Reklama

Od 50 lat leczą pacjentów. Jubileusz trzech lekarek

Nowiny Nyskie
02/10/2022 12:36

Pół wieku pracy w zawodzie lekarza świętowały panie doktor: Zofia Zaleska, Maria Suchodolska i Helena Penczar. Były kwiaty, gratulacje i wspomnienia. Wszystkie jubilatki zapewniały, że nadal będą leczyć pacjentów, bo dla NICH medycyna to powołanie. 

Panie doktor pracują w nyskich przychodniach – „Optima Medycyna” przy ul. Brackiej i „Vita” przy ul. Piłsudskiego. – W tym zawodzie kocham wszystko i nigdy nie myślałam, żeby zrezygnować z pracy – przejść na emeryturę. Chyba będę pracować dokąd to będzie możliwe – śmieje się doktor Zofia Zalewska – Bycie lekarzem uważam za służbę i powołanie. Pracę rozpoczęłam dokładnie 1 września 1972 roku. Natomiast studia skończyłam 6 czerwca w Poznaniu.

Pani doktor dodaje, że medycyna od zawsze była jej pomysłem na życie, mimo że nikt wcześniej z rodziny nie był lekarzem. - To ja zapoczątkowałam klan medyków, bo córka jest lekarzem i mój najstarszy wnuk jest na trzecim roku medycyny - dodaje. – Jeśli chodzi o specjalizację to zawsze myślałam o chorobach wewnętrznych, a raczej od razu wykluczyłam kierunki zabiegowe. Potem zrobiłam dodatkową specjalizację z medycyny pracy.
Również we wrześniu mija pół wieku odkąd staż po studiach medycznych we Wrocławiu rozpoczęła doktor Helena Penczar. – Przez całe życie zawodowe pracowałam i pracuję w Nysie. To była praca w szpitalu i pogotowiu ratunkowym. Niekiedy dyżury trwały dwa dni i dwie noce non stop. Dyżury były dużo cięższe niż teraz, bo teraz do stanów zagrożenia życia wyjeżdża karetka R - dawniej wszystkie wezwania były obsługiwane przez jedną karetkę – wspomina.

Spośród tak wielu dyżurów w pamięci pani doktor zwłaszcza zapadł jeden. - To był przypadek kiedy przywieziono pacjenta, który chciał sobie odebrać życie – nieprzytomny, bez odruchów… Ja i lekarz anestezjolog cały czas przy nim pracowaliśmy, ale nie było wielkiej szansy na jego uratowanie, o czym wiedziała także rodzina. Dodam, że nie było wówczas oddziału intensywnej terapii i nawet tak ciężkie zadanie należało do lekarza internisty. Tymczasem rano ten człowiek… otworzył oczy i zaczął mówić. Zarówno my jak i rodzina pacjenta byliśmy w szoku. – dodaje.

Studia medyczne w Lublinie skończyła ponad 50 lat temu pochodząca z Dębicy lek. Maria Suchodolska. Do Nysy przyjechał wcześniej jej mąż, który rozpoczął tutaj pracę. - Zaczęłam pracę w przychodni na ul. Krawieckiej i w szpitalu. To było 2 października 1972 roku – mówi pani doktor.

Zarówno Maria Suchodolska, Zofia Zalewska jak i Helena Penczar podkreślają, że organizacja służby zdrowia, praca lekarzy i diagnostyka, teraz a w momencie gdy panie zaczynały pracę lekarza, różnią się diametralnie. – Kiedy zaczynałyśmy naprawdę było ciężko diagnozować i leczyć, nie wspominając już o ubogim wachlarzu leków w stosunku do obecnego stanu – dodaje doktor Penczar.

Z okazji jubileuszu pracy spółki Optima Medycyna Adam Ślęzak wręczył paniom lekarkom kwiaty gratulując 50 lat w zawodzie. Były także gratulacje od personelu przychodni. - Jest deficyt lekarzy i to jest problem powszechny – powiedział prezes Ślęzak. - Gdyby lekarze, którzy nabyli praw emerytalnych rzeczywiście przeszli na emeryturę i nie pracowali już w zawodzie to raczej bylibyśmy sparaliżowani i to zarówno jeśli chodzi o szpitale jak i przychodnie - stwierdził.
      
    
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do