Reklama

Nysanin strażackim strongmanem

Nowiny Nyskie
27/06/2019 07:59

Piotr Roezner, strażak z nyskiej jednostki Komendy Powiatowej Straży Pożarnej już po raz kolejny wziął udział w dorocznych międzynarodowych zawodach dla strażackich strongmanów - TFA (TOUGHEST FIREFIGHTER ALIVE), które odbyły się w Niemczech. Aby znaleźć się na podium zawodów trzeba wykazać się nie lada siłą i wytrzymałością. Polska drużyna, w której skład wszedł strażak z Nysy do takich należała.

Polskę w zawodach reprezentowało pięciu strażaków, w tym właśnie Piotr Roezner. W jaki sposób zakwalifikował się do tego elitarnego grona? - W Polsce od dziesięciu lat organizowano podobne zawody, które odbywały się w Toruniu. W tym roku niestety się nie odbyły. Brałem w nich udział wielokrotnie, zajmowałem wysokie miejsca i stąd kwalifikacja do piątki najlepszych – mówi Piotr Roezner.

Te zawody są konkretne jak sami strażacy – nie ma tutaj miejsca na specjalną oficjalną oprawę. A i nagrody - nawet dla najlepszych - nie należą do atrakcyjnych. W tym przypadku chodzi o prestiż. - Strażacy startują w pełnym rynsztunku, a więc w umundurowaniu, w którym jeździmy do akcji. Do tego dochodzi jeszcze butla, którą trzeba dźwigać na plecach, a więc jest ciężko – dodaje Piotr Roezner. Trudniej jest jednak dopiero podczas czterech konkurencji. Każda z nich odbywa się w dziesięciominutowych odstępach czasowych. A więc czym szybciej wykona się pierwszą konkurencję tym więcej czasu będzie na odpoczynek przed następną potyczką. - Pierwsza konkurencja wydawać by się mogło jest bardzo prosta, bo polega na rozłożeniu dwóch odcinków węża strażackiego – opowiada nyski strażak. - Szkopuł w tym, że są to węże 60-metrowe, gumowe, a więc bardzo ciężkie, które następnie trzeba zwinąć w pojedynczy krąg. Ta konkurencja – przy dobrym tempie - zajmuje ok. 1,20 min. Już po tej konkurencji można mieć nogi z waty, a to przecież dopiero początek – dodaje Piotr Roezner.
Druga konkurencja polega na biciu młotem o wadze 80 kg, poderwaniu i przeciągnięciu na odcinek 60 metrów manekina, który waży 80 kg oraz pokonaniu przeszkody i ścianki wspinaczkowej. Z kolei trzecia konkurencja to poderwanie drabin strażackich, przemieszczenie dwóch pojemników z wodą o wadze 15 kg i wejście z nimi mniej więcej na wysokość trzeciego piętra, a potem wyciągniecie do góry węża ważącego ok. 30 kg i błyskawiczne zejście. Ta konkurencja należy do typowo wydolnościowych i zajmuje w granicach 1,10 min. Najgorsza jest jednak ostatnia część rozgrywki, kiedy zmęczenie daje się już bardzo we znaki. Zawodnicy muszą bowiem wejść na 15 piętro w pełnym umundurowaniu akcyjnym z bardzo ciężką butlą tzw. stalówką. - To jest tylko wejście i AŻ wejście – kwituje krótko nyski strażak.
Zawody TFA mają swoją wspomnianą drużynową, ale i indywidualną odsłonę. - W jednym dniu startuje się indywidualnie, a w drugim zbiera się punkty dla drużyny - każdy zawodnik wykonuje jedno zadanie. W sztafecie miałem zadanie z rozwinięciem węży. Każdy kraj wystawia jedną drużynę, a startowało dziewięć. W tamtym roku zdobyliśmy pierwsze miejsce w sztafecie, a w tym roku udało się wywalczyć trzecie. Niestety nasz start w zawodach indywidualnych i drużynowych odbywał się w tym samym dniu, a przerwa między startami wynosiła zaledwie godzinę. Nie da się zregenerować ciała po takim wysiłku, w tak krótkim czasie. Czesi i Niemcy, którzy nas wyprzedzili startowali z dziennym opóźnieniem – dodaje Piotr Roezner.
Dodajmy, że zasadniczy skład polskiej drużyny stanowili strażacy z Myślenic, z Żor, ze Zgierza i oczywiście z Nysy. Piąty zawodnik był rezerwowym. - Do Torunia jeździliśmy drużyną naszej nyskiej komendy. Szkoda, że w tym roku ich nie było – dodaje Piotr Roezner.
A jak należy się przygotować do tak wyczerpującego startu? - Dużo biegam, a od trzech lat uprawiam crossfit, a więc stawiam na rozwój wydolnościowy i siłowy. Nikt nas nie przygotowuje do tych zawodów, robimy to sami. W tym roku udało się nam jednak odbyć wspólne zgrupowanie, gdzie przez pięć dni ćwiczyliśmy. Ludzie, którzy startują w tych zawodach startują jednocześnie w triathlonach. Teraz z perspektywy naszego startu na zawodach w Niemczech widzimy, że za bardzo postawiliśmy na „siłówkę” a za mało na bieganie. Mamy jednak rok, żeby nad tym popracować – dodaje.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do