
16 sierpnia 2025 roku pożegnaliśmy Mariana Woźniaka, znakomitego trenera, nauczyciela, wychowawcę i działacza hokeja na trawie, który przez blisko czterdzieści lat tworzył potęgę nyskiego hokeja na trawie.
Zmarłemu w jego ostatniej drodze towarzyszył poczet sztandarowy Zespołu Szkół i Placówek Oświatowych w Nysie, popularnego „Rolnika”, gdzie Marian przed blisko 50 laty rozpoczął pracę szkoleniową z uczennicami tej szkoły oraz młodymi nyskimi hokeistkami i hokeistami, którzy zawdzięczają Marianowi Woźniakowi to, że ta piękna dyscyplina zagościła na stałe w naszym mieście.
Marian Woźniak to wrocławianin z urodzenia, który namówiony przez wielkiego pasjonata hokeja na trawie Tadeusza Marca i swojego serdecznego kolegę Benona Szychowiaka (wówczas trenera Plonu Skoroszyce) rozpoczął pracę szkoleniową w nyskim „Rolniku”. Zaczęło się tak, jak się zacząć musiało. W swoim debiucie w sezonie 1978/1979 nasz zespół zajął w mistrzostwach Polski seniorek ostatnie miejsce strzelając zaledwie jedną bramkę. Wystarczył jednak rok pracy tego niezwykłego szkoleniowca, a „Rolnik” cieszył się z pierwszego tytułu mistrza Polski juniorek. To był początek medalowej serii tego trenera i złote lata hokeja na trawie w Nysie. W sumie trener Woźniak jako trener zdobył 52 medale mistrzostw Polski w różnych kategoriach wiekowych. Co więcej, dochował się sześciu olimpijek - Małgorzata Gajewska, Lucyna Matuszna, Lidia Zgajewska, Maria Kornek, Małgorzata Lipska i Lucyna Siejka, które tak dzielnie walczyły na Igrzyskach Olimpijskich Moskwa 1980. W sumie wychował ponad 70 zawodniczek, które grały z orzełkiem na piersi, w tym swoje trzy córki Monikę, Beatę i Anię, które przez lata były gwiazdami reprezentacji Polski. Także najmłodszy syn trenera Woźniaka Łukasz z powodzeniem grał w hokeja na trawie, a obecnie pasję dziadka pielęgnują jego dwie przesympatyczne wnuczki - Madison i Kejsi. Pamiętam jak w latach 80 rozgrywane były Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow i wtedy w kadrze Polski grały wyłącznie podopieczne Mariana Woźniaka. Takich sukcesów zapewne by nie było, gdyby u jego boku nie była kochająca go żona Krystyna. To ona wzięła na swoje barki prowadzenie rodzinnego domu. Marian był bardzo skromnym człowiekiem. Nigdy nie upominał się o pieniądze. Nigdy nie chodził do żadnych urzędów po wsparcie. Wspólnie z dziewczętami w weekendy jeździł nocnymi pociągami z wieloma przesiadkami na mecze ligowe. Żywili się na dworcowych restauracjach, a mimo to trener się nie zrażał i rozwijał hokej na trawie w Nysie. Był wymagającym trenerem, ale bardzo ciepłym. On poprostu kochał swoje zawodniczki i zawsze stawał w ich obronie. Nawet jak już skończyły karierę zawodniczą to organizował wspólne spotkania. Niczego od nikogo nie oczekiwał, ale miał swoje wielkie marzenie - profesjonalne boisko do hokeja na trawie w Nysie, ale nie udało się tego marzenia trenerowi spełnić. Nasi burmistrzowie klepali po plecach i obiecywali, zwłaszcza przed wyborami. Niestety, my mamy takie szczęście, że wybieramy coraz „lepszych”. Przed wyborami - Trenerze prosimy o głos - wybudujemy. I tak do dnia dzisiejszego. Marian trenował nie tylko pięć nyskich klubów Rolnik Nysa, LKS Ziemia Nyska, LKS Leszczyński Krutpol Nysa, Dwójka Nysa i Plejada Nysa, ale także takie kluby jak AZS Uniwersytet Śląski Katowice, Plon Skoroszyce i Polonia Wrocław. Był także trenerem kadry narodowej.
Nie będę wymieniał wszystkich wspaniałych naszych laskarek, które trenował nasz świętej pamięci trener, bowiem nie wystarczyłoby na to czasu. Ale o jednej chcę wspomnieć. Gdy Marian już powoli kończył pracę trenerską jego była zawodniczka - Urszula Bednarczuk przyprowadziła na stadion swoją malutką siostrzenicę - Marlenę Rybacha. Marlenka była jeszcze za mała, żeby grać w drużynie, ale Marian jak ją zobaczył i zaczął odbijać z nią piłkę to podszedł do mnie i powiedział to będzie perła polskiego hokeja. Jednego tylko nie przewidział, że jest to perła nie tylko polskiego, ale i światowego hokeja. Marian z powodzeniem też prowadził drużyny piłkarskie w naszym regionie. Muszę też wspomieć o sukcesach nyskich laskarek na parkietach piłkarskich. Nasze dziewczęta grające w hokeja trenowane przez trenera Mariana Woźniaka, nie tylko wygrały w Nysie halowy turniej grając przeciwko najlepszym polskim klubom strikte piłkarskim: Czarni Sosnowiec, AZS AWF Wrocław i Rolnik Biedrzychowice, ale także sięgnęły po srebrny medal mistrzostw Polski kadetek. To Marian Woźniak pracując w nyskim OSiR organizował olimpiady dla nyskich zakładów pracy. Był na każdej imprezie sportowej w naszym mieście. On poprostu kochał sport, kochał ludzi. Jego odejście napełnia mnie żalem i smutkiem. Żegnaj przyjacielu....
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie