
Grupa zapaleńców chce w Nysie stworzyć muzeum nyskiej motoryzacji. Idealnym do tego miejscem jest hala, pozostała na terenie byłej fabryki samochodów. Problem w tym, że gmina wystawiła ją na sprzedaż. Stowarzyszenie „Prosto z Nysy" skierowało do władz miasta petycję w tej sprawie. Na razie nie ma żadnego odzewu.
- Turyści, którzy przyjeżdżają do Nysy cały czas pytają o Nyski i fabrykę samochodów, a my nie mamy im nic do pokazania! Myślą, że jest tu jakieś muzeum motoryzacji. Za kilka lat nikt nie będzie o to pytał, to jest ostatni dzwonek na uratowania motoryzacyjnego dziedzictwa naszego miasta – mówi Andrzej Stadnik, prezes Stowarzyszenia „Księstwo Nyskie", członek zarządu Stowarzyszenia „Prosto z Nysy", inicjator projektu - „Uratuj klasyka Projekt Nysa 501 1968 rok".
Gmina sprzedaje
Jego członkowie we własnym zakresie pozyskali już 7 samochodów marki Nysa, a obecnie własnymi siłami starają się odrestaurować kilka z tych pojazdów, które opuściły przed laty bramy FSD Nysa. Trzeba nadmienić, że jest kilka prywatnych osób, które także chcą przekazać swoje Nyski do wyeksponowania na terenie ewentualnego muzeum - warunek jest taki, że musi ono powstać. Nie mają ich jednak gdzie prezentować. - Chcemy na terenie byłej FSD stworzyć muzeum produkowanych w tym miejscu pojazdów. Wybraliśmy w tym celu jedną z zachowanych jeszcze oryginalnych hal fabrycznych. Gmina niestety, zamiast pozostawić ją dla społeczności, planuje sprzedaż tego terenu – Andrzej Stadnik nie kryje rozczarowania. - Początkowo była przychylność do naszej idei, gdzie mówiono nam, że to świetny pomysł, a potem wystawiono ten teren na sprzedaż. To dla nas szok, tym większy, że w krótkim czasie pod naszą petycją w sprawie ocalenia hali podpisało się pół tysiąca mieszkańców, a w Nysie trudno znaleźć kogoś, kto byłby przeciw temu pomysłowi – przekonuje. Petycja trafiła w sierpniu do władz miasta, ale nadal nie doczekała się odpowiedzi. - Myśleliśmy, że kiedy gmina kupiła teren FSD, to będzie chciała w jakiś sposób upamiętnić produkcję tego pojazdu – dodaje.
Ta hala jest banalna w formie, ale oddaje ducha tworzącej się po wojnie polskiej motoryzacji, gdzie Nysa zapisała piękną kartę. Nie wymaga wielkich nakładów, poza remontem jej elewacji, którą pokryto blachą falistą. W środku od zaraz możemy prezentować nasze pojazdy. Mamy wiele materiałów, które pozbieraliśmy z terenu fabryki, w tym dokumentację, na podstawie której moglibyśmy odtworzyć wirtualną linię produkcyjną, mamy tablice zakładowe, rożnego rodzaju dokumentację, zdjęcia, oznaczenia, pamiątki itp. rzeczy, które tu pozostały. To jest bardzo dużo materiałów, czekających tylko na miejsce, gdzie można je będzie pokazać - mówi Andrzej Stadnik
Nysa to pojazd kultowy
Przedstawiciel Stowarzyszenia „Prosto z Nysy" podkreśla, że nic nie kojarzy się z Nysą tak, jak Nyska. Trudno się z nim nie zgodzić, bo choć od zakończenia produkcji tego samochodu minęło 27 lat, to produkowany u nas pojazd uchodzi za kultowy i do dziś rozpoznawalny, porównywalny tylko z pierwszą wersją VW Transportera. - W całej Polsce powstają różnego rodzaju muzea motoryzacji, a w Nysie za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, że produkowaliśmy tu samochody. Chciałbym, żeby powstało tu muzeum nyskiej motoryzacji, bo mamy już siedem Nysek, ale nie mamy niestety gdzie ich eksponować! Możemy uratować pamięć o motoryzacyjnej historii naszego miasta – zaznacza Andrzej Stadnik, który nie tylko jest miłośnikiem nyskiej motoryzacji, ale też prezesem Stowarzyszenia „Księstwo Nyskie". - Każdy, nieważne czy pod Grunwaldem czy pod Legnicą pyta się czy jesteśmy z Nysy, gdzie produkowali Nyski. Naszym marzeniem jest, żeby pojechać na taką imprezę samochodami marki Nysa.
W tym roku powstało Stowarzyszenie „Prosto z Nysy", którego członkowie za cel postawili sobie zachowanie tradycji produkcji samochodów w Nysie.
„Wspieramy to co nyskie"
Mottem stowarzyszenia jest hasło, „wspieramy to co nyskie". - Ta hala z muzeum mogłaby być świetnym miejscem ekspozycji Nysek, bo trudno sobie wyobrazić, żeby powstała poza terenem fabryki, świetnie wpisywałaby się w turystykę Nysy. Turyści, którzy przyjeżdżają do Nysy, cały czas pytają o Nyski i ich fabrykę, a my nie mamy im nic do pokazania! Myślą, że jest tu jakieś muzeum motoryzacji. Za kilka lat nikt nie będzie o to pytał, bo to jest ostatni dzwonek – zaznaczają pomysłodawcy muzeum nyskiej motoryzacji. Dodają, że jego członkowie są w posiadaniu dużej ilości innych materiałów związanych z FSD, tylko nie mają gdzie ich wyeksponować. - Mamy też wiele sygnałów od byłych pracowników fabryki, że przekażą nam swoje pamiątki, kiedy tylko powstanie jakaś ekspozycja – nie kryją.
Komentarz
Tacy ludzie jak Andrzej Stadnik i członkowie Stowarzyszenia „Prosto z Nysy" to skarb. Społecznicy z pasją chcą zachować dziedzictwo fabryki, gdzie produkowano Nysy. Powinno się tak stać dzięki temu, że to gmina, a nie jakiś prywatny inwestor kupił teren fabryki. Niestety gmina zachowuje się jak jakiś handlarz nieruchomości, sprzedając ją teraz po kawałku.
Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Super pomysł, symbol Nysy powinien być na każdym kroku widoczny
Popieram
Trzymam kciuki za Wasz pomysł. Chyba , że halę już komuś obiecali.
Super pomysł a władza niech sprzeda płoty z drutem kolczastym a nie hale , zresztą ta władza nie ma sentymentu do miasta Nysy , bo ich pochodzenie jest spoza miasta i z miastem łączy ich tylko kasa z naszych podatków . Do roboty nyskie solidaruchy z FSD , ZUP , PKP , FPN , NPB bronić swoich tradycji , a władzy ręce precz od takowych decyzji. Brawo P. Stadnik nagłośnić wszędzie to pomoże.
Dobrze napisane sprzedają tereny jeden po drugim A co niektórzy nysanie się po tym podpisują,, budują tak lecz kosztem sprzedaży wielcy ludzie temat rzeka... na dodatek dają obiekty złodzieją którzy wchodzą im głęboko w D..e. Czarodzieje ;)
Świetny pomysł. Dać pasjonatom halę, zobowazać do utworzenia muzum, wyznaczyć termin i zabezpieczyć zobowiązanie majątkiem osobistym stowarzyszeniowców (tak na wszelki wypadek można wziąźć od p.Andrzeja i kolegów weksle, gdyby się okazało, że coś poszło jednak nie tak). No i działamy tzn. mamy to! Nysa to ludzie.
Rondo przy dawnym zakładzie powinno nosić imię FSD lub nawiązywać nazwą do autka. Precz z politykierstwem i martyrologią. Duże logo firmy lub makieta/model auta przy wjeździe do miasta.
Czas najwyższy. Jeszcze chwila i zastaną w mieście tylko pamiątki z przed wojny. Za 10 lat nikt nie będzie pamiętał co się tutaj produkowało. A jest się czym szczycić. Przecież to był w o g ó l e I- szy polski samochód dostawczy, produkowany dla kraju i kontynentów: Europy, Afryki i Azji. Niewielu nas zostało pamiętających produkcję N-58,przepiękne prototypy N-63 z silnikiem Renault, Głównych Konstruktorów : Koronę, Czerechowskiego, czy Sztuka. A kto pamięta pracowników klepiących tylne narożniki pierwszych samochodów na workach z piaskiem ? Jest o co powalczyć. Młodzi wytrwajcie. Dorzucę -szy reklamowy prospekt zbiorczy samochodów NYSA 501 z 1964 roku mojego autorstwa.
Kolejni wydymani ludzie z pasją. Brak słów.
Tak jak ktoś to dobrze powiedzieć zechciał włodarze Nysy pochodzenie mają spoza Nysy stąd te różne ich eksperymenty z rządzeniem i decyzjami .
najsłynniejszy nyski bankrut tzw. wierdak wie jak się kupuje sprzedaje odsprzedaje ....itd.