Reklama

Następca Messiego

Nowiny Nyskie
26/10/2019 10:30

Trudno uwierzyć, że Karol Borys mając nieco ponad 13 lat już dziewięć lat gra w piłkę nożną. Wiele wskazuje na to, że jego predyspozycje fizyczne, pracowitość i wsparcie rodziny sprawią, że już za kilka lat stanie się on gwiazdą polskiego, a może nie tylko polskiego, futbolu. Ten chłopak jest też przykładem na to, że talentów nie należy wyłącznie szukać w wielkich miastach. One rodzą się i dorastają także w małych wsiach. 

W przypadku Karola tą wsią jest Meszno w gminie Otmuchów. - Tata zaprowadził mnie na pierwszy trening do Otmuchowa, gdy miałem cztery lata. Trafiłem do trenera pana Michałowicza i tak to się zaczęło - opowiada młody piłkarz.
Już wtedy chłopak przejawiał wyjątkowe zdolności sportowe. Wszystko można to zawrzeć jednym określeniu - Karol był bardzo sprawny ruchowo. Prześcigał pod tym względem nie tylko swoich rówieśników, ale nawet sporo od siebie starszych. Ruch dla niego nie kończył się na intensywnych treningach - po powrocie do domu również nieustannie grał i ćwiczył, a w wieku pięciu lat zaczął jeździć na nartach. Co ciekawe grając w otmuchowskim klubie Karol od razu potrafił "ograć" chłopców o trzy lata starszych od siebie. W przypadku kilkulatków to po prostu ogromna przepaść wiekowa.
Na pierwszym meczu Karola był dziennikarz sportowy "Nowin Nyskich" Krzysztof Centner, który do dzisiaj wspomina wrażenia po tamtym spotkaniu. - To było w Kamienniku - wspomina nasz redakcyjny kolega. - Na murawę wychodzili chłopcy już słusznego wzrostu, a tutaj nagle między nimi dużo niższy Karol. Okazało się jednak, że kiedy wszedł na boisko po prostu nie tylko nie ustępował starszym, ale nie miał sobie nawet równych - dodaje.
Karol ma nie tylko predyspozycje, by stać się wielkim piłkarzem. Ma szczęście, że jego rodzice dostrzegli w nim talent i robią wszystko, by pasja syna mogła się rozwijać. - Któregoś dnia odebrałem telefon z zaproszeniem dla Karola, aby wziął udział w treningu drużyny Śląska Wrocław. Oczywiście pojechaliśmy. Okazało się, że trenerzy większych drużyn obserwują młodych chłopaków, którzy dobrze rokują i "wyłapali" także Karola. Przed wspomnianym treningiem poinformowano nas, że klub obserwuje rozwój danego zawodnika od 3 miesięcy do pół roku. Karol został zakwalifikowany już po tym pierwszym treningu - mówi tata chłopca, pan Marcin.
Od tej chwili życie Karola i Marcina Borysów toczyło się już między Mesznem a Wrocławiem, gdyż chłopiec najpierw dwa, a potem trzy razy w tygodniu brał udział w treningach, a oprócz tego - w czasie weekendów - brał udział w turniejach. - Wtedy nie braliśmy pod uwagę możliwości zamieszkania Karola w internacie. Po prostu był jeszcze za mały, więź dziecka z rodzicami na tym etapie musi być stała. Karol zresztą sam nie chciał zmieniać szkoły. Doszliśmy do wniosku, że nic na siłę - że jeśli coś dobrego ma się wydarzyć to tak będzie - dodaje ojciec chłopca. 
Marcin Borys zawoził syna na treningi do Śląska Wrocław i tak było do czerwca tego roku - do momentu gdy Karol skończył szóstą klasę. - Od września przeprowadziłem się z Karolem do Wrocławia, gdzie wynajęliśmy mieszkanie. Syn poszedł do szkoły sportowej, a my przyjeżdżamy do domu w Mesznie w weekendy, by w poniedziałek znowu jechać do Wrocławia o wpół do szóstej rano. Żeby to wszystko mogło się udać ja poszedłem tam do pracy - opowiada pan Marcin.
Karol jest więc doskonałym przykładem na to, że nawet talent wywodzący się z małej miejscowości ma szansę zaistnieć i się rozwijać. Niezbędna jest jednak pomoc i wsparcie rodziców. - W tej szkole sport stawiany jest niewątpliwie na pierwszym planie - mówi z kolei Karol. - Chociaż uczyć też się trzeba - jest sporo kartkówek. Jedynie zadań domowych dają mało. Wcześniejszy styl życia Karola, a więc ciągłe treningi i podróżowanie na trasie Meszno - Wrocław - Meszno nauczyły tego młodego zawodnika niezwykłej jak na ten wiek umiejętności organizowania sobie czasu i systematyczności. Karol jest przykładem na to, że można łączyć sport z doskonałymi wynikami w nauce. - Mam średnią ocen 5,0 albo 5,1. Oprócz wf lubię też angielski i matematykę - stwierdza.
Nie mniej ważne jest jak najszybsze szlifowanie wspomnianego diamentu. - Gdyby dopiero teraz, po skończeniu 13 lat Karol zaczął regularne treningi najprawdopodobniej byłoby już za późno - dodaje pan Marcin.
Tymczasem obecne życie Karola to treningi, treningi i... mecze. - Gram w centralnej lidze juniorów, gdzie występują naprawdę dobre drużyny, jak chociażby Rozwój Katowice, czy Piast Gliwice.
Karol nie kryje, że marzy o dostaniu się do ekstraklasy. Jest na dobrej drodze ku temu, gdyż właśnie zadebiutował w reprezentacji Polski, w swojej kategorii wiekowej. - Żeby się zakwalifikować musiałem pięciokrotnie brać udział w Akademii Piłkarskich Młodych Orłów.
Mam w sumie tylko miesiąc wakacji, bo w czasie letnim odbywają się zgrupowania.
Dla naszego rozmówcy to jednak sama radość, bo w wolnych chwilach (których Karol ma niewiele) ćwiczy... triki piłkarskie. To co ten chłopak potrafi robić z piłką można nazwać jedynie piłkarską żonglerką. Na pytanie, czy Karol ma czasem dość piłki, pada stanowcza i dojrzała odpowiedź - NIE! Jeśli chce się do czegoś dojść to po prostu trzeba pracować - stwierdza. - Kiedy syn wraca z treningu zaraz idziemy na "Orlik". Nawet przy wynajęciu mieszkania braliśmy pod uwagę bliskość jakiegoś boiska - śmieje się pan Marcin.
Karol mógł także skonfrontować swoje umiejętności z rówieśnikami takich sławnych zespołów jak m.in. Bayern Monachium, Benfica Lizbona, Borussia Dortmund, czy Paris Saint-Germain. - Z Bayernem wygraliśmy! - mówi z satysfakcja Karol, a my dodajmy, że po meczu z Juventusem Turyn zawodnicy tej drużyny prosili Karola o możliwość zrobienia sobie z nim pamiątkowej fotografii. Z pewnością zrozumieli, że mają do czynienia z następcą Messiego, który nota bene jest idolem naszego rozmówcy. 
Dodajmy, ze Karol miał już możliwość rozgrywania spotkań m.in. w Turcji, w Czechach, w Holandii, w Niemczech i oczywiście w całej Polsce. W czasie sezonu trzy lata temu miał (!) 35 sportowo zajętych weekendów. Nawet w czasie Świąt Wielkanocnych wziął udział w turnieju rozgrywanym w Brukseli.


 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Rico - niezalogowany 2019-10-29 09:43:29

    Meszno kopalnią talentów. Dla przypomnienia trzeba dodać że z Meszna pochodzi zawodnik Roman Dąbrowski pięciokrotny reprezentant Polski . Polski i turecki piłkarz, występujący na pozycji pomocnika, a także trener. Jest wychowankiem klubu LZS Meszno. Zawodnik klubów Czarni Otmuchów ,Unii Krapkowice i Ruchu Chorzów. Od sezonu 1994/1995 występował już wyłącznie w tureckich klubach, kolejno w: Kocaelisporze, Beşiktaşie, Antalyasporze i znowu w Kocaelisporze. Był pierwszym zawodnikiem występującym w polskiej lidze, który ubezpieczył swoje nogi. Zawodnik ten przyjął tureckie obywatelstwo i nazwisko Kaan Dobra. Jest mistrzem Turcji (2003) i dwukrotnym zdobywcą Pucharu Turcji (1997, 2002).

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do