwie po trzech miesiącach treningów.
Co jest w karate takiego, że stało się ogromną pasją dziesięciolatka? Jakie cechy trzeba mieć, żeby być dobrym karateką? - Na pewno kiedyś w przyszłości będę umiał się dzięki temu bronić jeśli ktoś by mnie zaatakował. A jeśli chodzi o cechy to na pewno trzeba być cierpliwym, bo od razu nie dojdzie się do perfekcji na treningach, trzeba poświęcić temu dużo czasu. Nie wolno się zrażać niepowodzeniami tylko ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Na macie trzeba MYŚLEĆ - być dobrym strategiem - stwierdza mistrz Europy.
Wiktor przyznaje, że chciałby trenować wyczynowo i zdobyć mistrzostwo świata, a nam pozostaje życzyć mu spełnienia tych marzeń tym bardziej, że chłopak ma wielki potencjał.
- Wiktor ma w sobie dużo samodyscypliny i konsekwencji - chwali syna mama Karolina Tajduś. - Nie ma czegoś takiego, że mu się nie chce, że rezygnuje z treningu, a sukcesy które odnosi jeszcze bardziej go mobilizują. Cieszy nas, że potrafi łączyć treningi i udział w zawodach z bardzo dobrymi wynikami w nauce. Dodajmy, że Zespół Szkół Sportowych, szkoła do której chodzi mistrz Europy jest dumna z sukcesu swojego ucznia.
Wiktor trenuje trzy razy w tygodniu, chyba że przygotowuje się do zawodów. Wówczas treningi są jeszcze bardziej intensywne. A zawodów jest coraz więcej, np. Mistrzostwa Opolszczyzny, Śląska. Jego trenerem jest Dawid Karczmit.
Przed młodym, utalentowanym zawodnikiem z Nysy pojawiają się nowe perspektywy startów. Po sukcesie we Wrocławiu otrzymał zaproszenie do udziału... w Mistrzostwach Ameryki, które odbędą się w Nowym Jorku. Do startu jest niewiele czasu, bo zawody rozpoczną się 22 czerwca. Przeszkodą są zaś koszty, bo zawodnik sam musi opłacić lot, zakwaterowanie, pobyt, koszty startu. Podczas kwietniowego startu w zawodach na Białorusi, na których Wiktor zdobył czwarte miejsce również rodzice musieli wziąć na siebie koszty startu syna. Wiktor ma jednak nadzieję, że uda mu się wystartować w Nowym Jorku.
Jako ciekawostkę dodajmy, że młody karateka otrzymał także zaproszenie do udziału w programie "Pytanie na śniadanie".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie