Reklama

Nyskie Stowarzyszenie Diabetyków działa już 17 lat

Nowiny Nyskie
19/12/2021 10:17

Nyskie Stowarzyszenie Diabetyków ma już siedemnaście lat i ponad 130 członków. Na początku swojej działalności w stowarzyszeniu działało zaledwie dwudziestu chorych. Wzrost liczby świadczy o tym, że cukrzyca jest problemem społecznym, ale także o tym, że chorzy chcą korzystać ze spotkań i akcji, które organizuje stowarzyszenie.

- Do naszego stowarzyszenia należy dokładnie 136 członków, a w związku z tym, że chętnych jest bardzo dużo i coraz więcej, to przyjmujemy tylko osoby posiadające grupę inwalidzką i zaświadczenie od lekarza, o zdiagnozowanej chorobie – mówi Jerzy Robiński, prezes nyskiego stowarzyszenia.
Przypadającą niedawno siedemnastą rocznicę sformalizowanej działalności chorych na cukrzycę w Nysie połączono z obchodami czterdziestolecia Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków i Światowego Dnia Walki z Cukrzycą. Stowarzyszenie przyznało wówczas okolicznościowe medale, które otrzymali m.in. Teresa Hanasz, Elżbieta Cymbalista, Ryszarda Ławczyn, Bolesław Orzech, Tomasz Grysztar, Piotr Przybyłowski, Jadwiga Białczak.

Stowarzyszenie prowadzi aktywną działalność. – Nasz zarząd spotyka się w każdą środę od godz. 10.00 do 12.30. Jesteśmy w swojej siedzibie przy ul. Moniuszki – mówi dalej prezes Robiński. - Z kolei w czwartki spotykamy się w sąsiedniej sali w większym gronie. Tam odbywają się spotkania z lekarzami, dietetykami, przedstawicielami innych zawodów, którzy radzą jak żyć w miarę normalnie z tą chorobą. Ważne jest też zwykłe wyjście z domu i spotkanie przy kawie, herbacie i… przy ciastku. Ludzie nieznający tej choroby myślą bowiem, że cukrzycy nie jedzą w ogóle słodkich pokarmów, a tak nie jest. Mamy znajomego piekarza, który wypieka dla nas ciasta z bardzo małą ilością cukru. 

Nyskie Stowarzyszenie Diabetyków często organizuje także 3-4 dniowe wycieczki. Ostatnio członkowie przebywali w Poroninie. Organizują też „biegi po zdrowie”, sprzątali brzegi rzeki w Nysie. 
Nyski oddział stowarzyszenia ściśle współpracuje z wojewódzkim odpowiednikiem, a także centralą w Warszawie. – Dzięki temu otrzymujemy aparaty do mierzenia cukru, ulotki, czasopisma, opaski na rękę z napisem „mam cukrzycę”. Osoby chore na cukrzycę mają bowiem omdlenia, a często widok leżącego człowieka na ulicy jest mylony z osobą, która nadużywa alkoholu. Brak pomocy w takich okolicznościach może oznaczać najgorsze…

Każdy z członków stowarzyszenia to inna historia choroby. Nie jest prawdą, że cukrzyca to choroba osób otyłych. - U mnie choroba zaczęła się w czasie ciąży i potem została. Wtedy wystarczyły mi leki – teraz muszę brać insulinę i to trzy razy dziennie. I tak ponad 30 lat.
– Ja żyję z cukrzycą 41 lat – rzuca ktoś inny.
- U mnie wszystko zaczęło się po śmierci syna – stres, problemy z tarczycą, sercem i cukrzyca…
Przebywanie w gronie osób, które rozumieją trudy choroby jest dla nich bardzo ważne.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do