
Miejski Zakład Komunikacji w Nysie zawiesza wszystkie kursu autobusów w niedzielę i święta. Zmiany obowiązywać będą od początku roku. To zła wiadomość dla osób starszych, którzy w dni wolne najczęściej korzystali z przejazdów.
- To zawieszenie kursów, a nie ich likwidacja. Zmusiła nas do tego sytuacja, związana z wprowadzeniem nowych obostrzeń sanitarnych, ale też z naszych obserwacji wynika, że z kursów w niedzielę i święta korzysta bardzo mało osób – tłumaczy Piotr Janczar, prezes MZK Nysa.
Kursy mają być wstrzymane do 18 stycznia, co oznacza, że ani 1 stycznia ani w Święto Trzech Króli miejski tabor nie wyjedzie na trasę. - Jeśli sytuacja wróci do normalności, wrócą też kursy, ale w obecnym czasie musimy szczególnie przyglądać się naszym finansom – zaznacza prezes miejskiej spółki, która szczególnie została dotknięta pandemią. - W dużej mierze nasze dochody generowały dowozy szkolne, które z wiadomych przyczyn nie odbywają się. Obserwujemy też zmniejszona liczbą pasażerów na regularnych liniach, którzy prawdopodobnie boją się wychodzić z domów – dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jaki z tegoż wniosek że tabory autobusów PKS i inne główne źródło dochodów to dowozy dzieci do szkół I kiedy rok szkolny się kończy w normalnych warunkach ferie zimowe czy wakacje to wiele miejscowości nie ma autobusów bo linie zawieszają kursy i tak od wielu lat
Edward, a co myślałeś, że dzieciaki na nogach chodzą?
Chodzi o to@ Alfredzie że linie autobusowe opierają się głównie na dowożenie dzieci do szkól w Polsce z tego mają zarobek I główne dochody a gdy nie ma dowozu do szkól to linia zlikwidowana nie myśli się o ludziach którzy bez takiego transportu w wielu miejscach nie mają jak gdzieś dojechać i tak wiele miejscowości to czarne dziury komunikacyjne bez jakiegokolwiek transportu
Czyli MZK przechodzi na pracę zdalną.
Mam nadzieję, że tą lukę komunikacyjną błyskawicznie wypełnią przewoźnicy prywatni. I to na tyle skutecznie, aby MZK obudził się z ręką w urynale. Każdy rozumie obecną sytuację, wszyscy wiemy, że aby funkcjonować na rynku trzeba zarabiać. Ale zostawić ludzi, z których de facto się żyje zupełnie bez możliwości przemieszczania się to zwykły koniunkturalizm. Przecież uruchomienie np. dwóch, trzech kursów dziennie, chyba nie przyczyniłoby się do bliskiego kontaktu z syndykiem?
Jaki prywatny, wystarczy prześledzić historię przetargu na przewóz po Głuchołazach, to ma być zarobek, a nie filantropia.
jaki wniosek -czas na zmianę prezesa