
Jedna z nyskich rodzin miała zostać objęta kwarantanną. Dodatkowo od jednego dziecka miał zostać pobrany materiał do badań na obecność covid - 19. Wszyscy zestresowani czekali na przyjazd ekipy sanitarnej, ale ta się nie zjawiła... Nyski sanepid twierdzi, że to wina firmy, która ma na to umowę.
W sierpniu wróciła do Nysy grupa dzieci z zagranicznej kolonii. Kilka dni później okazało się, że w miejscu gdzie przebywali u jednej z osób wykryto koronawirusa. Sanepid zawiadomił rodziców, że zostaną objęci kwarantanną, a ich dzieci poddane testom na obecność wirusa. - Skontaktowała się z nami pracownica nyskiego sanepidu, która poinformowała, że we wtorek pojawi się ekipa w celu pobrania materiału do badań od córki - relacjonuje jedna z matek. Rodzina w napięciu oczekiwała na ich przyjazd, ale nikt się nie pojawił. - Byli natomiast u sąsiadów, których dzieci również były na tej samej kolonii. Mieszkamy na tej samej ulicy i nie mogliśmy uwierzyć, kiedy odjechali nie przychodząc do nas - dodaje zbulwersowana matka. Kobieta zaraz zadzwoniła do nyskiego sanepidu, a także do wojewódzkiego odpowiednika. Po jej interwencji poinformowano ją, że na pewno materiał do badań zostanie pobrany kolejnego dnia. Miał to być piątek, bowiem robi się to tylko we wtorki i piątki. - O umówionej godzinie znów nikt się nie pojawił - zdradza nysanka. Matka znowu zadzwoniła do sanepidu. Dopiero po jej interwencji przyjechali ludzie, którzy pobrali materiał do badań. Wtedy okazało się, że ekipa, która jedzie do Nysy specjalnie z Opola, nie miała zlecenia. Za te odpowiada nyski sanepid, który wyznacza osoby, od których mają być pobrane wymazy. - Ciekawe, czy takich przypadków nie było więcej? - pyta nysanka.
W nyskim sanepidzie poinformowano nas, że termin pobrania wymazu nie został przekroczony. - Osoby przebywające na kwarantannie powinny mieć zrobiony test między 10 a 11 dniem kwarantanny. W uzasadnionych przypadkach najwcześniej w 8 dobie od kontaktu z osobą zakażoną, tak więc termin pobrania wymazu nie został przekroczony - przekonuje Elżbieta Kirel, p.o. kierownika Oddziału Epidemiologii PSSE w Nysie. Poskreśla, że zlecenie na badanie zostało wystawione i przekazane w odpowiednim terminie. - Powiatowa Stacja Epidemiologiczna w Nysie nie odpowiada za termin pobrania wymazu, gdyż zlecane jest to firmie zewnętrznej, która ma podpisaną umowę z wojewodą opolskim - zaznacza.
Matka podkreśla, że nie kontaktowała się z nią firma, tylko pracownicy sanepidu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dajcie spokój jaki koronowirus?.Normalna choroba jak grypa i tyle.Najwiecej złego dla innych robia sami ludzie.Szczuja,donoszą i myślą , że będą żyć wiecznie.Paranoja.Ooamierajcue się i wrócicie do normalności.Jakby była wojna co byście zrobili?Trzeba być przygotowanym na wszystko A przede wszystkim pojednanym z Panem Bogiem.
Kolejny idiota jakich na prowincji Nysa na pęczki