
Na ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejskiej w Głuchołazach poruszono temat wprowadzenia zakazu przejścia przez szlak miejski tzw. 300 schodków. Mieszkańcy przechodzili tamtędy przez lata, a teraz pojawił się tam zakaz i… mandaty Straży Ochrony Kolei.
- Pojawiła się nawet akcja pilnowania tej trasy przez strażników jakby kolej nie miała ważniejszych zadań! – mówił radny Jacek Wanicki.
Jak tłumaczono, zakaz pojawił się ze względu na anonimowe zgłoszenia do Krajowej Mapy Zagrożeń. Takie zgłoszenia nie wymagały „złapania na gorącym uczynku… tzn. przejściu”. Wystarczyło ujawnienie w tym miejscu śladów, albo np. kapsli. Doszło do sytuacji, że strażnicy SOK byli widziani podczas pilnowania tego miejsca nawet 1 listopada.
Wiceburmistrz Roman Sambor stwierdził, że sam uczestniczył w imprezie sportowo-rekreacyjnej jaką był „Bieg po 300 schodkach”. Teraz wystąpił do PKP o uregulowanie kwestii związanych ze szlakiem, ale zgodnie z jego wiedzą jest to przepust wodny pod torami. Póki co - żeby uchronić mieszkańców przed mandatami za przejście wyznaczono inną trasę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szlak turystyczny nie ma tu nic do rzeczy. Przez torowisko mozna przechodzić TYLKO w wyznaczonych miejscach, choćby do najbliższego było z 15 km. Gmina powinna zbudować legalne przejście. Albo przynajmniej zagrodzić schodki na dole i umieścić odpowiednie tablice informacyjne, oszczędzając turystom przyktych konsekwencji.
To jest teren kolei i to kolej powinna zrobić przejście przez torowisko w porozumieniu z gminą.
POJEBANI. ZAKAZY ZAKAZY ZAKAZY I KARY KARY KARY. DAJCIE ŻYĆ.