
13 maja spaleniu uległo całe mieszkanie przy ulicy Zwycięstwa W Nysie. Mieszkańcy miasta zmobilizowali się do jak najszybszej pomocy. W przeciągu tygodnia mieszkanie udało się niemal w całości odremontować. Prace w nim cały czas idą do przodu.
Stracili wszystko
Rodzina Włodzimierza Kotwickiego straciła w pożarze cały dobytek. Po akcji gaśniczej zostały tylko wypalone ściany. Z pożogi nie ocalało nic, co było w środku. Wtedy z pomocą przyszli nysanie, wśród nich sąsiedzi. Organizowane były zbiórki wszystkich artykułów potrzebnych do życia, a także do remontu mieszkania. Ludzi dobrej woli nie brakowało. Do pomocy zaangażowali się sąsiedzi i mieszkańcy miasta. Nyskie restauracje za darmo dostarczały jedzenie wolontariuszom i pogorzelcom. Firmy budowlane przekazywały potrzebne materiały, np. Castorama, Sękowscy czy Rudwan. Nikomu los pogorzelców nie był obojętny.
- Bardzo dziękuję ludziom, którzy się zainteresowali. Została stworzona tablica tych, którzy pomogli. Bardzo pomogli mi też sąsiedzi. Od razu przyszli i zaczęli pracować w mieszkaniu - mówi wzruszony Włodzimierz Kotwicki.
- Chcielibyśmy podziękować wszystkim, bo bez ludzi, bez tej młodzieży, bez firm, nie zrobilibyśmy niczego. Na przykład Spółdzielnia Mieszkaniowa KEN udostępniła pojazdy, aby wywieźć spalone rzeczy, wstawiła nam drzwi i okna. Bardzo zaangażowała się również Debora Hulboj z "Pomocnej Dłoni", za co też jej dziękujemy. Ludzie przychodzą do nas bezimiennie i dostarczają nam różne rzeczy. Nie chcą nawet mówić jak się nazywają. To piękne jak ludzie potrafią pomagać bezinteresownie - podkreśla Wiktor Kaszoid, sąsiad pogorzelca.
Pomocna młodzież
Do pomocy zadeklarowali się bliscy koledzy syna właściciela. Mieszkanie w przeciągu tygodnia zmieniło się diametralnie.
- Wstałem rano i zobaczyłem w internecie, że pali się mieszkanie. Zadzwoniłem do kolegi i od razu ruszyłem na pomoc. Zrobiłem to z własnej woli, bo chodziłem z Olkiem do gimnazjum. Bardzo go lubię i chciałem mu pomóc - mówi Bartek Szybko. - Trzeba ludziom pomagać, wydarzyła się taka tragedia, więc trzeba pomóc jak najszybciej - dodaje Daniel Hreciński. - Warto pomagać! - podkreśla Adrian Grochowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zróbcie jeszcze zrzutkę na regres, bo będzie kilkadziesiąt tysięcy. Oczywiście nikt nie zapyta dlaczego mieszkanie nie było ubezpieczone.