Reklama

Nyski Kocioł zapłonął i lider poległ

Nowiny Nyskie
16/11/2023 17:55

W hali sportowej PANS w Nysie rozegrany został mecz piłki siatkowej kobiet o mistrzostwo II ligi, w którym miejscowa drużyna NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa zmierzyła się z liderem - Silesią Częstochowa.

NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa - Silesia Częstochowa
3 : 2 (18 : 25, 25 : 20, 23 : 25, 25 : 16, 15 : 6)

NTSK AZS PANS KOMUNALNIK NYSA: Urszula Kowalczyk, Julia Wałek, Natalia Budnik, Karolina Natanek, Anna Śmidowicz, Julia Wieczorek - Zuzanna Michalik (libero) oraz Justyna Zych, Maja Kaczmarczyk, Patrycja Górska, trener Andrzej Roziewicz.
SILESIA CZĘSTOCHOWA: Wiktoria Kubryn, Aleksandra Chęcińska, Julia Kontowicz, Oliwia Kubryn, Michalina Sochaczewska, Agata Sklepik - Anna Maziakowska (libero) oraz Paulina Jagla, Nikola Malczewska, Emilia Motłoch, Julia Klimowicz, Natalia Cichowlas (libero), trener Urszula Jędrys-Szynkiel.

Reklama

Spotkanie sędziowali: Jarosław Wieruszewski i Witold Kuła.
Protokolant: Tomasz Sajdak.
Sędziowie liniowi: Jacek Gmernicki i Dominik Odwrot.

To spotkanie rozpaliło popularny „nyski kocioł” do czerwoności, w czym duża zasługa członków Klubu Kibica Stali Nysa, którzy wykorzystując fakt, że Stal gra w niedzielę, pojawili się w sobotni wieczór na hali, żeby swoim gorącym dopingiem poderwać nasze Waleczne Serca do walki.
Pierwszy set należał do drużyny z Częstochowy. Drużyna Silesii bardzo szybko objęła czteropunktowe prowadzenie (4:7)i z minuty na minutę tę przewagę powiększała. Pierwszego seta przyjezdne wygrały wysoko 25:18.
Nasz zespół wziął się do roboty w drugim secie. Widać było, że podopieczne Andrzeja Roziewicza złapały wiatr w żagle. Zanim rywalki połapały się o co chodzi nasz zespół prowadził już 6:1. Zespół z Częstochowy to jednak markowa drużyna i zaczął odrabiać punkt za punktem. Gdy przewaga naszego zespołu stopniała do dwóch punktów (6:4) trener nyskiej drużyny - Andrzej Roziewicz poprosił o pierwszy czas w drugim secie. Nic to jednak nie dało. Przyjezdne grały jak w transie i mimo że nasz zespół grał naprawdę dobrze to szala powoli przechylała się na stronę rywalek. Przy stanie 16:18 trener Andrzej Roziewicz po raz drugi w tym secie poprosił siatkarki z Nysy do siebie. Tym razem skutek był zupełnie inny niż za pierwszym razem. Nysanki nie tylko błyskawicznie odrobiły straty, ale i wyszły na trzypunktowe prowadzenie (23:20). Tej przewagi nasz zespół już nie zaprzepaścił i wygrał drugą odsłonę tego pojedynku 25:20.
Trzeciego seta drużyna z Nysy rozpoczęła od wysokiego prowadzenia 5:2, ale rywalki nie zamierzały tak łatwo odpuścić. Przy stanie 11:11 straty zostały odrobione. Walka rozgorzała na dobre. Nikt nie zamierzał odpuścić. Przy stanie 17:15 dla naszego zespołu rywalki zdobyły cztery punkty z rzędu i widmo porażki zaglądnęło naszym dziewczętom w oczy. Walczące Serca nigdy się jednak nie poddają i tak też było i tym razem. Podopieczne bardzo szybko odrobiły dwa punkty i rozpoczęła się emocjonująca końcówka. Przy stanie 23:24 nasz zespół pogubił się na boisku i arbiter odgwizdał błąd ustawienia, który dał przyjezdnym zwycięstwo 25:23.
Set czwarty nasz zespół rozegrał koncertowo i zanim rywalki połapały się o co chodzi było już 5:1 dla naszego zespołu. Przy stanie 14:6 trenerka Silesii Częstochowa - Urszula Jędrys-Szynkiel zdecydowała się na zmiany w swoim zespole, pozwalając swoim podstawowym zawodniczkom odpocząć przed nieuchronnym tie-breakiem. Rezerwowe Silesii nie zamierzały się jednak tak łatwo poddać i ambitnie walczyły do końca seta. Ostatecznie NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa wygrał czwartego seta 25:16.
Tie-break miał jednostronny przebieg. Nasz zespół bardzo szybko objął trzypunktowe prowadzenie (5:2) i nie pozwolił drużynie z Częstochowy rozwinąć skrzydeł. Nawet grająca jeszcze rok temu w Stanach Zjednoczonych - Agata Sklepik nie była już tak skuteczna jak na początku spotkania. Nasz zespół natomiast niesiony gorącym dopingiem prowadzonym przez Stalowców grał koncertowo i już w połowie tie-breaka wiadomo było, że niepokonany do tej pory zespół przegra swój pierwszy mecz w tym sezonie. Nysanki wygrały tie-break 15:6 i cały mecz 3:2. W naszym zespole nikt nie zawiódł. Wszystkie dziewczęta zostawiły na parkiecie serducha. Świetnie się uzupełniały nasze rozgrywające - Ania Śmidowicz i Justyna Zych, ale berło królowej w tym meczu należy się Julii Wieczorek, którą dzielnie wspirała w ataku Natalia Budnik.

Reklama

Krzysztof Centner

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do