
Henryk Kołodziej z Nysy oddał rekordową ilość 95 litrów krwi. Honorowym krwiodawcą był od lat siedemdziesiątych. Ze względu na ukończenie 65 lat życia musiał zaprzestać oddawania krwi.
Nysanin pierwszy raz oddał krew w latach siedemdziesiątych będąc w wojsku. Wspomina z uśmiechem, że wówczas – za czasów komunistycznych - krwiodawcy mogli liczyć na talony na posiłek w określonych punktach gastronomicznych. Dla niego krwiodawstwo było ważnym elementem życia. Regularnie oddawał krew w czasie swojej pracy zawodowej na kolei (był m.in. kierownikiem pociągu). Ze względu na wymogi wiekowe – ukończenie 65 roku życia – pan Henryk musiał zaprzestać oddawania krwi. Jak nam powiedział - żałuje tylko, że nie udało mu się „dobić” do 100 litrów. Byłoby to możliwe, gdyby nie fakt, że z przyczyn od siebie niezależnych musiał na 2 lata zaprzestać oddawania krwi.
Dodajmy, że w punktach krwiodawstwa można oddawać osocze, płytki krwi, bądź jak to robił pan Henryk krew pełną. Dla lepszego uzmysłowienia dodajmy, że pan Henryk oddał niemal 10 – 10 litrowych wiader! Można oszacować, że skorzystało z niej nawet kilkaset osób. – Czuję się świetnie i nadal mógłbym to robić – dodaje pan Henryk.
Taki wyczyn nyskiego krwiodawcy został doceniony przez środowisko krwiodawców podczas specjalnego spotkania.#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Taki wyczyn nyskiego krwiodawcy został doceniony przez środowisko krwiodawców podczas specjalnego spotkania" mało to oj mało tego docenienia. Ja uważam ,że takiemu krwiodawcy minister zdrowia powinien wręczyć Krzyż Kawalerski i nagrodę w postaci 100 000 złotych i to byłoby docenienie Pana Henryka Kołodzieja. W imieniu mieszkańców dziękuję Panu za "dar życia" i dużo zdrowia.